Tu, w Wadągu, dziki czują się jak... w lesie

2020-07-04 08:01:00(ost. akt: 2020-07-03 15:26:21)
Dziki niszczą nie tylko uprawy, ale i alejki

Dziki niszczą nie tylko uprawy, ale i alejki

Autor zdjęcia: archiwum prywatne

Działki są po to, żeby na nich odpoczywać. Nawet jeśli działkowiec narobi się po pas, po szyję, to i tak jest szczęśliwy. Tylko co w sytuacji, gdy całą pracę zniweczy mu wataha dzików? W Wadągu to problem od lat. I nie widać światełka w tunelu.
Truskawki, buraczki, szczypiorek, ziemniaczki, krzaki owocowe... Dziki upodobały sobie takie menu i chętnie zaglądają do Wadąga. Tam, w ogródkach działkowych „Meblarz” czują się już jak u siebie. Mają swoje ulubione działki i ulubione kąski.

— W tym roku to przechodzi ludzkie pojęcie. Nie wiemy, gdzie mamy się udać. Działki w większości należą do ludzi starszych, którzy mają po siedemdziesiąt i osiemdziesiąt lat. Dziki ciągle przychodzą i wyżerają uprawy. Niszczą przy tym płoty, które naprawiamy, ale to syzyfowa praca. Dziki cały czas je rozwalają — skarży się pani Joanna, działkowiec.

I dodaje: — Zarząd działkowców umywa ręce. Nie wiemy, co robić. Przecież my za te działki płacimy. Dlaczego nikt nie chce nam pomóc? Na innych działkach nie ma takich kłopotów. Działki mają tak mocne ogrodzenia, że dziki nie są w stanie przez nie przejść. A u nas ciągle wszystko przeorane. Szkoda mi ludzi i ich pracy. Nie chodzi o nasionka, ale włożoną pracę, żeby je posiać. Nie chodzi o pieniądze wydane na sadzonki, ale wylany pot przy ich sadzeniu. Przecież przy takich upałach oni muszą cały tę ziemię doprowadzać do porządku. Po prostu ręce opadają. Człowiek codziennie jeździ i dogląda aż pewnego razu widzi takie zniszczenia. Przecież aż płakać się chce! Alejki można naprawiać co tydzień, ale to nic nie daje. Aż strach jechać na działkę, bo nie wiadomo, co się zastanie.

Dzików na Wadągu nic nie powstrzymuje, bo potrafią podnieść siatkę ryjem i wejść na teren działek. Nie pomoże nawet zamykanie bramek, bo dzik okazuje się być cwańszy od człowieka. Kłopot też w tym, że działkowcy mogą mieć problem z otrzymaniem odszkodowania, bo to wypłacane jest tylko rolnikom, a działkowcom już nie.

— Dziki niestety są u nas problemem już od dawna. Są silne i potrafią rozrywać ogrodzenia, które w przypadku wielu działek mają już swoje lata. Niektóre nie były zmieniane od 45 lat, bo tyle liczą nasze ogródki. Nasi działkowicze w większości to osoby starsze i zmiana ogrodzenia wiązałaby się z wysokimi kosztami — tłumaczy Anna Karczerwska, prezes Rodzinnych Ogródków Działkowych „Meblarz” w Wadągu.

— Myśleliśmy też nad zmianą ogrodzenia okalającego nasze ogrody — dodaje. — Bo i z nim sobie dziki doskonale radzą. Myśleliśmy, żeby zabetonować je od dołu, ale to też są ogromne koszty — podkreśla.

I opisuje: — Mamy 87 działek, dochody niewielkie i też nie wiadomo, czy takie przedsięwzięcie zatrzymałoby dziki. Tym bardziej że one czują się u nas jak u siebie. Zaprasza ich między innymi nasz kompostownik, w którym mogą znaleźć wszystko, co smaczne — resztki z grilla, chleb czy owoce. Przy okazji goszczą się na działkach, gdzie wygrzebują cebulki, buraczki, ziemniaczki czy zjadają truskawki. Jednym słowem niszczą ludzką pracę, a jej szkoda najbardziej — mówi.

I dodaje: — Pisałam w tej sprawie do wielu instytucji, między innymi do gminy Dywity czy Lasów Państwowych. Nie otrzymałam żadnej konkretnej odpowiedzi. Ale z drugiej strony człowiek coraz bardziej ingeruje w środowisko naturalne. Buduje autostrady, które oddzielają dzikom drogę do lasu. Na terenach leśnych powstają osiedla mieszkaniowe. Więc nie ma się co dziwić, że dzik bardzo dobrze czuje się tam, gdzie kiedyś nawet nie pomyślał, żeby wejść.

ADA ROMANOWSKA


Czytaj e-wydanie
Gazeta Olsztyńska zawsze pod ręką w Twoim smartfonie, tablecie i komputerze. Codzienne e-wydanie Gazety Olsztyńskiej, a w piątek z tygodnikiem lokalnym tylko 2,46 zł.

Kliknij w załączony PDF lub wejdź na stronę >>>kupgazete.pl



Komentarze (11) pokaż wszystkie komentarze w serwisie

Komentarze dostępne tylko dla zalogowanych użytkowników. Zaloguj się.

Zacznij od: najciekawszych najstarszych najnowszych

Zaloguj się lub wejdź przez FB

  1. białymiś #2943872 | 5.173.*.* 4 lip 2020 17:55

    Dziki mogą być zagrożeniem dla ludzi i w mieście trzeba je unicestwić, wszystkie! Mięso dzika zabitego samochodem powinno należeć do kierowcy, po przebadaniu mięsa na koszt miasta.

    Ocena komentarza: warty uwagi (18) odpowiedz na ten komentarz

  2. JC13 #2943700 | 78.8.*.* 4 lip 2020 12:16

    Myśliwi polują pluje się na łowiectwo wystarczy ekolodzy płacą szkody łowieckie i niech dziki chdzą po mieście plan roczny to 180000

    Ocena komentarza: warty uwagi (16) odpowiedz na ten komentarz

  3. grzymowicz #2943641 | 89.228.*.* 4 lip 2020 10:43

    rusz dupe i wez sie za robote nierobie, co 3 miesiace, 3 tygodbie, 3 dnie kolejne pokolenie dzikow sie rodzi

    Ocena komentarza: warty uwagi (11) odpowiedz na ten komentarz pokaż odpowiedzi (2)

    1. Real #2943986 | 88.156.*.* 4 lip 2020 22:50

      Wydaje się, że problem polega na specyficznym podejściu do tematu oszczędności. A robi się je na....ogrodzeniu niestety najczęściej. Dziki NIE wejdą na działkę jeśli ogrodzenie z siatki wykonano prawidłowo. Czyli.....stosować trzeba napinacze i drut napinający. Drut napinający powinien być przynajmniej w w dolnej i górnej partii siatki. Taka siatka naprawdę NIE musi być wysoka. Wystarczy metrowej wysokości. Tyle, że siatki nie warto kupować "najtańszej", bo nie dosyć, że wykonano ją z drutu bardzo cienkiego (2mm), to jeszcze wątpliwa jest tego drutu twardość. A zaoszczędzi się naprawdę niedużo. Najlepiej gdyby siatka była z drutu 2,5 lub 2,7 mm i była ocynkowana. Słupki lepiej kupić powleczone, bo minowane wcale NIE wychodzą taniej. dolną partię można wykonać z bloczków fundamentowych (wystarczy jeden rząd, cena sztuki dł. 38 cm to nieco ponad 3 złote). Siatka powinna dolegać delikatnie do górnej powierzchni bloczka ułożonego na warstwie zaprawy w tzw. 12-tkę. Wystawać ponad grunt ok ok 6-8 cm. ......P.S. Mam działkę w tamtym rejonie i tylko 1 raz weszły mnie dziki. To było krótko po zakupie działki. Zrobiłem ogrodzenie jak wyżej i od 5 lat mam spokój, mimo że dziki jakoś dostały się na teren ogrodów, ryły koło mojej działki ale NIE weszły. Koszt ca wyniósł mnie za 1 mb. 44 złotych + swoja robota.

      Ocena komentarza: warty uwagi (7) odpowiedz na ten komentarz

    2. lol #2943678 | 83.5.*.* 4 lip 2020 11:30

      Ekoludki muszą zrozumieć, że postęp i cywilizacja są nieuniknione. Niestety niesie to za sobą między innymi śmierć dzikich zwierząt, ale takie są realia. Tylko dzięki mieszkaniu w tzw blokach istnieja jeszcze lasy i dzikie puszcze. Na świecie jest 7,5mld ludności. Powierzchnia naszej planety nie licząc wód to zaledwie 149,000,000,000,000 m2... Dzieląc liczbę ludności przez 4 osoby (statystyczna rodzina zamieszkująca jedno mieszkanie/dom), daje nam to ok 1,875mld mieszkań/domów. Przyjmując, że każda z tych rodzin chciałaby mieć dom z działką 10 arów/1000m2, czyli taką ledwo, ledwo, a nie że zaglądasz z sypialni sąsiadowi w okna, bo do płotu masz 2 metry, to daje nam to liczbę 1875,000 000 000 000m2. Wychodzi na to, że gdyby każda statystyczna rodzina miała dom, to już dawno temu nie byłoby dla ludzi miejsca, bo 1875 jest o wiele większe od 149...

      Ocena komentarza: warty uwagi (4) odpowiedz na ten komentarz

    Pokaż wszystkie komentarze (11)
    2001-2024 © Gazeta Olsztyńska, Wszelkie prawa zastrzeżone, Galindia Sp. z o. o., 10-364 Olsztyn, ul. Tracka 5