Mieszkania komunalne w Olsztynie przerażają. Łazienka na zewnątrz i grzyb na ścianie. "Aż trudno oddychać, bo tak śmierdzi"

2019-08-04 15:31:16(ost. akt: 2019-08-02 14:35:41)
Tak wygląda wejście do budynku przy ul. Kossaka.

Tak wygląda wejście do budynku przy ul. Kossaka.

Autor zdjęcia: Ada Romanowska

Przydział mieszkania komunalnego w Olsztynie graniczy z cudem. W kolejce czeka się nawet kilkanaście lat. Ale można ominąć kolejkę, decydując się na mieszkanie do remontu. Problem w tym, że stan lokali już na pierwszy rzut oka... przeraża.
Wszędzie dobrze, ale w domu najlepiej. W swoim. Tylko że czasami trudno o własny kąt. O mieszkanie komunalne od czterech lat stara się syn pani Agaty*. Bierze pod uwagę te, które można wyremontować z własnej kieszeni. I tym samym ominąć kolejkę. Bo przydział mieszkania komunalnego w Olsztynie graniczy przecież z cudem. W zasobach miasta lokali jest sporo, ale czas oczekiwania trwa nawet kilkanaście lat. A że w tym roku chłopak skończył studia, chciałby wreszcie żyć na swoim. Nie jest to łatwe, bo ma orzeczenie o niepełnosprawności. Walczy z cukrzycą, celiakią i osteoporozą. W tej chwili szuka pracy, ale wie, że nie ma szans na kredyt mieszkaniowy.

— Dlatego pomyślał, że złoży podanie o mieszkanie do remontu, które raz na kwartał wystawia Zakład Lokali i Budynków Komunalnych. Za każdym razem jest to kilka lokali. Teraz są to dwa mieszkania na Królowej Jadwigi i jedno na Kossaka. Niestety, każde urąga ludzkiej godności — opowiada pani Agata z Olsztyna. — Łazienka na zewnątrz, grzyb na ścianie. Aż trudno oddychać, bo tak śmierdzi. Najgorsze mieszkanie jest na Kossaka. Przed nami oglądali je jacyś ludzie. Gdy wyszli, mieli mdłości. Aż sami się zastanawialiśmy, czy je oglądać. Ale skoro przyszliśmy, więc chcieliśmy je zobaczyć. Gdy weszliśmy do środka, byliśmy w szoku. Był taki smród, że nie dało się wytrzymać nawet chwili. Całe ściany zagrzybione, a czuć też było gryzący w nos mocz. To przesada, żeby proponować ludziom mieszkania w takim stanie! One są z odzysku. Rozumiem, że ktoś wcześniej tu mieszkał. Ale nie rozumiem, że tak zniszczone mieszkanie jest przekazywane dalej.

Za każdym razem pani Agata nie dowierza, gdy ogląda mieszkania wystawione przez miasto. — Wcześniej byliśmy w lokalu na Kętrzyńskiego. Ale wystarczyło już być na klatce schodowej, żeby się przestraszyć. Na schodach brakowało barierki, a jeśli była, nie miała szczebli. O upadek nietrudno. Samo mieszkanie też było zagrzybione i śmierdzące. I jeszcze zabytkowe, więc każde wbicie gwoździa trzeba ustalać z konserwatorem zabytków — podkreśla pani Agata. — Oczywiście, gdy decydujemy się na jakiś lokal, trzeba go wyremontować. Jednak, gdy widzi się takie mieszkania, trzeba się liczyć z generalnym remontem. Trzeba wyłożyć minimum 40 tys. zł. Takie zresztą kwoty wylicza ZLiBK, gdy wystawia oferty. To duże pieniądze, a mieszkanie cały czas będzie należało do miasta. Ręce opadają w takiej sytuacji. Oczywiście nie chodzi, żeby dostać mieszkanie, które będzie w standardzie dobrego hotelu. Chodzi o szacunek dla przyszłych lokatorów. A potem wszyscy się dziwią, że młodzi ludzie uciekają z Olsztyna… Jeśli tu nie mają dachu nad głową, to szukają szczęścia gdzie indziej. Nawet jeśli podejmą się wyremonu, sam budynek pozostawia wiele do życzenia. Gdy wchodzi się na klatkę, jedno przychodzi na myśl: tu mieszka olsztyńska patologia. Bo tu biegają szczury, tu śmierdzi, a na ścianach łuszczy się farba. Nie chcę, żeby mój syn mieszkał w takich warunkach. Wiele osób nie chce. Ale często nie ma wyboru. Miastu nie wstyd?

O to spytaliśmy Zbigniewa Karpowicza, dyrektora Zakładu Lokali i Budynków Komunalnych w Olsztynie. — Przepraszam, że dysponujemy takimi mieszkaniami. Ale innych nie mamy. Zdaję sobie sprawę, że są one w kiepskim stanie, ale trudno oczekiwać od nas, że będziemy je remontować — mówi Zbigniew Karpowicz.
— Mieszkania są po naszych najemcach. Albo po zgonie, albo po eksmisji. Są w różnym stanie. Niektóre w lepszym, ale w większości w gorszym. Gdy trafiają do naszej oferty, można je obejrzeć i złożyć podanie. Zdarza się, że na jeden lokal mamy nawet 8-10 podań, a bywa, że nie wpływa żadne, bo mieszkanie jest rzeczywiście w kiepskim stanie. Z reguły jednak są zainteresowani, którzy podejmują się wyzwania i remontują je dla siebie. A później mieszkają na zasadach mieszkania komunalnego z umową podpisaną na czas nieokreślony. Już wiele osób w Olsztynie w ten sposób dostało mieszkania. I to bez kredytu, bo kosztem jest jedynie remont.

ar


Tak wygląda wejście do budynku przy ul. Kossaka.
Fot. Ada Romanowska
Tak wygląda wejście do budynku przy ul. Kossaka.


Czytaj e-wydanie

Pochwal się tym, co robisz. Pochwal innych. Napisz, co Cię denerwuje. Po prostu stwórz swoją stronę na naszym serwisie. To bardzo proste. Swoją stronę założysz klikając " Tutaj ". Szczegółowe informacje o tym czym jest profil i jak go stworzyć: Podziel się informacją:

">kliknij

Komentarze (33) pokaż wszystkie komentarze w serwisie

Komentarze dostępne tylko dla zalogowanych użytkowników. Zaloguj się.

Zacznij od: najciekawszych najstarszych najnowszych

Zaloguj się lub wejdź przez FB

  1. aga #2772081 | 89.228.*.* 4 sie 2019 16:40

    Moja znajoma ma mieszkanie komunalne w USA.Tam nikt nie może doprowadzić wynajmowanego lokalu do takiego stanu jak to sie bardzo często zdarza w Polsce.Tam systematycznie odwiedzają ją pracownicy ichniego MOPSU i sprawdzają stan mieszkania.Jakiekolwiek najdrobniejsze ślady dewastacji i taki lokator ląduje na bruku bez prawa do innego komunalnego lokalu.U nas patole dewastują lokali stanowiące własność miasta czyli nas wszystkich bezkarnie.

    Ocena komentarza: warty uwagi (50) odpowiedz na ten komentarz pokaż odpowiedzi (2)

    1. Mieszkanka #2772074 | 37.47.*.* 4 sie 2019 16:22

      Ja starałam się zamienić z 25 m mieszkania komunalnego na prawie 63 m z kobietą co ma zadłużenia prawie 60 tys. Zaoferowałam , że spłacę jej dlug., Jednak pokrecila nosem, bo przecież kto ją eksmituje. Normalnym ludziom nie dadzą mieszkania komunalnego, nawet o zamianę ciężko, a tacy co wcale nie płacą i mają zadłużenie są bezkarni j żyją lepiej niż ja choć nigdy w życiu nie spóźniłam się z opłatą czynszu i jestem na czys

      Ocena komentarza: warty uwagi (33) odpowiedz na ten komentarz pokaż odpowiedzi (5)

      1. MOPSIK #2772180 | 128.199.*.* 4 sie 2019 19:57

        Chcecie zobaczyć jak Patusy szanują mieszkania komunalne. Zapraszam na Sokolą 3. Blok wmiarę nowy, ma może 15 lat. Z zewnątrz ładny. Ale na klatkach tynki pozrywane, sufity poprzypalane, poręcze pozrywane. Syf. PATOLA RODZI PATOLĘ i tyle w temacie. Pracowałem w mopsie i się naoglądałem. Na KOłobrzeskiej też blok po remoncie jak w już wygląda. Ci ludzie są gorsi od zwierząt.

        Ocena komentarza: warty uwagi (32) odpowiedz na ten komentarz pokaż odpowiedzi (1)

        1. Yy #2772091 | 88.156.*.* 4 sie 2019 17:02

          Kiedyś na grunwaldzkiej było mieszkanie właśnie o zapachu grzyba i moczu z dziurami na wylot. Pierwsze od czego trzeba zacząć tam remont to egzorcyzmy, a później wezwać saperów żeby wyburzyli.. Moim zdaniem powinny być częstsze eksmisje tych co nie płacą, a chleja itd. Bo tacy właśnie nie dbaja a mają. Ja płacę ogromny czynsz, a niektórzy nie muszą i nie mają się czego bać. Jak nikt nad tym nie czuwa to ludzie nie dbaja. Podobnie na mieście, nie ma wysokich kar za smiecenie to wszędzie kiepy, puchy itd. Rozwiązanie jest proste i dziwię się że nikt tego nie robi

          Ocena komentarza: warty uwagi (32) odpowiedz na ten komentarz

        2. ols #2772053 | 79.185.*.* 4 sie 2019 15:41

          niezbyt rozumiem-nie podoba mi się,urąga,itp,itd-zamiast czekac na darmowe,wystarczy iść do pracy,odłożyć-wziąść kredyt jak miliony Polaków i wtedy przy zakupie szukać tego,co się chce

          Ocena komentarza: warty uwagi (25) odpowiedz na ten komentarz pokaż odpowiedzi (4)

          Pokaż wszystkie komentarze (33)
          2001-2024 © Gazeta Olsztyńska, Wszelkie prawa zastrzeżone, Galindia Sp. z o. o., 10-364 Olsztyn, ul. Tracka 5