Monar potrzebuje nowego lokalu, bo brakuje miejsca na terapię
2019-06-01 12:00:00(ost. akt: 2019-05-31 15:30:31)
Sytuacja jest żenująca — mówi załamana Anna Sikorska, kierownik Monaru w Olsztynie, która od czterech lat bezskutecznie zabiega o nowy lokal.
W tej chwili w budynku Monaru znajduje się jeden przejściowy pokój, jedna salka i jedno biuro, które wykorzystywane są w trakcie terapii indywidualnej. Pacjenci i pracownicy mają do dyspozycji tylko jedną wspólną toaletę. Brakuje pomieszczenia gospodarczego czy socjalnego. Okna z drewnianymi futrynami są stare i nieszczelne. Jak przyznaje kierownik placówki, najgorzej jest jesienią i zimą. — Jest tak zimno, że podłogę musimy wykładać kartonami i skracać spotkania z pacjentami.
Jak powinien wyglądać nowy lokal? Przede wszystkim musi być większy, jaśniejszy i cieplejszy. Powinien mieć także dwie łazienki, pomieszczenie socjalne, podjazdy dla osób niepełnosprawnych i przynajmniej trzy sale do terapii indywidualnej.
— Zgłasza się do nas bardzo dużo osób z uzależnieniami. Ale w związku z tą sytuacją jesteśmy zmuszeni odsyłać ich na ul. Metalową lub na Puszkina. Nie jesteśmy w stanie ich wszystkich przyjąć. Tak na siłę w ciągu godziny możemy przyjąć tylko dwóch pacjentów, a chętnych jest kilkudziesięciu — opowiada.
Anna Sikorska pukała o pomoc do wszystkich drzwi w Olsztynie. Wspierali ją w tym dyrektor zarządu głównego oraz pracownik zarządu. Bezskutecznie. — Jeżeli chodzi o lokal to nic się nie zmieniło. Ciągle jesteśmy w tym samym miejscu, w tym samym punkcie. Jedyne, co się zmieni, to okna, które wymienią nam w tym roku — mówi. — Ciągle jestem odsyłana od jednego do drugiego miejsca. Prezydent nawet się ze mną nie spotkał.
W ubiegłym roku otrzymała propozycję nowego lokalu od Zakładu Lokali i Budynków Komunalnych. — Byłam u dyrektora Karpowicza, aby go obejrzeć. Niestety musiałam wyjść i podziękować, ponieważ kompletnie nie nadawał się do użytku. Był w jeszcze gorszym stanie niż obecny. Całe szczęście, że pan Karpowicz zaproponował wymianę okien. Mam wrażenie, że w naszym mieście osoby uzależnione od narkotyków są traktowane po macoszemu i nikomu na nich nie zależy — komentuje kierownik Monaru.
ms
Czytaj e-wydanie ">kliknij
Komentarze (2) pokaż wszystkie komentarze w serwisie
Komentarze dostępne tylko dla zalogowanych użytkowników. Zaloguj się.
Zacznij od: najciekawszych najstarszych najnowszych
Zaloguj się lub wejdź przez
Babcia #2741299 | 188.146.*.* 1 cze 2019 15:01
Teraz prawie wszystkie dzieci trzeba terapeutyzować, z różnych powodów. Coraz więcej dzieci alienowanych jest od swoich ojców, dobrych ojców. Robią to mamusie-alienatorki lub/i polskie sądy rodzinne przy okazji rozwodu. Około 95% dzieci w Polsze przyznawanych jest matkom, nawet w sytuacji kiedy ona ma problemy psychiczne i np. niestabilność emocjonalną. Tutaj trzeba działać bo rośnie pokolonie dzieci bez ojców, a tego nie zastąpi nawet terapia.
Ocena komentarza: warty uwagi (8) odpowiedz na ten komentarz pokaż odpowiedzi (1)
FRO #2741283 | 5.173.*.* 1 cze 2019 14:03
autobusowmy Monar urządzić w wieżowcu dworca autobusowego, lub pustych pomieszczeniach dworca PKP.
Ocena komentarza: warty uwagi (6) odpowiedz na ten komentarz pokaż odpowiedzi (1)