Pokaz laserów zamiast fajerwerków w sylwestra? Wszystko z troski o zwierzęta

2017-12-05 20:00:00(ost. akt: 2017-12-05 20:26:29)
Zdjęcie jest tylko ilustracją do tekstu

Zdjęcie jest tylko ilustracją do tekstu

Autor zdjęcia: Bartosz Cudnoch

Białystok dołączył do miast, które dbają o dobro zwierząt. W tym roku podczas sylwestra zamiast fajerwerków odbędzie się pokaz... laserów. Czy takie rozwiązanie przyjmie się także w Olsztynie? Opinie naszych rozmówców są podzielone.
Kilka dni temu Tadeusz Truskolaski, prezydent Białegostoku, poinformował mieszkańców, że w tym roku Nowy Rok miasto powita pokazem laserów. Ta decyzja została podyktowana troską o dobro zwierząt, które panicznie boją się huku sztucznych ogni. Poza Białymstokiem z fajerwerków zrezygnował też m. in.Kraków.

Czy Olsztyn lub inne miasta w regionie dołączą do grona miast, które nie chcą uprzykrzać życia zwierzętom i świętują... ciszej? Zapytaliśmy o to m.in. olsztyński ratusz. — Dotychczas nie wpływały do nas wnioski dotyczące innej formy świętowania Nowego Roku — mówi Patryk Pulikowski z Biura Komunikacji i Dialogu Obywatelskiego Urzędu Miasta w Olsztynie. — Więc i tym razem będzie to tradycyjny pokaz fajerwerków. Potrwa około sześciu minut, a jego koszt to 14,5 tys. zł — dodaje.

Potrzeby zastąpienia sztucznych ogni czym innym nie zgłoszono też w Elblągu. Dlatego... — W tym roku odbędzie się tradycyjny pokaz sztucznych ogni — mówi Joanna Urbaniak, rzecznik prasowy prezydenta Elbląga.

Anna Barańska, dyrektorka olsztyńskiego schroniska dla zwierząt, uważa decyzję prezydenta Białegostoku za dobry pomysł. — Huk sprawia, że zwierzęta są przerażone i wtedy najczęściej zrywają się ze smyczy, uciekają od swoich właścicieli. Potem właściciele odbierają je ze schroniska. Po sylwestrze trafia do nas dużo przerażonych zwierząt, które komuś uciekły. Na szczęście jest ich coraz mniej, ale jeszcze kiedyś 1 stycznia trafiło do nas 20 ewidentnie wystraszonych psów — opowiada Anna Barańska.

I dodaje: — Prosimy więc i uczulamy na to, żeby akurat tego dnia trochę ciaśniej założyć zwierzęciu obrożę. Choć trzeba podkreślić, że świadomość społeczeństwa z roku na rok jest coraz większa i że coraz więcej ludzi rezygnuje z prywatnego puszczania sztucznych ogni przez wzgląd na dobro zwierząt. Coraz więcej ludzi rozumie, że choć dla nas to ładnie wygląda i jest to chwila, to zwierzę w tym momencie jest po prostu przerażone.

Jak zatem schronisko pełne psów i kotów radzi sobie w sylwestrowe noce?
— Na szczęście jesteśmy otoczeni lasem, więc u nas nie jest aż tak głośno. Większość zwierząt dobrze to znosi. Choć są psy, które bardzo boją się huku i wtedy próbują uciekać. Takie zwierzęta przenosimy do boksów wewnętrznych, gdzie jest trochę ciszej i ciemniej — odpowiada Anna Barańska. — Z kolei niektórzy właściciele zwierząt na czas imprezy sylwestrowej wyciszają swoje psy czy koty środkami farmakologicznymi. Czasami nie ma innego wyjścia, bo zwierzę może sobie z hukiem po prostu nie radzić. Ale najważniejsze jest zrobić to po konsultacji z weterynarzem, nigdy na własną rękę! — przestrzega.

O opinię w sprawie „wyciszenia” sylwestrowej zabawy w Olsztynie zapytaliśmy także naszych czytelników na Facebooku „Gazety Olsztyńskiej”.
— Jestem za, nawet jeśli ktoś prywatnie będzie puszczał, to zawsze będzie to o jeden duży pokaz ciszej. Nie są to doznania estetyczne warte czyjegoś stresu — uważa pani Anita.
— Według mnie to nic nie da, bo całe miasto i tak będzie używać fajerwerków — pisze pan Dawid.
— Kocham psy, ale od tego nie umrą. Co roku nic im nie było, teraz też nic nie będzie — stwierdza pan Przemysław. — Miasto się wycofa z pokazu, a ludzie i tak swoje wystrzelą — dodaje.

Nie oznacza to, że brakuje głosów stanowczo popierających pomysł z Białegostoku.
— Widzę, jak bardzo zwierzęta boją się huku. I jeśli możemy im pomoc, chociażby tak, to powinniśmy to zrobić. — Nie ma wątpliwości pani Ola.

Komentarze (34) pokaż wszystkie komentarze w serwisie

Komentarze dostępne tylko dla zalogowanych użytkowników. Zaloguj się.

Zacznij od: najciekawszych najstarszych najnowszych

Zaloguj się lub wejdź przez FB

  1. Sąsiad #2391931 | 37.47.*.* 6 gru 2017 16:01

    za cały rok ujadania psa sąsiada mam ochotę wrzucić mu dynamit do mieszkania do ciebie piszę gogusiu z owczarkiem powinien być zakaz hodowania psów w blokach

    Ocena komentarza: warty uwagi (4) odpowiedz na ten komentarz

  2. w sylwestra #2391917 | 31.0.*.* 6 gru 2017 15:32

    nie unikniesz strzałów bo pijani strzelają cała dobę nawet pod oknami i nie wiadomo kiedy coś wybuchnie

    odpowiedz na ten komentarz

  3. ja #2391889 | 81.190.*.* 6 gru 2017 14:40

    Wystarczy podawać wcześniej coś na uspokojenie i po kłopocie. A swoją drogą, pokaz jest raz w roku i chyba trochę przyjemności się nam należy. Może zacząć coś robić z tym, że niektóre psy szczekają cały dzień gdy właściciele wychodzą do pracy. Może z tym trzeba coś zrobić.? A niech ktoś zwróci uwagę to taki delikwent ci odpowie, że szczeka bo to pies?

    Ocena komentarza: warty uwagi (1) odpowiedz na ten komentarz

  4. Maria #2391884 | 91.229.*.* 6 gru 2017 14:36

    A może pójdźmy na kompromis? Mnie zorganizowane fajerwerki nie przeszkadzały do tej pory, a nawet je lubiłam. Najbardziej raził mnie śmietnik, który pojawiał się każdego noworocznego poranka po fajerwerkach puszczanych przez mieszkańców okolicznych bloków. Ale - ok - nawet to byłam w stanie zrozumieć. Od kwietnia jestem szczęśliwą posiadaczką psa z padaczką - adopcja była świadoma, w pełni zdawałam sobie sprawę na co się decyduję i ani razu nie żałowałam tego kroku. Miłość i regularność w podawaniu leków spowodowały, że Tobi od pół roku nie miał ani jednego ataku. Ale z każdym dniem, gdy Nowy Rok zbliża się coraz większymi krokami, zaczynam wpadać w panikę. Tobi bardzo się boi wszelkich wystrzałów i hałasu. Ze względu na jego chorobę nie bardo mogę faszerować go kolejnymi lekami. Dlatego proponuję akcję "GODZINA DLA CZWORONOŻNEGO PRZYJACIELA". Co Wy na to, żeby między godziną 20-ą a 21-ą w sylwestrową noc zrezygnować z odpalania fajerwerków - właśnie po to, żeby takie psy jak mój Tobi mogły wyjść na ostatni tegoroczny spacer? W domu jakoś sobie poradzę - puszczę głośniejszą muzykę, zapakuje psa pod kołdrę, dam radę. Ale na podwórku go nie ochronię. Dodam jeszcze, że mój Tobi jest psem cichym (przez 8 miesięcy, które spędziliśmy wspólnie wydał z siebie dosłownie 4 szczeknięcia i to w środku dnia. Nie zostawia też po sobie pamiątek na trawniku, bo po nim sprzątam. Dlatego proszę - zróbmy coś dla takich czworonogów jak mój Tobi. Godzina to niewiele, ale może uratować nawet życie jakiemuś zwierzęciu. Ataki padaczki wywołane strachem też mogą doprowadzić do śmierci... A Tobi ma dopiero 4 lata. Jeszcze nie nacieszyliśmy się sobą.

    Ocena komentarza: warty uwagi (11) odpowiedz na ten komentarz

  5. Rafał #2391841 | 83.9.*.* 6 gru 2017 13:06

    Super! W końcu! Przecież my mamy największy las miejski w Europie. Oby to był początek nowej tradycji.rab

    odpowiedz na ten komentarz

Pokaż wszystkie komentarze (34)
2001-2024 © Gazeta Olsztyńska, Wszelkie prawa zastrzeżone, Galindia Sp. z o. o., 10-364 Olsztyn, ul. Tracka 5