Czy w Olsztynie da się jeździć komunikacją miejską z przesiadkami?

2017-10-14 08:00:00(ost. akt: 2017-10-13 22:05:21)

Autor zdjęcia: Kamil Foryś

Znamy to prawie wszyscy. Dojeżdżamy autobusem do przystanku i mamy tylko kilka sekund na przesiadkę. Niestety drugi autobus odjeżdża nam przed nosem... A co jeśli mamy bilet czasowy? Czy w Olsztynie da się jeździć z przesiadkami?
Komunikacja miejska w Olsztynie ma rozładowywać korki. Ale też stres, bo przecież nie denerwujemy się za kierownicą, a autobusy i tramwaje jeżdżą po buspasach, czyli powinno być szybciej. No i jest. W teorii. A to dlatego, że ci, którzy muszą jeździć z przesiadkami, mają spory problem
.
— Kilka sekund na przesiadkę? Naprawdę bardzo bym się cieszyła z tych kilku sekund — pisze na naszym profilu na Facebooku pani Marta. — W rzeczywistości autobusy dowożące na tramwaj są tak dopasowane, że np. dojeżdżając autobusem linii nr 205 na tramwaj, mogę sobie jedynie do niego pomachać z autobusu. A to dlatego, że światła na skrzyżowaniu przed galerią nie pozwalają przejechać więcej niż dwóm, trzem samochodom na jednej zmianie. W rezultacie tramwaj odjeżdża i już nie muszę się spieszyć na przesiadkę, tylko „spokojnie” mogę poczekać na następny kurs.

Pani Agnieszka: — Mam wrażenie, że spokojnie i bez nerwów można korzystać z biletów czasowych dopiero wieczorem, kiedy ruch się uspokaja i nic nie zaburza rozkładu jazdy autobusów. W godzinach porannego szczytu często zdarza się, że gdyby nie aplikacje podające na bieżąco czas odjazdu z przystanku, w ogóle nie wiedziałabym, kiedy autobus zamierza przyjechać. Na pewno swoje robi zmiana organizacji ruchu w mieście i tworzące się przez nią korki.

A co z biletami czasowymi? — Ogólnie to świetny pomysł, ale żeby w pełni z niego korzystać, trzeba poczekać na zakończenie remontów ważnych ulic — uważa pani Agnieszka. — To samo mają moje dzieci, jadąc do szkoły — pisze pani Gabriela.
— „136” z Zacisza, kursy w ogóle niezgrane z tramwajem... Córka wczoraj rano wysiadała z autobusu na Bartąskiej, żeby przesiąść na tramwaj, niestety ten w tym samym momencie odjechał.

Dlatego pan Paweł jeździć komunikacją miejską nie zamierza. — W takiej sytuacji kolejny raz widzę, że na 100 proc. lepiej jeździć własnym autem — napisał na Facebooku. — Gorąco zachęcam wszystkich spóźnionych, zmokniętych, zmarzniętych i podziębionych pasażerów do mniej upokarzającego środka transportu. Pani Elżbieta zauważa jednak, że... — Kierowcy też są rozliczani z czasu przejazdu.

Co na to Zarząd Dróg Zieleni i Transportu? — Planowanie rozkładów jazdy uwzględnia możliwość dokonywania przesiadek z jednego autobusu do drugiego lub tramwaju — mówi Paweł Pliszka, rzecznik ZDZiT. — Oczywiście opóźnienie lub przyspieszenie kursu jednego ze środków transportu może to uniemożliwić. Jednak trudno sobie wyobrazić, by autobusy i tramwaje „czekały” na siebie w sytuacjach, gdy dochodzi do odstępstwa w realizowaniu rozkładu.

Paweł Pliszka podkreśla, że... — Przede wszystkim opóźnienia mogą mieć różną wartość (od kilkudziesięciu sekund do kilku czy kilkunastu minut). Nie sądzę, by pasażerowie niespóźnionego pojazdu akceptowali to, że czekają na inny. Ponadto „pojemność” zatok przystankowych też jest ograniczona. Dlatego w godzinach porannych i popołudniowych szczytów komunikacyjnych zwiększyliśmy częstotliwość kursów tak, żeby nawet jeśli jeden z pojazdów odjechał, pasażerowie nie czekali na kolejny zbyt długo. Tramwaje linii 1 i 2 w godzinach szczytu jeżdżą nawet co 5-7 minut, a autobusy bardziej popularnych linii co 10-15 minut.
PJ

Komentarze (46) pokaż wszystkie komentarze w serwisie

Komentarze dostępne tylko dla zalogowanych użytkowników. Zaloguj się.

Zacznij od: najciekawszych najstarszych najnowszych

Zaloguj się lub wejdź przez FB

  1. AKa #2350366 | 88.156.*.* 14 paź 2017 08:06

    Kupuję bilet czasowy lub dobowy, a zwykle kończy się tym, że zapierdzielam pieszo, bo nie ma do czego się przesiąść!

    Ocena komentarza: warty uwagi (17) odpowiedz na ten komentarz pokaż odpowiedzi (1)

    1. lyonas #2350367 | 79.184.*.* 14 paź 2017 08:07

      nie da sie

      Ocena komentarza: warty uwagi (7) odpowiedz na ten komentarz

    2. Anna #2350371 | 31.0.*.* 14 paź 2017 08:27

      A jednak się da. Do Dywit rano dojeżdżam z Gradek autobusem D2 a potem 110 do Olsztyna. Po południu wracam 110 i przesiadam się w Dywitach na autobus D2. I muszę przyznać, że mimo opóźnień autobusu 110, autobus w Dywitach czeka. czasami nawet 10 minut, ale zawsze mogę dojechać. Nie byłam pewna czy te przesiadki zadziałają, ale teraz jestem bardzo zadowolona.Myślę,że osoby jadące ze mną również.

      Ocena komentarza: warty uwagi (2) odpowiedz na ten komentarz

    3. bb #2350375 | 213.184.*.* 14 paź 2017 08:34

      136 po 18 odjeżdżą mi zawsze z Wojska Polskiego przed nosem, bo 117 albo 110 się spóźnia i potem czekam pół godziny albo i dłużej. Czy 136 nie może zaczekać ze dwie minuty, nie bo MPK ma klientów w ....

      Ocena komentarza: warty uwagi (11) odpowiedz na ten komentarz pokaż odpowiedzi (1)

      1. Złomiarz #2350376 | 188.146.*.* 14 paź 2017 08:35

        Wypowiedź Pana Pliszki jak zwykle pokrętna i bez sensu, dno i muł - ten człowiek chyba nigdy nie jechał komunikacją miejską a jej funkcjonowanie zna tylko z suchych statystyk i wykresów. Wsiądź człowieku i sprawdź jak ta wasza "przyjazna" komunikacja funkcjonuje.

        Ocena komentarza: warty uwagi (32) odpowiedz na ten komentarz

      Pokaż wszystkie komentarze (46)
      2001-2024 © Gazeta Olsztyńska, Wszelkie prawa zastrzeżone, Galindia Sp. z o. o., 10-364 Olsztyn, ul. Tracka 5