Koszmar na jednej z olsztyńskich ulic. Tylko patrzeć aż ktoś zginie

2017-09-28 19:29:40(ost. akt: 2017-09-28 19:49:20)
Przejście dla pieszych przy skrzyżowaniu ulic Złotej i Stawigudzkiej z Bartąską

Przejście dla pieszych przy skrzyżowaniu ulic Złotej i Stawigudzkiej z Bartąską

Autor zdjęcia: Małgorzata Kundzicz

Koszmar na Bartąskiej w Olsztynie. Ludzie lawirują między samochodami na niebezpiecznym przejściu dla pieszych. W godzinach szczytu boją się o życie swoje i swoich dzieci. A samochody śmigają i tylko nieliczne przepuszczają pieszych.
Marzeniem mieszkańców ulic Złotej i Stawigudzkiej była sygnalizacja świetlna na skrzyżowaniu tych ulic z Bartąską. Kiedy wpadli na ten pomysł, byli pełni nadziei i sądzili, że tylko kwestią czasu jest to, kiedy światła zostaną zamontowane. Sądzili, że urzędnicy, tak jak mieszkańcy, zauważą niebezpieczeństwa, jakie czyhają tutaj na pieszych. Napisali pismo i czekali.

Aż w końcu nadszedł list. „Powiatowa Służba Drogowa (w Olsztynie) nie ma wyasygnowanych środków na realizację ww. inwestycji” — przeczytali. Dyrektor PSD Artur Bal dodał jeszcze, że w tym miejscu obowiązuje ograniczenie prędkości do 40 km/h. I zapewnił, że poprosi policję o zwiększenie liczby patroli w tym miejscu.

— I co z tego? Przecież policjanci nie będą tutaj stali całą dobę — denerwują się mieszkańcy. Kiedy byliśmy na miejscu, patrole musiały być zajęte czymś innym, bo na Bartąskiej ich nie było.

A mieliby co robić. W ciągu kilkudziesięciu minut obserwacji co najmniej kilka razy zjeżył się włos na głowie. Wielu kierowców nic nie robi sobie z ograniczenia prędkości i wpadają na skrzyżowanie z większą prędkością.
— Tak jest zawsze w godzinach szczytu — mówi pani Anna z ul. Złotej, która zaalarmowała naszą redakcję.

Największe obawy dotyczą dzieci dojeżdżające autobusem szkolnym do szkoły w Rusi. Autobus zatrzymuje się na ul. Stawigudzkiej. Aby dostać się do domów po drugiej stronie ulicy, dzieci muszą najpierw przejść przez parking. Nie ma tam chodnika, chociaż miejsca jest dużo i bez problemu można by go było wybudować. Po około dwustu metrach dzieci docierają do przejścia przy skrzyżowaniu.

— Sama była świadkiem wypadku. Potrącony na przejściu dla pieszych został chłopiec. Kiedy dojeżdżałam do domu z pracy i zauważyłam karetkę, bardzo się przestraszyłam. Takich wypadków pewnie będzie tam więcej — martwi się nasza czytelniczka.

Skrzyżowanie jest między dwoma zakrętami. Nadjeżdżające szybko samochody piesi mogą czasem zauważyć dopiero w ostatniej chwili.

Marzenie o sygnalizacji świetlnej nie było jedyną prośbą do drogowców. Wcześniej ludzie prosili przynajmniej o zamontowanie progów zwalniających. Liczyli na to, że zmusiłyby one kierowców do zmniejszenia prędkości. Także wtedy dostali odpowiedź odmowną. Nie zgodził się na to Zarząd Dróg, Zieleni i Transportu w Olsztynie.

„Montaż spowalniaczy ruchu za wzniesieniem i łukiem poziomym jest technicznie i prawnie niemożliwy” — poinformował ówczesny wiceszef ZDZiT. Podkreślił jednocześnie, że urzędnicy dostawili tam znaki. Jeden mówiący o tym, że jest przejście dla pieszych, a drugi ograniczający prędkość. Podpowiedział, że rozwiązaniem w tej sytuacji mogłoby być wyniesione przejście dla pieszych.
Na to jednak też nie ma pieniędzy.

— Pisaliśmy wszędzie, gdzie się da i nie wskóraliśmy niczego. Mieszka tutaj bardzo dużo ludzi, a niedaleko budują się kolejne bloki, więc będzie ich jeszcze więcej. Można się spodziewać, że i ruch jeszcze się zwiększy. Już teraz rano i po południu w dni powszednie ciężko jest wyjechać ze Złotej, ale także ze Stawigudzkiej, na Bartąską. Czy dopiero wypadek śmiertelny zmusi urzędników do poważnego potraktowania nas? — zastanawiają się mieszkańcy.

Do sprawy wrócimy.

mk


Komentarze (80) pokaż wszystkie komentarze w serwisie

Komentarze dostępne tylko dla zalogowanych użytkowników. Zaloguj się.

Zacznij od: najciekawszych najstarszych najnowszych

Zaloguj się lub wejdź przez FB

  1. syn ORMOWCA #2338790 | 81.190.*.* 28 wrz 2017 19:44

    zamontować światła i po krzyku czy trzeba trupów

    Ocena komentarza: poniżej poziomu (-5) odpowiedz na ten komentarz

  2. Tedi #2338793 | 88.156.*.* 28 wrz 2017 19:45

    Piep***e urzędasy, ale kasy na bezmyślne światła to macie. Kasa oczywiście się znajdzie jak tylko ktoś zginie na tym przejściu.

    Ocena komentarza: warty uwagi (1) odpowiedz na ten komentarz pokaż odpowiedzi (1)

    1. ee22 #2338795 | 95.160.*.* 28 wrz 2017 19:47

      ten problem mogłaby rozwiązać zwykła kultura kierujących samochody, ale jak wiemy Polak za kółkiem to pan i nie będzie zdejmował nogi z gazu bo płaci ciężkie podatki (i pewnie kredyt za auto). W dodatku to co teraz razi to to ,że ludzie parkują przy samym przejściu (czasami zresztą nawet na przejściu) ,a później zdziwienie ,że pieszy wychodzi zza samochodu. To samo jest gdy jeden pas stoi i pieszy stoi w połowie przejścia bo po drugiej stronie nikt nawet się nie rozejrzy. Zresztą większość teraz jeździ z telefonem i nie mają czasu na takie pierdoły jak patrzenie przed siebie

      Ocena komentarza: warty uwagi (4) odpowiedz na ten komentarz

    2. autochton #2338800 | 81.190.*.* 28 wrz 2017 19:54

      W godzinach szczytu ludzie tam jeżdżą właśnie ostrożnie i powoli, bo jest duże natężenie ruchu (niby takie zadupie i peryferia, a cała dobę ruch jak na marszałkowskiej), a milicja kosi tylko w nocy, żeby mieć jak najlepsze statystyki. Niedługo na każdej uliczce osiedlowej czy na parkingu pod supermarketem światła powstawiają, to jest chore.

      Ocena komentarza: warty uwagi (3) odpowiedz na ten komentarz pokaż odpowiedzi (1)

      1. tam wszyscy lawirują #2338801 | 88.156.*.* 28 wrz 2017 19:55

        kierowcy, rowerzyści motorowerzyści też

        Ocena komentarza: warty uwagi (1) odpowiedz na ten komentarz

      Pokaż wszystkie komentarze (80)
      2001-2024 © Gazeta Olsztyńska, Wszelkie prawa zastrzeżone, Galindia Sp. z o. o., 10-364 Olsztyn, ul. Tracka 5