Młode małżeństwo z Olsztyna zostało okradzione w dniu ślubu. Łupem złodzieja padło 25 tys. zł, które młodzi dostali od weselnych gości. — Przestępca musiał nas obserwować pod kościołem — nie ma wątpliwości panna młoda.
— Ślub mojego brata i jego wybranki odbył się w sobotę o 16.30 w kościele na Dajtkach. Pod kościołem młodzi przyjęli życzenia i oczywiście koperty — opowiada Łukasz, brat pana młodego. — Spakowaliśmy koperty do jednej torby i zawieźliśmy je do domu przy ul. Siewnej. To dosłownie 500 metrów od kościoła.
— O trzeciej nad ranem do domu wrócił mój drugi brat. Zdziwił się, że drzwi są otwarte. Pomyślał, że ktoś je zapomniał zamknąć. Godzinę później do domu wrócili młodzi. Nie mogli znaleźć torby z pieniędzmi. Obeszli dom i zobaczyli, że krata zabezpieczające okno kotłowni jest wycięta. Domyślili się, co się stało i wezwali policję — opowiada Łukasz.
— Głowę daję, że obserwował nas już pod kościołem. Musiał dokładnie widzieć, gdzie chowamy koperty i do którego samochodu wkładamy torbę z tymi kopertami. Włamywacz, kiedy dostał się do domu, wiedział dokładnie, czego szukać — uważa brat pana młodego. A Lucyna dodaje: — Chcemy nagłośnić sprawę, aby uchronić przed takim nieszczęściem innych młodych ludzi, którzy niedługo biorą ślub.
api
— O trzeciej nad ranem do domu wrócił mój drugi brat. Zdziwił się, że drzwi są otwarte. Pomyślał, że ktoś je zapomniał zamknąć. Godzinę później do domu wrócili młodzi. Nie mogli znaleźć torby z pieniędzmi. Obeszli dom i zobaczyli, że krata zabezpieczające okno kotłowni jest wycięta. Domyślili się, co się stało i wezwali policję — opowiada Łukasz.
— Głowę daję, że obserwował nas już pod kościołem. Musiał dokładnie widzieć, gdzie chowamy koperty i do którego samochodu wkładamy torbę z tymi kopertami. Włamywacz, kiedy dostał się do domu, wiedział dokładnie, czego szukać — uważa brat pana młodego. A Lucyna dodaje: — Chcemy nagłośnić sprawę, aby uchronić przed takim nieszczęściem innych młodych ludzi, którzy niedługo biorą ślub.
api