W Tumianach na Warmii powstał straszny film „W cieniu jeziora”. Realizowała go międzynarodowa ekipa

2023-10-31 16:29:00(ost. akt: 2023-11-01 07:20:37)
Marcel Grabowiecki na planie "W cieniu jeziora"

Marcel Grabowiecki na planie "W cieniu jeziora"

Autor zdjęcia: archiwum prywatne

Warmia jest piękna i tania. Dlatego tu, w Tumianach, powstał film „W cieniu jeziora” zrealizowany przez międzynarodową ekipę. To psychologiczny thriller, który potrzebował wyjątkowego tła dla mrocznej historii.
Marcel Grabowiecki pochodzi z Gdańska. Ma 24 lata i od zawsze marzył o karierze filmowej, więc zdecydował się na studia w Londynie. Ale zakochał się w Warmii, w Tumianach. Tu mógł realizować swój film. Jest aktorem, producentem i współautorem scenariusza.

— Tumiany znalazłem przez przypadek. Wpisałem w przeglądarkę hasło „dom nad jeziorem” i pojawiły się właśnie Tumiany. Od razu się zachwyciłem, a gdy pokazałem miejsce ekipie, wiadomo było, że tam zrealizujemy nasz film. A potem się okazało, że zdjęcia nie oddawały tego uroku, który zastaliśmy na miejscu — opowiada Marcel Grabowiecki. — Potrzebowaliśmy do filmu konkretnej scenerii. Szukaliśmy miejsca z jeziorem, a że znam Polskę, więc od razu wiedziałem, gdzie szukać. Zresztą tu są też atrakcyjne ceny. Gdybyśmy mieli szukać czegoś podobnego w Wielkiej Brytanii, zapłacilibyśmy pięć razy więcej, bo ceny są z kosmosu. Polska jest przyjazna pod tym względem. Nawet bilety lotnicze nas nie zrujnowały, bo zapłaciliśmy 30 funtów za osobę. Warmia i Mazury są nie tylko tańsze, ale i piękniejsze od Anglii. Tylko tu przyjeżdżać, wypoczywać i pracować. Poza tym wszyscy czuliśmy się tu, jakby to miejsce nie istniało. To było magiczne. I to nic, że było zimno. To nic, że zdarzały się sceny, których zagranie z powodu temperatury było wyzwaniem. Super było mieć taką wycieczkę.

Inna planeta, inny świat


„W cieniu Jeziora” (oryginalny tytuł „Ebb & Flow”) to krótkometrażowy psychologiczny thriller o dwóch braciach przyrodnich, którzy jadą do rodzinnego domu nad jeziorem. Tam muszą walczyć o życie lub poddać się surrealistycznej spirali wydarzeń, która pochłonęła ich rodziców. Reżyserką filmu jest Polka, Maria Busz. 

— Mroczna historia ma piękne tło. Tumiany jednak nie grają samych siebie. Nie udają też żadnego konkretnego miejsca. Zależało nam, żeby ten dom nad jeziorem nie miały żadnej konkretnej lokalizacji. Miał być w pewnym sensie uniwersalny. To mogłoby być wszędzie. Ale chcieliśmy również, żeby wyglądało jak inna planeta. Jak inny świat. Okolica wokół domu jest pusta, bez ludzi. Panuje cisza, choć jest niespokojnie — podkreśla Marcel. — Chcemy, żeby ten film krótkometrażowy pozwolił nam rozwinąć skrzydła. Chcemy na podstawie tej historii zrobić coś większego, więc mamy apetyt, żeby rozwinąć tę historię. Chcemy wrócić do Tumian. Ale póki co zależy nam, aby jak najczęściej pokazywać to, co już zrobiliśmy. Stawiamy na festiwale. Niestety „W cieniu jeziora” na razie nie jest dostępne dla zwykłego widza. Z festiwalami jest tak, że mają wyłączność na projekcję filmu. Na razie nie możemy filmu nigdzie pokazać publicznie. Nie możemy łamać zasad… Ale myślę, że to się zmieni.

Przyjaźń na planie


Marcel mieszka w Londynie od 2019 roku, kiedy zaczął tu studia filmowe. Wtedy poznał Davida Mullengera, który uczył go aktorstwa filmowego.

— David najpierw mnie uczył, a później się zaprzyjaźniliśmy. Zostałem zaproszony do współpracy. Pod koniec 2022 roku mieliśmy już scenariusz, a w lutym 2023 roku byliśmy już z całą ekipą w Tumianach — opowiada Marcel. — Przyjechaliśmy tu właściwie z grupą przyjaciół i to było wspaniałe. Nie tylko pracowaliśmy, ale mogliśmy cieszyć się, że jesteśmy razem. I była to międzynarodowa grupa — nie tylko z Wielkiej Brytanii, ale również ze Szkocji, Stanów Zjednoczonych, Francji, Niemiec, a nawet Polski — z Sopotu. Ja oczywiście pochodzę z Gdańska. Łącznie było nas 15 osób. Cała ekipa, która pracowała nad filmem, liczy 25 osób. Niestety nie wszyscy mogli być w domu nad jeziorem.

„W cieniu jeziora” to nie pierwsza wspólna realizacja Marcela Grabowieckiego i Davida Mullengera. Na swoim koncie mają również filmy „Red” oraz „What I Can't Tell You”, za które otrzymał wiele nominacji i nagród na międzynarodowych festiwalach filmowych, m.in. w Stanach Zjednoczonych, Kanadzie, Wielkiej Brytanii, Francji i Niemczech. „W Cieniu Jeziora” to pierwsza tak duża produkcja producentów z udziałem polskiej ekipy. Film rozpocznie swoją przygodę z festiwalami filmowymi na całym świecie pod koniec tego roku.

Kadr z filmu
Fot. archiwum prywatne
Kadr z filmu "W cieniu jeziora"

Kadr z filmu
Fot. archiwum prywatne
Kadr z filmu "W cieniu jeziora"


ADA ROMANOWSKA

2001-2024 © Gazeta Olsztyńska, Wszelkie prawa zastrzeżone, Galindia Sp. z o. o., 10-364 Olsztyn, ul. Tracka 5