Miliony długu za mieszkania w Olsztynie. Nie płacimy i nie chcemy odpracować za czynsz i inne opłaty

2023-05-02 20:30:00(ost. akt: 2023-05-02 14:21:11)
Nie mamy z czego zapłacić za czynsz i inne opłaty mieszkaniowe. W Olsztynie góra zaległości w spółdzielniach mieszkaniowych rośnie. Dług można odpracować, ale nie ma chętnych do pracy.
Średnie zadłużenie jednego dłużnika z tytułu nieuregulowanych opłat za mieszkanie, wywóz śmieci czy ogrzewanie wynosi średnio już 15,6 tys. zł — wynika z badań Krajowego Rejestru Długów. Nie inaczej jest w Olsztynie. Drożyzna uderza w spółdzielnie mieszkaniowe.

Wysokość zobowiązań krótkoterminowych wobec Spółdzielni Mieszkaniowej Jaroty wynosi obecnie 3,470 mln zł. Są to zaległości obejmujące opłaty za korzystanie z lokalu i wpłaty na fundusz remontowy w wymiarze nieprzekraczającym 3-miesięcznej ich wysokości. W Olsztyńskiej Spółdzielni Mieszkaniowej zadłużenie mieszkańców wynosi niemal 1,708 mln zł i wzrosło w stosunku do roku ubiegłego o 11,50 proc. Z kolei zadłużenie w opłatach za lokale mieszkalne na koniec 2022 roku w Pojezierzu wynosiło 2,8 mln zł.

Dlaczego nie płacimy?


Powodów zaległości jest mnóstwo, bo każda sytuacja jest inna. Można jednak wyciągnąć wspólny mianownik.

— Dominującą grupę stanowią osoby z kredytami hipotecznymi — zauważa Jerzy Okulicz, prezes OSM. — Jednocześnie wskaźnik zaległości czynszowych w stosunku do rocznych naliczeń zmalał w porównaniu do roku 2021 o 0,09 proc. Główną przyczyną wzrostu zadłużenia jest wzrost oprocentowania kredytów.

— Nie możemy dociekać przyczyn zadłużenia naszych mieszkańców — dodaje Agnieszka Fedorowicz, kierownik Sekcji ds. rozliczeń i windykacji Spółdzielni Mieszkaniowej Pojezierze w Olsztynie. — Niemniej jednak niektórzy tłumaczą to chorobą, zadłużeniem w bankach lub u innych wierzycieli.

— Przyczyny powstawania zadłużenia są dla każdego przypadku inne, dlatego każdorazowo spółdzielnia traktuje każdą taką sytuację indywidualnie — przyznaje Maciej Baranowski, rzecznik Spółdzielni Mieszkaniowej „Jaroty” w Olsztynie. — Statut spółdzielni nie przewiduje możliwości odpracowania zadłużenia, dodatkowo w związku z bardzo niskim poziomem bezrobocia w Olsztynie (na poziomie 2.2 proc. według danych za luty 2023 r.) spółdzielnia zawsze jest otwarta na dialog z dłużnikami oraz wspólne wypracowanie dogodnej dla obu stron formy spłaty zadłużenia.

Dłużnicy niezainteresowani


Jeden czy dwa niezapłacone czynsze zazwyczaj skutkują ponagleniem. Dłuższa przerwa i poważniejsze zadłużenie wobec spółdzielni mieszkaniowej może pociągnąć za sobą wszczęcie tzw. procesu windykacyjnego. Zanim do tego dojdzie, lokator otrzyma kilkukrotne ponaglenie do zapłaty. Gdy to nie poskutkuje, dłużnik dostanie wezwanie do zapłaty z ostrzeżeniem o zamiarze wpisania go do BIG (Biura Informacji Gospodarczej), a następnie będzie wpisany do Krajowego Rejestru Dłużników. Później sprawa może trafić do sądu i skończyć się nawet licytacją mieszkania. Często spółdzielnie jednak idą lokatorom na rękę i umożliwiają spłatę zadłużenia w ratach. Wychodzą też z propozycją odpracowania zaległości. To lepsze rozwiązanie niż proces sądowy lub eksmisja.

— Zadłużonym użytkownikom lokali proponujemy odpracowanie zaległości, które polega na wykonywaniu prac porządkowych na terenie naszej spółdzielni — wyjaśnia Agnieszka Fedorowicz. — Stawka za godzinę pracy jest odpowiednikiem minimalnej stawki godzinowej ustalonej przez Ministerstwo Rodziny i Polityki Społecznej, a cała kwota wypracowana jest ewidencjonowana jako spłata zadłużenia. Każda sprawa rozpatrywana jest indywidualnie i wymaga porozumienia ze spółdzielnią.

Minimalna stawka godzinowa obecnie wynosi 22,80 zł za każdą godzinę wykonanego zlecenia lub świadczonych usług. Od 1 lipca 2023 roku wzrośnie do 23,50 zł.

— Osobom zainteresowanym odpracowaniem zadłużenia spółdzielnia przedstawia aktualne oferty pracy — dodaje Jerzy Okulicz. — Dłużnicy nie są jednak zainteresowani odpracowaniem zaległości jako pracownicy fizyczni.

Bat na dłużników?


Dlaczego zarządcy spółdzielni dopuścili do aż tak wysokiego zadłużenia lokatorów? — Bo nie wykorzystują możliwości dostępnych na rynku rozwiązań windykacyjnych — ocenia Katarzyna Mikołajczyk z Krajowego Rejestru Długów. — Ograniczają się zazwyczaj do wysyłania wezwań do zapłaty, które dłużnicy ignorują. Dłużnicy wpisani do rejestru szybciej regulują zobowiązania. Nie mogą łatwo zignorować wezwania do zapłaty, bo ich dług został upubliczniony: stają się klientami podwyższonego ryzyka dla banków, firm pożyczkowych, operatorów telekomunikacyjnych i telewizyjnych czy dostawców Internetu, którzy mogą im na tej podstawie odmówić zawarcia umowy.

Największą grupę dłużników mieszkaniowych stanowią osoby w wieku 46-55 lat, mają też najwyższe zadłużenie, wynoszące prawie 72 mln zł. Niewiele mniej, bo prawie po 64,5 mln zł, zalegają sąsiednie grupy wiekowe dłużników (26-35 oraz 56-65 lat). Seniorzy powyżej 65. roku życia są winni 54,3 mln zł.

ADA ROMANOWSKA



2001-2024 © Gazeta Olsztyńska, Wszelkie prawa zastrzeżone, Galindia Sp. z o. o., 10-364 Olsztyn, ul. Tracka 5