Światło na ulicy w Olsztynie staje się towarem premium

2023-01-24 14:47:43(ost. akt: 2023-01-24 15:01:55)

Autor zdjęcia: pixabay.com

W Olsztynie panuje chaos. Jedna ulica jest oświetlona przez całą noc, inna ma światło na raty. Zdarza się, że niektóre osiedla wieczorami mają zgaszone latarnie. Od czego to zależy? I czy ratusz mógłby zarządzić, żeby wszyscy mieszkańcy mieli „tyle samo światła”?
„Ciemność, widzę ciemność!” Tym cytatem z kultowej komedii „Seksmisja” można opisać coraz więcej miejsc w Olsztynie. W mieście włączył się tryb oszczędzania, więc latarnie albo po prostu gasną, albo świecą z najniższą mocą.

— Ciemno robi się już o godz. 17, więc kiedy wracam do domu, muszę uważać, żeby się nie przewrócić. Gdy sąsiad na balkonie włączy lampki świąteczne, jest trochę jaśniej. Ale gdy nie ma go w domu, panuje tu totalna ciemność. Ale niedaleko jest ulica z latarniami miejskimi. I one się świecą. Ja natomiast jestem mieszkanką Olsztyńskiej Spółdzielni Mieszkaniowej i muszę żyć w ciemnościach. Bo spółdzielnia oszczędza. Przez to panuje chaos — przekonuje pani Joanna, która mieszka na os. Podleśna w Olsztynie. — Rozumiem, że przyszedł czas na oszczędzanie energii. Sama oszczędzam, więc nie mam żalu do nikogo. Mam jednak pretensje o to, że kiedy jedni oszczędzają na latarniach, to inni już tego nie robią. Nie może być „latarnianej samowoli” w Olsztynie!

Oświetlenie uliczne jest niezbędne do prawidłowego funkcjonowania
społeczeństwa po zmroku. Dlatego każda gmina ma obowiązek oświetlenia ulic, placów i dróg publicznych znajdujących się na jej terenie. Ale energia elektryczna powoli staje się towarem luksusowym, więc na przepisy zaczyna przymykać się oko.



2001-2024 © Gazeta Olsztyńska, Wszelkie prawa zastrzeżone, Galindia Sp. z o. o., 10-364 Olsztyn, ul. Tracka 5