Miasto wystawione na sprzedaż? Co gmina Olsztyn sprzedała w tym roku i ile na tym zarobiła?

2022-10-25 19:45:45(ost. akt: 2022-10-25 15:28:01)
Działka z zamkniętym basen miejskim przy ul. Głowackiego w Olsztynie

Działka z zamkniętym basen miejskim przy ul. Głowackiego w Olsztynie

Autor zdjęcia: Zbigniew Woźniak

Mamy trudny rok. Dlatego olsztyński ratusz stara się pozyskać pieniądze, których brakuje w miejskiej kasie. Jedną z metod ratowania budżetu jest sprzedaż miejskich działek. Jakie nieruchomości sprzedano w 2022 roku? I za ile?
W 2021 roku miasto sprzedało 21 nieruchomości. W tym m.in. działkę z basenem i halą sportową przy ul. Głowackiego. Deweloper z Gdańska wylicytował ją w przetargu za 13,1 mln zł. To była druga próba sprzedaży. Cena wywoławcza ustalona była na 9 mln zł. Miasto na tej transakcji zarobiło więc o 4,1 mln zł więcej, niż planowało.

Również rok temu gmina Olsztyn pozbyła się ośrodka wypoczynkowego Kłobuk w Nowej Kaletce. Pierwszą próbę sprzedaży tej nieruchomości miasto podjęło już w 2011 roku. Zakończyła się jednak fiaskiem. Tym razem cena wywoławcza wynosiła 4 mln zł, w wyniku przetargu wzrosła do 5,39 mln zł. Tu ponad milion więcej zysku.

W 2021 roku ratusz sprzedał też drugą nieruchomość, przewidzianą na cele usługowe, położoną przy ul. Bałtyckiej za sklepem Stokrotka. Dostał za nią 1,616 mln zł.

W tym roku Olsztyn zarobił 13 milionów


W tym roku ratusz sprzedał już sześć nieruchomości. Na liście jest m.in. działka, która znajduje się w centrum miasta, u zbiegu ul. Warszawskiej i Grunwaldzkiej. Z jednej strony sąsiaduje z kamienicą, w której jakiś czas temu działał jeden z najstarszych w Olsztynie antykwariatów, z drugiej halą sportową klubu sportowego „Budowlani”. Zainteresowanie gruntem było spore. Spółka z branży finansowej zapłaciła za nią 3 mln zł netto. W planie zagospodarowania przestrzennego teren jest przeznaczony na działalność usługową i gospodarczą.
Ratusz sprzedał również grunty przy ul. Bałtyckiej niedaleko jeziora Ukiel. Do kasy miasta trafiło 4 mln 242 tys. zł netto. To była jedna z bardziej atrakcyjnych lokalizacji w Olsztynie, które miasto wystawiło na sprzedaż. Ma tu powstać osiedle mieszkaniowe.

Pod młotek poszła również działka na ul. Bublewicza, za którą miasto dostało 4 mln 600 tys. zł netto. Sprzedano też nieruchomość u zbiegu ulic Towarowej i Cementowej za 1 mln 111 tys. zł netto. Miasto zarobiło również na działce przy ul. Stalowej, która wzbogaciła kasę miasta o 505 tys. zł netto i na sprzedaży gruntu przy ul. I Dywizji Wojska Polskiego (192 tys. zł netto). Łącznie ratusz na sprzedaży nieruchomości zarobił w tym roku 13 mln 650 tys. zł netto.

18 listopada 2022 roku szykuje się jednak jeszcze pięć przetargów. Łącznie cena wywoławcza trzech działek przy ul. Bałtyckiej i dwóch przy ul. Bublewicza wynosi 14 mln 550 zł.

Na co są przeznaczane pieniądze ze sprzedaży gruntów w Olsztynie?


— Pieniądze ze sprzedaży nieruchomości to dochody majątkowe, które pozyskujemy ze sprzedaży mienia. I one są przeznaczane na wydatki majątkowe, które są ogromne — tłumaczy Mirosław Gornowicz z Klubu Radnych Ponad Podziałami i przewodniczący Komisji Budżetu i Finansów Rady Miasta Olsztyn. — W tej chwili prowadzimy inwestycje — rozbudowujemy linię tramwajową i halę Urania. Wykonawcy tych zadań domagają się dodatkowych środków, bo zdrożały materiały, robocizna i energia. To są oczekiwania idące w dziesiątki milionów.
— Wyobraźmy sobie, że rozmawiamy z mieszkańcem Olsztyna na ulicy. Jak mu wytłumaczyć, na co miasto przeznacza pieniądze ze sprzedaży nieruchomości? — zauważa Mirosław Arczak, radny Wspólnego Olsztyna. — Odpowiedź, że środki są kierowane na inwestycje, to za ogólne wyjaśnienie.

Czy miasto powinno sprzedawać nieruchomości?


— Ale my przecież nie wyprzedajemy rodowych sreber. Sprzedaż działek zaplanowana jest w budżecie po stronie dochodów, który zakłada sprzedaż pewnych elementów majątku, które albo są nam niepotrzebne, albo generują koszty — wyjaśnia Mirosław Gornowicz. — Nie jest tak, że miasto pod koniec roku wymyśla sobie, że coś sprzeda, bo brakuje pieniędzy. To realizacja założeń budżetowych. Wszystko dzieje się transparentnie w ramach przetargu. To nie jest też sprzedaż wywołana nagłymi potrzebami.

— Ratusz traktuje każdy teren jednakowo, ale niektórzy mieszkańcy zwracają uwagę na swoje otoczenie. Dla niektórych są to więc rodowe srebra — podnosi z kolei Mirosław Arczak. — Sprzedaż nieruchomości w Olsztynie odbywa się w zastraszającym tempie. Kolejne przetargi przed nami, ale obawa jest taka, że albo nie uzyska się wysokich kwot, albo nie będzie zainteresowania. Kryzys robi swoje, a grunty nie są już najlepszym sposobem lokowania kapitału. Często sprzedajemy działki bezpowrotnie i tracimy nad nimi kontrolę. Poza tym to nie są strategiczne wpływy. Przydają się, ale budżetu nie ratują.

Radny: to kryzysowe wyprzedaże


— Wydaje się, że jedyną receptą działaczy Platformy Obywatelskiej i jej sojuszników na sytuacje kryzysowe jest wyprzedaż składników majątku publicznego. W naszej ojczyźnie mieliśmy z tym do czynienia za rządów koalicji PO-PSL, a szczególnie w latach ‪2011-2015‬. W Olsztynie, zarządzanym przez koalicję prezydenta miasta z PO-KO, podobne zjawisko, w postaci sukcesywnej, chaotycznej wyprzedaży miejskich nieruchomości, trwa od lat. Dotyczy to często działek nieobjętych miejscowym planem zagospodarowania przestrzennego, a to skutkuje tym, że nabywcy mogą dowolnie decydować o ich przeznaczeniu — podkreśla Radosław Nojman, przewodniczący opozycyjnego Klubu Radnych Prawa i Sprawiedliwości w Radzie Miasta Olsztyna. — W mojej ocenie to błędne podejście. Sprzedaż powinna dotyczyć nieruchomości pod konkretne cele, np. inwestycje związane z działalnością gospodarczą, przynoszące naszemu miastu dochody, a mieszkańcom — atrakcyjne miejsca pracy. Środki z takich transakcji należałoby przeznaczać z myślą o przyszłości m.in. na uzbrojenie kolejnych terenów inwestycyjnych, a nie na doraźne cele czy uzupełnianie budżetu.

ADA ROMANOWSKA



2001-2024 © Gazeta Olsztyńska, Wszelkie prawa zastrzeżone, Galindia Sp. z o. o., 10-364 Olsztyn, ul. Tracka 5