Ratusz w Olsztynie sprzedał działkę deweloperowi. Mieszkańcy wytykają błędy transakcji

2021-10-21 09:51:43(ost. akt: 2021-10-25 11:53:39)
Przy ul. 1 maja toczy się spór o działkę

Przy ul. 1 maja toczy się spór o działkę

Autor zdjęcia: Małgorzata Kundzicz

Mieszkańcy walczą z ratuszem. Dlaczego? Jak twierdzą, urzędnicy grają do bramki dewelopera, który kupił w centrum Olsztyna teren pod ich oknami. I teraz próbują ukryć swoje błędy.
Wszystko zaczęło się od sprzedaży nieruchomości graniczącej z jednym z bloków przy ul. 1 Maja 6 w Olsztynie. Działka była jednak tak mała, że budynek, który na niej powstał, w całości „na niej stanął”. Zgodnie jednak z ustawą o prawie budowlanym trzeba zapewnić miejsca rotacyjne, czyli na przykład parking dla klientów. Tym bardziej że w budynku mieszczą się tylko lokale usługowe. Powstał w nim nawet garaż podziemny, z którego mogliby korzystać sąsiadujący z nim mieszkańcy. Zamiast parkować w pobliżu budynku, mogliby zjechać na dół. Bo zamontowano tam jedyną w Olsztynie, a może nawet w Polsce, windę towarową. Niestety nie działa.

Inwestor, żeby dostać od miasta pozwolenie na budowę, musiał mieć tzw. miejsca rotacyjne. Dlatego urząd miasta podpisał z nim porozumienie, dzięki któremu gmina Olsztyn oddała część nieruchomości znajdującej się obok na urządzenie parkingów, śmietników oraz placu zabaw. W tym porozumieniu wymieniono również nasze wspólnoty. Podkreślono, że również możemy korzystać z tego placu. Niestety o tym porozumieniu dowiedzieliśmy się 10 lat później — podkreśla pani Magdalena, która jest przedstawicielką wspólnoty mieszkaniowej. — W 2018 roku urząd miasta postanowił sprzedać tę nieruchomość deweloperowi. Oczywiście wcześniej my, mieszkańcy, występowaliśmy do ratusza o jej zakup. Chcieliśmy mieć miejsca parkingowe i miejsce na śmietniki. Do dziś go nie mamy. Urząd Miasta nie wydawał jednak takiej zgody, zasłaniając się brakiem planu zagospodarowania przestrzennego. Zresztą my powinniśmy mieć prawo pierwokupu. Ratusz powinien nas zawiadomić, że sprzedaje działkę, z której formalnie korzystamy. Ale żadne pismo nie przyszło.

Mieszkańcy nie chcieli zamieść tego pod dywan. Sprawa otarła się nawet o Samorządowe Kolegium Odwoławcze, które też zauważyło nieprawidłowości.

— O błędach w sprzedaży działki w 2018 roku zostali poinformowani urzędnicy oraz prezydent Olsztyna — podkreśla pani Magdalena. — Wszyscy zdali sobie sprawę, że popełnili błąd. Pozwolenia na budowę budynku przy ul. 1 Maja 6 dziwnym trafem na początku 2019 roku zniknęły z archiwum i nikt nie potrafił nam ich udostępnić lub wskazać, gdzie się znajdują. W tym czasie wydano warunki zabudowy do tej błędnie sprzedanej działki bez informowania jakiejkolwiek strony. Nawet właściciele budynków bezpośrednio graniczących z nieruchomością nic nie wiedzieli. Decyzja stała się ostateczna, o czym przez przypadek dowiedziałam się od swojego zarządcy nieruchomości. Wtedy rozpoczęła się nasza długa batalia o wznowie warunków zabudowy, uznanie nas za strony, która trwa do dnia dzisiejszego. Postępowania administracyjne są prowadzone w taki sposób, żeby nas zmylić, zamieszać, bez uwzględniania wcześniej wydanych decyzji administracyjnych, bez wniesienia uwag Samorządowego Kolegium Odwoławczego. 

I dodaje: — Ponieważ warunki zabudowy są ostateczne, a my ciągle walczymy o wznowienie i wniesienie naszych uwag, deweloper postanowił wystąpić o wydanie decyzji dotyczącą pozwolenia na budowę. I tutaj zaczął się kolejny koszmar. Panie urzędniczki przepychają je kolanem, prowadzą postępowanie niezgodnie z kodeksem postępowania administracyjnego, zrzucają na siebie odpowiedzialność. Pani wydająca warunki zabudowy mówi, że uwagi trzeba wnieść na etapie postępowania o wydanie pozwolenia na budowę, a pani prowadząca pozwolenie na budowę, że uwagi powinny być wniesione na etapie wydawania warunków zabudowy. Ewidentnie w tej sprawie decyzje przepychane są przez dyrekcję wydziału architektury w porozumieniu z deweloperem, a my jesteśmy traktowani jak awanturnicy, a nie jak obywatele, którzy pilnują, żeby wydawane decyzje były zgodne z prawem i wcześniejszymi decyzjami i porozumieniami. 

W tym rozgardiaszu sprawa trochę przycichła, a deweloper zawiesił postępowanie o pozwolenie na budowę. Ale nie trwało to długo.


— Została też wniesiona skarga do Urzędu Wojewódzkiego, że nie przyznano nam możliwości niewyrażenia zgody na budowę i nie podano przyczyny zawieszenia. Urząd Wojewódzki 13 maja 2021 roku przyznał nam rację, na co Urząd Miasta dzień później bez informacji o wznowieniu postępowania o wydanie pozwolenia na budowę wydał takie pozwolenie. Jako strony postępowania złożyliśmy odwołanie od tej decyzji. Urząd Wojewódzki znalazł wiele błędów w projekcie, który nie był dostosowany do wydanych warunków zabudowy, a następnie 3 tygodnie później zmienił zdanie. Jak to możliwe, że nagle wymienione w decyzji Urzędu Wojewódzkiego błędy przestały być ważne? — pyta pani Magdalena.

I dodaje: — Jestem zniesmaczona, zawiedziona, a wręcz zszokowana działalnością urzędników, prezydenta Olsztyna oraz nagłej zmianie stanowiska Urzędu Wojewódzkiego. Dodam jeszcze, że mecenas prowadzący odwołania od warunków zabudowy doradził nam złożenie doniesienia na prokuraturę, co uczyniliśmy w maju 2020 roku. Akta sprawy trafiły do Prokuratury Wojskowej w Olsztynie, zamiast do niezależnej prokuratury w innym mieście. Prowadzący sprawę prokurator przed przyjściem na składanie przeze mnie zeznań był informowany o sprawie, dyrektor prokuratury wojskowej również. Na koniec zeznań dyrektor pogroził mi palcem za bezpodstawne oskarżenia na działalność ratusza będą mnie ścigać i grożą mi 2 lata więzienia. Zaznaczę, że to nie było pouczenie. Doradzono mi, aby wnieść skargę na dyrektora prokuratury wojskowej, ale uznałam, że tego nie uczynię, bo jest to zbyt "niebezpieczne". Prokurator nawet nie wystąpił o udostępnienie akt z urzędu miasta. Po regulaminowych 30 dniach, otrzymałam informację, że postępowanie zostaje umorzone. 

Tu problemem są też śmietniki, o które mieszkańcy walczą od 2010 roku.


— Nowe miejsca śmietnikowe miały być wybudowane przez inwestora budynku. Obejmowało to pozwolenie na budowę. Niestety nie dotrzymał obietnicy — zauważa pani Magdalena. — Postanowiliśmy więc wystąpić do ratrusza o zakup działki, która obecnie została sprzedana. Miasto szykowało się na sprzedaż tej nieruchomości i w związku z tym w 2015 roku śmietniki zostały przeniesione pod garaże. To dziś teren stacji przesiadkowej Olsztyn-Śródmieście. Występowaliśmy do miasta o przywrócenie śmietników lub chociażby utwardzenie dojścia do nich, znowu spotykając się z odpowiedzią odmowną.

I dodaje: — Ponieważ garaże znajdujące się przy stacji Śródmieście mają zostać zburzone i w tym miejscu ma powstać park, w lutym 2020 roku wystąpiliśmy do ratusza o wyznaczenie nowego miejsca pod wiaty śmietnikowe. Wskazaliśmy miejsce. Pomimo moich wielokrotnych telefonów do wydziału architektury sprawa ciągle stoi w miejscu. To już 1,5 roku! Jak długo można wyznaczać działkę pod śmietnik? Deweloper powiedział, że pomoże nam w uzyskaniu decyzji. Kolejne pytanie: dlaczego deweloperowi idzie tak szybko, a my od 1,5 roku nie możemy załatwić sprawy w urzędzie? 

Przy tym parkingu znajduje się sporna działka
Fot. Zbigniew Woźniak
Przy tym parkingu znajduje się sporna działka

Trzecią sporną sprawą jest ustanowienie służebności na drodze dojazdowej do domów mieszkańców.


— W tym roku kilku właścicieli mieszkań wystąpiło o ustanowienie służebności przejścia i przejazdu na drodze prowadzącej do naszej nieruchomości. Oczywiście i te wnioski pozostały bez rozpatrzenia — podkreśla pani Magdalena. — Nie przysługuje nam również skarga na przewlekłość postępowań, bo wnioski o ustanowienie służebności nie podlegają kodeksowi postępowania administracyjnego. Dlaczego lokale gminne taką służebność posiadają, dlaczego taką służebność otrzymali deweloperzy, natomiast zwykłym mieszkańcom się jej odmawia? Sytuacje co najmniej jak w filmach Barei.

Fot. archiwum Urzędu Miasta w Olsztynie

Wysyłamy pytania do ratusza, ale w wielu kwestiach nie otrzymujemy odpowiedzi.


— Nie wiem skąd taka informacja o zaginięciu dokumentacji związanej z pozwoleniem na budowę na ul. 1 Maja 6 — podkreśla Marta Bartoszewicz, rzeczniczka Urzędu Miasta w Olsztynie. — Dokumentacja znajduje się w archiwum administracji architektoniczno-budowlanej.

Dlaczego mieszkańcy nie mogli kupić działki jako pierwsi?

— Zgodnie z przepisami ustawy o gospodarce nieruchomościami w przypadku zbywania nieruchomości osobom fizycznym i prawnym pierwszeństwo w ich nabyciu przysługuje osobie, która spełnia jeden z następujących warunków: przysługuje jej roszczenie o nabycie nieruchomości z mocy ustawy o gospodarce nieruchomościami lub odrębnych przepisów oraz jest poprzednim właścicielem zbywanej nieruchomości pozbawionym prawa własności tej  nieruchomości przed  5 grudnia 1990 roku albo jego spadkobiercą. W ustawowym czasie podania do publicznej wiadomości wykazu o przeznaczeniu nieruchomości do sprzedaży nikt nie złożył wniosku o przysługującym mu prawie pierwszeństwa w nabyciu — odpowiada Marta Bartoszewicz.

A dlaczego mieszkańcy nie mogą uzyskać ustanowienia służebności przejścia i przejazdu na drodze prowadzącej do ich nieruchomości?

— Droga wewnętrzna wyznaczona jest na działce o numerze 63-119/16, która jest własnością gminy. Właściciele posesji mających dostęp do drogi wewnętrznej nie muszą posiadać dodatkowego tytułu prawnego uprawniającego ich do korzystania z tej drogi — podkreśla Marta Bartoszewicz. — Niemniej mieszkańcy wystąpili z wnioskiem o służebność i ten wniosek jest obecnie rozpatrywany.

Do tematu wrócimy.

ADA ROMANOWSKA
a.romanowska@gazetaolsztynska.pl



2001-2024 © Gazeta Olsztyńska, Wszelkie prawa zastrzeżone, Galindia Sp. z o. o., 10-364 Olsztyn, ul. Tracka 5