Rektor UWM: "Jestem zwolennikiem małych kroków"

2021-10-01 08:25:00(ost. akt: 2021-09-30 21:42:01)
rektor UWM prof. Jerzy Przyborowski

rektor UWM prof. Jerzy Przyborowski

Autor zdjęcia: Janusz Pająk UWM

Nie możemy sobie pozwolić na kolejny lockdown w kształceniu — mówi przed inauguracją roku akademickiego rektor UWM prof. Jerzy Przyborowski.
Dzisiaj o godz. 11:00 Uniwersytet Warmińsko-Mazurski w Olsztynie uroczyście zainauguruje rok akademicki 2021/2022. Ze względu na trwającą pandemię władze uczelni zachęcają do śledzenia transmisji on-line, którą można znaleźć na oficjalnej stronie internetowej UWM.

U progu nowego roku porozmawialiśmy z rektorem dr. hab. Jerzym Przyborowskim, prof. UWM. Zapraszamy do przeczytania wywiadu poniżej.

— Panie rektorze, w wywiadzie dla Radia UWM FM powiedział pan, że „nie możemy sobie pozwolić na kolejny lockdown w kształceniu”. Czy uczelnia obawia się takiej sytuacji?

— Podtrzymuję te słowa — nie możemy sobie pozwolić na kolejny lockdown w kształceniu, a szczególnie na kierunkach medycznych. W poprzednim roku akademickim staraliśmy się wszystko zorganizować w taki sposób, aby prowadzić zajęcia on-line wyłącznie tam, gdzie jest to możliwe. Jednak wiadomo, że o ile wiedzę można przekazać zdalnie, to umiejętności już nie. Najlepszym przykładem są zajęcia kliniczne, które muszą odbywać się przy łóżku pacjenta. Pomimo naszych wysiłków realizację części zajęć musieliśmy przesunąć na kolejny rok akademicki. Jeśli teraz znowu będzie lockdown, to nie dość, że nie nadrobimy tych zaległości, to jeszcze je pogłębimy. Stąd też apel do wszystkich studentów, aby się szczepili – jest to niezbędne do prowadzenia zajęć w normalnym trybie. Należy podkreślić, że ta kwestia dotyczy wszystkich kierunków, na których realizowane są zajęcia w pracowniach lub laboratoriach.

— Uniwersytet ma zamiar monitorować sytuację epidemiczną w kampusie. Proszę powiedzieć, na czym to będzie polegało?

— Rzeczywiście będzie to monitoring, ponieważ kontrolować tego w bezpośredni sposób się nie da. W komunikacie skierowanym do społeczności akademickiej zaznaczyłem, że będziemy badać studentów, którzy chcą być zakwaterowani w akademikach i ta procedura już przynosi efekty. Kilkoro badanych okazało się być zakażonymi i musieli poddać się izolacji. Na szczęście nie mieli oni jeszcze kontaktu z innymi osobami. Nie wykluczam, że testy przeprowadzimy ponownie. Niestety nie mamy podstaw prawnych do pozyskiwania informacji na temat szczepień, czego żałuję, ponieważ wówczas moglibyśmy zupełnie inaczej funkcjonować, tj. ograniczać sytuacje zagrażające osobom, które z powodów zdrowotnych nie mogą się zaszczepić. Dotyczy to zarówno pracowników, jak i studentów. Mamy pracowników, którzy chcieliby się zaszczepić, ale mają ku temu przeciwwskazania i gdyby prowadzili zajęcia z zaszczepioną grupą studencką, czuliby się o wiele bezpieczniej. Według mnie, istnieje ogromna potrzeba podnoszenia świadomości społecznej w kwestii szczepień przeciwko koronawirusowi.

— Uczelnia to przecież nie tylko zajęcia dydaktyczne, ale również inne wydarzenia, inwestycje, rozmaite przedsięwzięcia. Czy pandemia przysporzyła państwu problemów także na innych polach?

— Przede wszystkim chciałbym bardzo pochwalić wszystkich tych pracowników, którzy – kiedy tylko pojawiła się taka możliwość – skorzystali ze szczepień. 84 proc. nauczycieli akademickich naszej uczelni zostało zaszczepionych i myślę, że jest to dobry rezultat, który ułatwił funkcjonowanie w pracy. Badania naukowe były kontynuowane, projekty badawcze były realizowane – wszystko odbywało się tak, jak powinno. Pojawiły się z kolei różnego rodzaju trudności z realizacją zamówień publicznych, spowodowane problemami ze znalezieniem wykonawców oraz wzrostem cen. Ponadto w wielu przypadkach przetargi zostały nierozstrzygnięte. Mamy pewne opóźnienia w realizacji modernizacji i remontów. Jednak co do zasady uczelnia funkcjonowała normalnie. Niestety ucierpiała również kultura studencka. Podejmowano różnego rodzaju próby reaktywowania jej on-line, jednak to nie to samo. Ubolewam nad tym i mam nadzieję, że będziemy mieli okazję to nadrobić. Kładę duży nacisk na działalność kulturalną studentów, bo studia to nie tylko nauka i przygotowanie do zawodu, ale również pasje, które są bardzo istotne z punktu widzenia osobistego rozwoju.

— W tegorocznej rekrutacji UWM przyjął 7400 studentów. Jest pan zadowolony z tego wyniku?

— Tak, jestem zadowolony, zwłaszcza że cały czas mamy niż demograficzny i silną konkurencję, jak chociażby UMK w Toruniu czy Trójmiasto z wieloma uczelniami. Przyjęliśmy większą liczbę studentów niż w dwóch poprzednich latach, ale jeszcze bardziej cieszy mnie wzrost zainteresowania uniwersytetem i jego ofertą dydaktyczną. Mamy kandydatów z całej Polski – w sumie naszą uczelnią zainteresowało się kilka tysięcy osób więcej niż w poprzednich latach. To wspaniałe, że tyle osób pomyślało o naszym uniwersytecie i chciało związać z nim swoją przyszłość. Oczywiście nie wszyscy mogli zostać przyjęci, ale samo zainteresowanie bardzo nas cieszy.

— Uniwersytet otworzył przed rokiem akademickim 2021/2022 dwa nowe kierunki – geoinformatykę oraz ichtiologię i akwakulturę. To efekt badań i analiz rynku pracy?

— Tak, to wszystko wynika z długoterminowych analiz, obserwowania trendów i statystyk. Musimy wiedzieć, jakie zawody i umiejętności będą wymagane w przyszłości, aby zareagować z odpowiednim wyprzedzeniem. Zajmowałem się tym już jako prorektor ds. kształcenia, a teraz jako rektor staram się jeszcze bardziej usprawnić ten proces. Zmieniliśmy procedurę dokonywania zmian w ofercie dydaktycznej. Najpierw są one analizowane pod kątem potrzeb rynku, bo trzeba pamiętać, że kierunki to nie tylko nazwa i program studiów, ale również wykwalifikowani ludzie, którzy muszą odpowiednio poprowadzić zajęcia oraz baza dydaktyczna: wyposażone pracownie, sprzęt itd. Planowanie uruchomienia kształcenia na nowym kierunku jest ogromnym przedsięwzięciem, dlatego musimy być przekonani, że przyniesie to konkretne pozytywne efekty.

— Na te dwa nowe kierunki są chętni?

— Zapotrzebowanie na powstanie kierunku akwakultura od kilku lat wysuwali pracownicy Wydziału Bioinżynierii związani z tym kierunkiem, ale niestety nie przekłada się to na liczbę kandydatów. W tym roku uruchomiliśmy kształcenie, ale nabór nadal nie jest imponujący. Mam nadzieję, że to się rozwinie, bo nie chce mi się wierzyć, że nie ma zapotrzebowania na specjalistów w tej dziedzinie, zwłaszcza, że wszędzie mówi się o gospodarce rybackiej i o diecie z wykorzystaniem ryb. Natomiast geoinformatyka to z kolei kierunek, który ma być nowoczesną odpowiedzią na potrzeby rozwoju geodezji. Widzimy, że konwencjonalne metody geodezyjne są wypierane z funkcjonowania i dostrzegamy wpływ rozwoju informatyki na te zagadnienia, stąd nasza oferta na kształcenie specjalistów w tym zakresie. Nabór kandydatów potwierdza, że była to dobra decyzja.

— Wydział Humanistyczny nie znalazł się w tym roku wśród najchętniej wybieranych wydziałów. Martwi to pana?

— Nie mogę powiedzieć, że jestem zupełnie spokojny i z pewnością trzeba na to zwracać uwagę. Obserwuję, że zainteresowanie humanistyką ma charakter sinusoidalny. Nie chciałbym nikogo wyróżniać czy dyskryminować, ale zazwyczaj jest tak, że to studenci kierunków humanistycznych mają większe predyspozycje do zdobywania tzw. kompetencji miękkich i często dzięki temu są bardziej elastyczni, a co za tym idzie, mają większe szanse dostosować się do coraz szybciej zmieniającego się świata. Jednak sytuacja na Wydziale Humanistycznym nie jest zadowalająca, a jest to bardzo duży wydział z rozbudowaną ofertą kształcenia.

— Gdzie zatem może leżeć problem?

— Na posiedzeniu Senatu Akademickiego analizowaliśmy wstępne dane z rekrutacji i przy niektórych wydziałach liczby były niepokojące, ponieważ w stosunku do założonych limitów zanotowano ujemne wartości. Poprosiłem prorektora ds. studenckich, aby na kolejnym posiedzeniu Senatu przedstawił pogłębioną analizę przyczyn tych ujemnych wartości. Może było to zbyt małe zainteresowanie, a może też zostały ustalone zbyt wysokie progi. Jeśli limity przyjęć były określone prawidłowo, a zainteresowanie ofertą kształcenia było zbyt małe, trzeba będzie jeszcze bardziej pogłębić analizę i podjąć działania.

— Co chciałby pan, jako rektor, zrealizować w nowym roku akademickim?

— Jesteśmy w trakcie audytu kultury organizacji, ponieważ od lat dostrzegałem, że zarówno wśród pracowników, jak i wśród studentów poziom utożsamiania się z naszym uniwersytetem jest zbyt mały. Być może przyczyną jest właśnie kultura organizacyjna, którą trzeba zbadać i, jeśli jest taka potrzeba, usprawnić. Liczę w tej kwestii na pomoc wszystkich. Partycypacyjny system zarządzania to jeden z elementów mojego programu wyborczego. Chciałbym, aby wszyscy członkowie społeczności akademickiej czuli się autorami sukcesów tej uczelni. Suma tych sukcesów daje wartość dodaną i bardzo mi na tym zależy. Wierzę w to, że jeśli stworzymy przyjazne warunki do pracy i odpowiednią atmosferę, to przekonamy wszystkich, że nasz uniwersytet jest rzeczywiście tą Alma Mater — Matką Żywicielką. Zamierzone ambitne cele możliwe są do osiągnięcia tylko wtedy, kiedy wszyscy będziemy patrzyli w tym samym kierunku.

— Panie rektorze, to bardzo optymistyczne podejście.

— Rzeczywiście, często zarzuca mi się bycie optymistą, ale nie zamierzam się tego wyzbywać. Wszystkie podejmowane działania mają na celu spełnienie kryteriów konkursu „Inicjatywa doskonałości – uczelnia badawcza”. Nawet jeśli nie uda mi się osiągnąć tego celu jako urzędującemu rektorowi, to jako uczelnia zrobimy krok do przyszłości. Zajdziemy dalej i będziemy mieli zaczyn do dalszego działania. Myślę, że tak trzeba myśleć. Jestem zwolennikiem robienia małych kroków – wolniej, ale skutecznie. Bardzo zależy mi na zintegrowaniu społeczności wokół jednego celu.

Marta Wiśniewska
m.wisniewska@gazetaolsztynska.pl

2001-2024 © Gazeta Olsztyńska, Wszelkie prawa zastrzeżone, Galindia Sp. z o. o., 10-364 Olsztyn, ul. Tracka 5