300 zł miesięcznie. Tyle emeryci mogą zyskać na obniżce składki zdrowotnej

2021-08-24 18:05:14(ost. akt: 2021-08-24 15:05:47)
Nawet 335 zł więcej miesięcznie do emerytury? To może cieszyć

Nawet 335 zł więcej miesięcznie do emerytury? To może cieszyć

Autor zdjęcia: pixabay.com

Emeryci mogą zyskać nawet 300 zł na obniżce stawki składki zdrowotnej. Taki pomysł rozważa rząd. Najwięcej zyskają ci, którzy pobierają średnie emerytury. Ale bogatsi też nie stracą.
Idą zmiany. Ale czy na lepsze? Można powiedzieć, że na dwoje babka wróżyła. Bo szykują się zmiany. Rząd w związku z Polskim Ładem rozważa obniżkę składki zdrowotnej z 9 do 3 proc. Oznaczałoby to dobre informacje dla emerytów. Zyskaliby nawet 300 zł miesięcznie.

Najwięcej mogą zyskać najubożsi emeryci, jednak zadowoleni będą też ci z wyższymi świadczeniami. Stracą tylko osoby, które mają świadczenia na poziomie 22 tys. zł brutto. To jednak w Polsce nie zdarza się często. Na Warmii i Mazurach najwyższą emeryturę — 13 206,95 zł — otrzymuje mężczyzna, którego ostatnim zajmowanym stanowiskiem był prezes zarządu. W Olsztynie natomiast najwyższa emerytura wynosi 11 914,06 zł. Pobiera ją mężczyzna, który również był prezesem zarządu.

Średnio, czyli najlepiej


Najlepiej mieć średnią emeryturę. Wtedy obniżka składki zdrowotnej skumulowałaby się z kwotą wolną od podatku (która też jest elementem Polskiego Ładu), a to w efekcie dałoby spory zastrzyk finansowy dla seniorów.

Gdyby rząd obniżył emerytom składkę zdrowotną z 9 do 3 proc., to aż 99 proc. seniorów ma powód do radości. Zdecydowana większość zyska co miesiąc od 200 do 300 zł na rękę. A nawet więcej. Portal Business Insider podaje przykład emeryta, który dostaje dziś 2,5 tys. emerytury brutto, czyli 2100 zł na rękę. Tyle bowiem najczęściej otrzymują emeryci. Jeśli składka zdrowotna wyniesie 3 proc., to z kwoty brutto ZUS potrąci jedynie 75 zł, a na konto emeryta wpłynie 2425 zł. To o 335 zł więcej niż dziś. Rocznie daje to już ponad 4 tys. zł więcej. Powyżej granicy 2,5 tys. zł emerytury zyski nadal są, ale stopniowo maleją. Wszystko przez podatek, bo dochody zaczną przekraczać kwotę wolną od podatku.

Kto za to zapłaci?


Ale jeśli ktoś zyska, to ktoś musi stracić. Kto? Zapewne budżet państwa, a konkretnie Fundusz Ubezpieczeń Społecznych, na który składają się m.in. wszyscy pracujący Polacy odprowadzający co miesiąc od swoich pensji składkę emerytalną. I mowa tu zarówno o pracujących na etacie, jak i samozatrudnionych. Każdy pracujący będzie musiał się dołożyć. A ile będzie potrzeba miesięcznie? Jeśli weźmiemy pod uwagę, że ok. 3,5 mln emerytów zyska średnio po 300 zł na rękę miesięcznie, to łatwo policzyć, że FUS będzie musiał wysupłać co miesiąc dodatkowy miliard złotych.

— Niby planowana jest obniżka składki zdrowotnej, ale z drugiej strony nie będzie można odliczyć składki zdrowotnej. Zamienił więc stryjek siekierkę na kijek — zauważa dr Waldemar Kozłowski, ekonomista z UWM. — Zwróćmy uwagę, że życie w Polsce nie dla wszystkich jest kolorowe. Nie milkną na przykład protesty. O wyższe zarobki walczą medycy. Dlaczego więc państwo dokłada tylko jednej grupie społecznej? Stracą na pewno mikroprzedsiębiorcy.

I dodaje: — Nie jestem zwolennikiem dawania komuś czegoś za darmo. Wszystko musi mieć ekonomiczne uzasadnienie. Inflacja rośnie, więc wartość pieniądza spada. Jeżeli wzrosną płace, obciążenia podatkowe też będą większe. Firmy znowu będą musiały podnieść ceny produktów, a chętnych do zakupów zapewne będzie mniej. Ludzie więc będą tracić pracę. Oczywiście nie chciałbym winić za to emerytów. Jednak zbliżają się wybory, a ta grupa społeczna może dać punkty wyborcze. Zaczyna się rozdawnictwo. Kiedyś w Imperium Rzymskim przed wyborami do senatu robiono tak samo. Ludzka natura się nie zmieniła. Też rozdawano chleb i pieniądze. Imperium Rzymskie jednak nie przetrwało…

ADA ROMANOWSKA

2001-2024 © Gazeta Olsztyńska, Wszelkie prawa zastrzeżone, Galindia Sp. z o. o., 10-364 Olsztyn, ul. Tracka 5