— Sytuacja na cmentarzach jest niestety odzwierciedleniem sytuacji w Polsce. W listopadzie i grudniu odnotowaliśmy również w Olsztynie rekordową liczbę zgonów — mówi Zbigniew Kot, dyrektor Zakładu Cmentarzy Komunalnych w Olsztynie.
— Koniec roku sprzyja podsumowaniom. To był trudny, 2020 rok?
— Z pewnością można tak powiedzieć. Obecnie, tak jak wszyscy, zmagamy się z problemem, który dotyka wiele firm oraz instytucji miejskich, czyli brakami w personelu. Jest to spowodowane tym, że niektórzy pracownicy przebywają na zwolnieniu lekarskim lub na kwarantannie. To trudna końcówka roku również dlatego, że mamy obecnie o wiele więcej zadań i wyzwań. Widać teraz wyraźnie, że liczba zgonów wzrosła. Ten trend zaczął się pojawiać już w październiku, kiedy zaczęliśmy odnotowywać więcej zgonów niż rok wcześniej. Natomiast w listopadzie i grudniu liczba zgonów była jeszcze większa. To spowodowało, że nasze Domy Przedpodgrzebowe są przepełnione. A przypomnijmy, że od ponad dziesięciu lat w Olsztynie to jedynie w miejskich domach przedpogrzebowych przygotowuje się ciała zmarłych do pochówku.
— Pracownicy pracują więc w dużym stresie.
— Tak, i nie tylko w stresie, ale i wyjątkowo ciężko i z dużym poświęceniem, ponieważ wszelkie, minimalne zresztą ograniczenia w obsłudze klientów, wprowadzamy tylko z powodu okresowych braków personelu. Często jest to praca w nadgodzinach, co wynika z rosnącej liczby pogrzebów. Staramy się jednak, by nasza praca przebiegała płynnie i obecny stan znacząco nie wpłynął na nasze funkcjonowanie.
— Powodem zgonów jest COVID-19?
— Od początku pandemii do dziś, czyli mamy już niemal połowę grudnia, pochówków w związku z COVID-19 mieliśmy około 90, z tego 75 w ostatnim kwartale roku. W listopadzie było ich 40, przez dwa tygodnie grudnia 35. Większość zgonów COVID-owych spowodowana była chorobami współistniejącymi. Natomiast zauważalna jest inna tendencja. Ogólna liczba wszystkich zgonów jest dwukrotnie wyższa niż w analogicznym okresie ubiegłego roku. Większa część tego wzrostu wynika więc z zupełnie innych przyczyn. Najczęściej słyszy się opinie, że tak wiele osób umiera z powodu tego, że pandemia utrudniła im dostęp do lekarzy i do szpitali. Świadczą o tym liczby.
— Czy także w Olsztynie powtarza się sytuacja z nekropolii w całej Polsce, gdzie wiele pochówków odbywa się także wieczorami, bo jest ich tak dużo?
— Pochówki odbywają się normalnie, chociaż jest ich znacznie więcej.
— To zatem bardzo wymagający koniec roku.
— Tak, mamy bardzo duże natężenie pracy. Większa liczba pogrzebów wpływa nie tylko na pracę osób zatrudnionych w domach przedpogrzebowych, ale także administracji. Obsługa każdego pochówku wymaga odpowiedniego czasu, by wykonać wszystkie czynności, przygotować odpowiednie dokumenty. Tak naprawdę to dla nas wyjątkowo trudny okres. Obecnie patrzymy także z obawą na to, co może czekać nas jeszcze pod koniec grudnia. Niestety statystyki są nieubłagalne. Wynika z nich, że co roku jego koniec wiąże się z większą liczbą zgonów. Przyczyną są choroby cywilizacyjne, które się aktywują podczas świąt i Sylwestra, kiedy nasze organizmy są bardziej obciążone na skutek świętowania i mniejszej aktywności fizycznej. W tym roku ten skok będzie jeszcze bardziej zauważalny. Trzeba więc prognozować, że będzie to bardzo trudny koniec roku. Należy jednak podkreślić, że nasza praca przebiega sprawnie, bo jesteśmy zespołem ludzi, którzy wzajemnie się wspierają. Tylko dzięki temu, przy tak małym składzie osobowym, możemy w tych warunkach jeszcze funkcjonować.
Katarzyna Janków-Mazurkiewicz