Szpital w Olsztynie świętuje setne narodziny

2020-01-23 15:17:36(ost. akt: 2020-01-23 15:20:48)
W szpitalu miejskim w Olsztynie przyszedł na świat setny już noworodek. Tymoteusz urodził się 22 stycznia 2020 roku. Jego rodzice nie kryją radości i wzruszenia.
Tymoteusz waży 3500 g i mierzy 56 cm. Przyszedł na świat w Dniu Dziadka — 22 stycznia. Jest pierwszym dzieckiem Karoliny i Wojciecha Gontarzów.

Jak czuje się mama? — Zmęczenie powoli znika — mówi w rozmowie z nami. — Kiedy patrzę na Tymka, zapominam o bólu. Wystarczy jedno spojrzenie i wszystko mija.

Ciąża pani Karoliny przebiegała niemal książkowo. Niestety pod koniec wdała się grypa i przyszła mama trafiła do szpitala. Została w nim do porodu. — Mąż był przy mnie cały czas, wspierał, przecinał pępowinę — opowiada.
Pani Karolina od lat wiedziała, że jak będzie miała synka, to da mu na imię Tymoteusz.

Z okazji przyjścia na świat w szpitalu miejskim setnego dziecka pani Karolinie i Tymoteuszowi pogratulowali Joanna Szymankiewicz-Czużdaniuk, dyrektorka szpitala, Marcin Jóźwik, koordynator Kliniki Ginekologii, Ginekologii Onkologicznej i Położnictwa i Halina Zińczuk, koordynatorka Oddziału Noworodków i Wcześniaków. Do gratulacji dołączyli drobny prezent.

— Cieszymy się, że to już setny poród w szpitalu miejskim, a mamy dopiero 3 tydzień stycznia 2020 r. — mówi prof. Marcin Jóźwik. — Poród odbył się bez powikłań drogami i siłami natury. W przypadku pierwszej ciąży poród trwa około 18 godzin, podczas kolejnych może to być 12 godzin, czasami krócej. Staramy się ulżyć kobiecie w trakcie porodu, podajemy leki znieczulające, zatem dzisiaj odbywanie porodu jest dużo łatwiejsze i dużo bezpieczniejsze i dla matki, i dla dziecka. Chociaż w naszym szpitalu odbywa się więcej cięć cesarskich niż w okolicznych mniejszych szpitalach, to jest tak, ponieważ jesteśmy ośrodkiem referencyjnym, do którego odsyła się częściej ciąże powikłane. Nie zapominajmy jednak, że najlepszym sposobem urodzenia dziecka jest poród fizjologiczny, naturalny.

Z kolei Joanna Szymankiewicz-Czużdaniuk podkreśliła, że kobiety z Warmii i Mazur wybierają szpital miejski ze względu na fachową i troskliwą opiekę, którą zapewniają lekarze oraz wyspecjalizowane położne.

— Głównym celem, który przyświeca personelowi medycznemu, jest bezpieczeństwo matki i dziecka. Porody odbywają się w rodzinnej, kameralnej atmosferze, a opieka nad matką i dzieckiem jest sprawowana zgodnie z zasadami sprzyjającymi karmieniu piersią — mówi.

AT

Komentarze (11) pokaż wszystkie komentarze w serwisie

Komentarze dostępne tylko dla zalogowanych użytkowników. Zaloguj się.

Zacznij od: najciekawszych najstarszych najnowszych

Zaloguj się lub wejdź przez FB

  1. Matka #2854837 | 89.228.*.* 23 sty 2020 17:11

    Owszem, poród w 100% prowadzony profesjonalnie, ale opieka na oddziale to jakiś żart!!

    Ocena komentarza: warty uwagi (8) odpowiedz na ten komentarz pokaż odpowiedzi (2)

    1. X #2854835 | 88.156.*.* 23 sty 2020 17:08

      Świętują odwołując planowane operacje

      Ocena komentarza: warty uwagi (4) odpowiedz na ten komentarz

    2. pacjentka #2854868 | 83.5.*.* 23 sty 2020 18:13

      Ten szpital to jest dramat i horror. Zero empatii, zero zrozumienia, chamstwo i pomiatanie pacjentkami. Ile tam jest łez i cierpienia to wiedza tylko te mamy, które tam były. Jak jest dobrze to jest ok ale przy byle komplikacji to miejsce staje się straszne. Omijać szerokim łukiem radzę

      Ocena komentarza: warty uwagi (3) odpowiedz na ten komentarz

    3. REKLAMA W GO #2855398 | 37.47.*.* 24 sty 2020 11:58

      Czy GO ma coś $$ z ogłoszeń AGENCJI TOWARZYSKIEJ MONIKA ?

      Ocena komentarza: warty uwagi (2) odpowiedz na ten komentarz

    4. była pacjentka, niestety #2857256 | 79.184.*.* 27 sty 2020 08:33

      Fachowa i troskliwa opieka? Potraktowałabym to jako żart, gdyby nie fakt, że miałam wątpliwą przyjemność 8 lat temu owej doświadczyć. Kobieta jest tam traktowana bardzo przedmiotowo. Mówiono o mnie, ale nie do mnie. Koszmar wywoływanego wszelkimi sposobami porodu (na tydzień przed terminem). Gdy spytałam, dlaczego ten pośpiech usłyszałam tylko "decyzja ordynatora" - a ten gbur nawet na oczy mnie nie widział. Telefonicznie nakazał przebicie pęcherza, bo to niby rozbuja akcję - nic takiego się nie stało i skończyło się cesarką. Lekarz dyżurny chyba się bał odpowiedzialności, bo wszystkie decyzje ordynatora były ustne, pod żadną się nie podpisał. Po porodzie nie było lepiej. Na temat karmienia usłyszałam coś zaraz po przewiezieniu z sali operacyjnej, potem radź sobie sama, dobrze, że już w domu odwiedzała mnie sensowna położna, która pokazała, co trzeba. Zaraz po wyjęciu dziecka zostało ono poddane zabiegowi podcięcia wędzidełka bez mojej zgody, a nawet poinformowania mnie o tym. Jakby tego było mało, albo zrobiono to źle, albo nie dano odpowiednich zaleceń w celu zapobieżenia problemowi, zabieg trzeba było powtórzyć. Dziecko zostało wypisane z niewykrytą wadą serca (wyszła na pierwszej wizycie lekarskiej) i silną żółtaczką. Mimo zmiany na stanowisku ordynatora nie zaryzykowałabym pobytu na tym oddziale.

      Ocena komentarza: warty uwagi (1) odpowiedz na ten komentarz

    Pokaż wszystkie komentarze (11)
    2001-2024 © Gazeta Olsztyńska, Wszelkie prawa zastrzeżone, Galindia Sp. z o. o., 10-364 Olsztyn, ul. Tracka 5