Radni o Olsztynie. Robert Szewczyk: Chciałbym, aby moi synowie chcieli tu pozostać [ROZMOWA]

2020-01-18 15:57:23(ost. akt: 2020-01-24 09:38:21)
Robert Szewczyk

Robert Szewczyk

Autor zdjęcia: Grzegorz Czykwin

O tym, jak miasto powinno wyglądać za 20-30 lat, co jest mieszkańcom Olsztyna najbardziej potrzebne i jaka jest w tym rola radnego rozmawiamy z Robertem Szewczykiem, radnym klubu Koalicji Obywatelskiej i przewodniczącym Rady Miasta.
— Praca radnego w Olsztynie to okazja do pobierania diety czy praca na rzecz mieszkańców?
— Radny, który traci chęć pracy na rzecz miasta, powinien jak najszybciej zrezygnować z mandatu, który sprawuje. To moja osobista opinia. Oczywiście pobieramy diety i nie widzę w tym nic złego. To jednak przede wszystkim zwrot kosztów działania na rzecz miasta, rekompensata za zaangażowanie swojego czasu i umiejętności. W tym czasie mielibyśmy możliwość zarabiania na siebie i swoich bliskich. I to jest uczciwe rozwiązanie. I chyba nikt nie jest przeciwny wypłacaniu radnym diet. Powtarzam jednak, że nie jest to główna motywacja do uczestniczenia w pracach rady i nie może nią być. Tym bardziej że nie jesteśmy zawodowymi radnymi.

— Jak wygląda pana zaangażowanie jako radnego?
— To są przede wszystkim spotkania z ludźmi. Nie mówię tu jedynie o posiedzeniach komisji, w pracach których uczestniczę, czy samych sesjach rady. To te najbardziej widoczne elementy. Mieszkańcy Olsztyna przychodzą do nas ze swoimi sprawami. Bardzo często jest tak, że nawet w przypadku realnego problemu zwykła wymiana argumentów, która nie jest spojrzeniem z góry jako osoby, która jest uzbrojona w wiedzę merytoryczną na temat faktycznych możliwości, jakimi dysponuje miasto w danej chwili, ale właśnie rozmowa z wyjaśnieniem, jak i co wygląda, jest najlepszym rozwiązaniem.
To dzięki takim rozmowom można też poznać faktyczne oczekiwania mieszkańców Olsztyna i planować działania, dzięki którym możliwa będzie realizacja tych potrzeb. Często jest tak, że coś nie jest możliwe natychmiast, ale w perspektywie kilku lat staje się osiągalne. Rozmowy, zapraszanie ludzi na posiedzenia komisji, pochylanie się nad sprawami nie według podziałów klubowych, a zwykłej chęci przyłożenia ręki do rozwoju Olsztyna, potrafi dawać zaskakujące rezultaty.

— Polityka, również samorządowa, wydaje się dosyć brutalną grą. Pan robi wrażenie dosyć wrażliwej osoby. Miałem okazję widzieć, jak wyglądało jedno z takich spotkań, o których pan przed chwila mówił. Przyszły do pana starsze panie z domu dziennego pobytu, prosząc o zachowanie dotacji dla ich placówki. Widziałem, że ich potrzeby pana bardzo poruszyły. Dotacja została zachowana mimo cięć w budżecie...
— To nie jest tak, że jestem jakimś wrażliwcem, ale faktycznie to dla tych starszych osób taki drugi dom, na którym bardzo im zależało. Dzięki niemu mają motor do działania i dodatkowy sens w życiu. Zasadniczo staram się nikomu niczego nie obiecywać, ale jak jest możliwość, żeby pomóc, do tego komuś w potrzebie, to przecież każdy przynajmniej sprawdzi, co można zrobić.

— To już pana trzecia kadencja. Jak wyglądały początki pana pracy w radzie i co pana skłoniło do startu w wyborach?
— Już od czasów licealnych angażowałem się w różne organizacje społeczne. Dla mnie kontakt z ludźmi to naturalne zachowanie. To był też naturalny bieg rzeczy, że ta cecha i ta aktywność zostały dostrzeżone i dostałem propozycję startowania w wyborach samorządowych. Przez poprzednie kadencje byłem aktywny przede wszystkim w komisjach związanych z gospodarką. Tu mogłem szczegółowo poznać prawdziwe problemy i samego miasta, i mieszkańców Olsztyna.
Przykładem są mieszkania komunalne. Nasze miasto ma ich ciągły niedosyt, ale milczeniem jest pomijany problem zasiedlania ich przez wiele osób, które mogą sobie same poradzić z problemem mieszkaniowym. Przez to, choć miasto ma tych mieszkań całkiem sporo, wiele naprawdę potrzebujących rodzin pozostaje bez pomocy. Miasto zbyt często traci kontrolę nad raz przydzielonym lokalem komunalnym. To uczy wielkiej rozwagi w dysponowaniu nimi. Jest sporo spraw, które właśnie z wieloletniej perspektywy można ocenić inaczej niż tylko po chwilowym spojrzeniu. I naprawdę można w wielu dziedzinach starać się o bardziej racjonalne i pożyteczne dla wszystkich działanie.

— Co ma zrobić mieszkaniec Olsztyna, który chce działać dla miasta?
— Powinien angażować się społecznie. Najlepiej poszukać organizacji wokół siebie, w której pracę warto wejść. I nie jest ważne, czy to grupa parafialna, rada dzielnicy czy lokalne stowarzyszenie. Trzeba konfrontować swoje potrzeby z potrzebami innych i w ten sposób łączyć ludzi w realnej pracy dla miasta. To najbardziej efektywna i najlepsza metoda. Sam staram się jak najbardziej łączyć ludzi. Na tym przecież polega działanie lokalnej wspólnoty.

— Kiedy chodzi pan po Olsztynie, to z jakiej perspektywy pan niego patrzy? Z perspektywy projektów uchwał, pieniędzy w budżecie?
— Mam trzech synów. Razem spędzamy sporo czasu na włóczeniu się po mieście. I chciałbym, kiedy dorosną, żeby poważnie rozważyli pozostanie w Olsztynie. I to jest ta perspektywa. Perspektywa tworzenia warunków, które spowodują, że następne pokolenie będzie chciało tu mieszkać. Żeby tak było, nasze miasto musi być miastem czystego powietrza, pięknej zieleni, miastem, w którym idąc na spacer wieczorem, każdy czuje się bezpiecznie. Bardzo chciałbym swoją pracę w radzie przyczynić się do tego, żeby taka właśnie perspektywa stała się nie tylko powtarzanym ciągle postulatem, ale rzeczywistością, w której będą żyli moi synowie.

Stanisław Kryściński



Czytaj e-wydanie
Gazeta Olsztyńska zawsze pod ręką w Twoim smartfonie, tablecie i komputerze. Roczna prenumerata e-wydania Gazety Olsztyńskiej i tygodnika lokalnego tylko 199 zł.

Kliknij w załączony PDF lub wejdź na stronę >>>kupgazete.pl


Komentarze (25) pokaż wszystkie komentarze w serwisie

Komentarze dostępne tylko dla zalogowanych użytkowników. Zaloguj się.

Zacznij od: najciekawszych najstarszych najnowszych

Zaloguj się lub wejdź przez FB

  1. Gutkowo; #2851487 | 95.160.*.* 18 sty 2020 17:02

    Z tego co wiem mieszka pan tez w Gutkowie,Niech mi pan powie co zrobili dla Olsztyna bezradni poza braniem przez 4-5 lat diet bezradnego,Co zrobila Ciunelowa,Zakrzewska,Zdunek,Dabkowski ,Glazewski i inni ktorzy siedza po same uszy w tej beznadziejnej radzie po kilka kadencji-np;Ciunel,Dabkowski ja wiem co zrobili ogolocili kase przez swe diety bo zawsze im malo .

    Ocena komentarza: warty uwagi (18) odpowiedz na ten komentarz pokaż odpowiedzi (2)

    1. Obserwator #2851490 | 188.147.*.* 18 sty 2020 17:08

      Radni po półtora roku nagłe się uaktywnili. Czyżby groźba referendum

      Ocena komentarza: warty uwagi (10) odpowiedz na ten komentarz

    2. mm #2851491 | 89.228.*.* 18 sty 2020 17:08

      Panie Robercie. Daj Pan przykład i zamieszkaj w Olsztynie....Przecież nie mieszka Pan w Olsztynie tylko pod Olsztynem w otoczeniu lasu. Do rady miasta powinni być wybierani osoby mieszkające w Olsztynie.

      Ocena komentarza: warty uwagi (12) odpowiedz na ten komentarz pokaż odpowiedzi (3)

      1. Miły #2851509 | 37.248.*.* 18 sty 2020 17:53

        Rozmawia z ludźmi ? ha ha ha

        Ocena komentarza: warty uwagi (10) odpowiedz na ten komentarz

      2. MM #2851522 | 83.5.*.* 18 sty 2020 18:49

        Panie Robercie a co z lampami przy drogach takich jak np. Oleńki, Basieńki itd w Gutkowie? Już przed poprzednimi wyborami, agitując żeby na Pana głosować, obiecywał Pan ich zrobienie. Ludzie od dziesięciu lat mieszkają na tym osiedlu, płacą podatki a mają nieutwardzone drogi, żadnego oświetlenia. Po 16-tej zimą trzeba iść po ciemku, najlepiej z kijem żeby odganiać dziki. Można założyć chociaż kilka lamp solarnych tak jak to zrobiła gmina Jonkowo o kilkadziesiąt metrów dalej.

        Ocena komentarza: warty uwagi (9) odpowiedz na ten komentarz pokaż odpowiedzi (1)

        Pokaż wszystkie komentarze (25)
        2001-2024 © Gazeta Olsztyńska, Wszelkie prawa zastrzeżone, Galindia Sp. z o. o., 10-364 Olsztyn, ul. Tracka 5