Olsztyńscy toastmastersi — kim są i co robią?

2019-11-11 08:02:24(ost. akt: 2019-11-08 16:11:16)

Autor zdjęcia: Toastmasters Olsztyn

Zawsze wypijasz rano kawę, rozładowujesz stres krzykiem? A może zawsze gasisz światło, wychodząc z pokoju? To wszystko nawyki. Niektóre z nich są pożyteczne, inne zamieniają się w nałogi. Olsztyńscy toastmastersi znają ich tajemnice.
Nic dziwnego, że nawykami zajęli się właśnie toastmastersi. Pod brzmiącą z języka angielskiego nazwą kryje się grupa osób doskonalących swoje umiejętności publicznego przemawiania. A przecież każdy, kto chce skutecznie przemawiać publicznie, musi poznać swoje dotychczasowe nawyki w tej dziedzinie. Musi je opanować, ale i kształtować w kierunku, który pozwoli mu być przekonującym mówcą.

Tym bardziej że same nawyki często opierają się na odruchach, których istnienie zauważamy dopiero wówczas, kiedy ktoś zwróci nam na nie uwagę. A przekonująca przemowa to przecież nie tylko sama treść, ale też i ton głosu, mowa ciała, pobudzanie określonych odruchów swoim zachowaniem u odbiorcy, który też ma swoje własne nawyki, do których dobry mówca bezbłędnie się odwołuje.

Paulina Rotuska-Tuszyńska, która wprowadza toastmasterów z Olsztyna w tajniki nawyków na prowadzonych przez siebie warsztatach, sama przyznaje się do nawyku biegania o piątej rano. Uczestnicy toastmasterskich spotkań za jej przykładem ujawniają nawyki, którym ulegają. Oczywiście najchętniej te, którymi można się przed innymi pochwalić.

Na liście szlachetnych nawyków znalazło się m.in. słanie łóżka zaraz po wstaniu, wypijanie rano dwóch szklanek wody, codzienna medytacja. Nie zabrakło jednak i tych mniej chwalebnych nawyków wymienianych jako swoje przez olsztyńskich toastmastersów. Tym, który był najłatwiejszy do publicznego ujawnienia, było poranne picie kawy. I jak to w życiu bywa, sami dobrze wiemy, co jest dobrym, a co złym nawykiem. Brakuje więc chętnych do chwalenia się paleniem papierosów czy zajadaniem się jajecznicą przed snem.

— Nawyk funkcjonuje w swojej pętli. Zawsze jest wyzwalacz, który go uruchamia. Mechanizm bazuje na pragnieniu nagrody — tłumaczy Paulina Rotuska-Tuszyńska.

I podaje przykład zdenerwowania, które przecież zna każdy z nas. I właśnie zdenerwowanie jest takim wyzwalaczem dla wielu z naszych nawyków. Toastmastersi nie różnią się tu od innych. Kobiety często przyznają się do zajadania czekoladkami w nieświadomej reakcji na zdenerwowanie, mężczyźni do sięgnięcia po papierosa. Popularne jest przeklinanie, krzyk czy ucieczki z otoczenia, w którym zostaliśmy zdenerwowani. — Wszystkie te zachowania prowadzą do nagrody, którą w tym przypadku jest uspokojenie — wyjaśnia Paulina Rotuska-Tuszyńska.

Trudno nie przyznać jej racji olsztyńskiej. Niestety tak właśnie kształtują się również nałogi. Także te bardzo groźne. A są wśród nich hazard, alkoholizm czy palenie papierosów. Zdaniem Rotuskiej-Tuszyńskiej z czasem pętla nawyku staje się tak silna, że podświadomie prowadzi nałogowca do wywołania stresującej sytuacji, którą będzie mógł uspokoić za pomocą swojego nałogu.

— Wiedza na ten temat jest przydatna naprawdę każdemu. W naszym klubie staramy się doskonalić we wszystkich dziedzinach, które mogą pomóc w przełamywaniu wewnętrznych oporów. Naszym celem jest doskonalenie się. To bardzo pomaga w pracy i w życiu codziennym — zapewnia Ewelina Zdancewicz-Pękala, szefowa olsztyńskiego Klubu Toastmasters.

Toastmasters to międzynarodowa organizacja, która powstała w Stanach Zjednoczonych w 1924 roku. Pierwszy klub w Polsce został założony w 1994 roku, a w Olsztynie w 2012 roku. Jak mówi liderka klubu olsztyńscy toastmastersi to ludzie w różnym wieku i różnych profesji. — Są wśród nas tacy, których zawód łączy się z przemawianiem do ludzi, jak i tacy, którzy na samą myśl o wyjściu na środek sali i zabraniu głosu rozważają ucieczkę — mówi Zdancewicz-Pękala.

Klub Toastmasters w Olsztynie w swoim założeniu ma przyciągać ludzi, którzy chcą się rozwijać, pracować nad sobą. Temu zadaniu mają służyć cotygodniowe spotkania, które trwają około 90 minut każde. Najczęściej zaczynają się warsztatami z przydatnych dziedzin, a potem są przemowy członków klubu.

Każda z przemów jest oceniana przez pozostałych uczestników spotkania, a jej wygłoszenie odbywa się według rygorystycznych zasad dotyczących i tematyki, i czasu wypowiedzi. Jest też strażnik poprawnej polszczyzny, który szczególną uwagę zwraca na gramatykę, używane zwroty i akcentację. — Przemawiamy przecież nie tylko na wiecach i zebraniach. Każdy z nas przemawia np. do swoich dzieci czy do nauczycieli na wywiadówce. To także dotyczy relacji z szefem czy podwładnym. Rozmowa z koleżanką w kawiarni to też forma przemowy — przekonuje Ewelina Zdancewicz-Pękala.

I choć ktoś mógłby odnieść wrażenie, że Klub Toastmasters to miejsce dla snobów i korporacyjnych szczurów, które czerpią radość z manipulowania otoczeniem przez stosowanie dosyć prymitywnych socjotechnik, to jest zupełnie inaczej. Olsztyńscy tastmastersi, to oczywiście także średnia kadra kierownicza z większych firm, ale też informatycy, którzy chcą przełamać swoją nieśmiałość w kontaktach z otoczeniem. Wśród regularnie przychodzących na spotkania klubu i płacących składki jest w tej chwili około 20 osób. A swoje nawyki przecież warto poznać, żeby nimi rządzić, a nie żeby to one rządziły nami. — Nasze spotkania są z zasady bezpłatne. Nie trzeba przystępować do klubu, żeby w nich uczestniczyć. Można przyjść, zobaczyć, co robimy, jak to wygląda — zachęca Ewelina Zdancewicz-Pękała. — O naszych spotkaniach informujemy na profilu na Facebooku.

Stanisław Kryściński


Czytaj e-wydanie

Pochwal się tym, co robisz. Pochwal innych. Napisz, co Cię denerwuje. Po prostu stwórz swoją stronę na naszym serwisie. To bardzo proste. Swoją stronę założysz klikając " Tutaj ". Szczegółowe informacje o tym czym jest profil i jak go stworzyć: Podziel się informacją:

">kliknij

2001-2024 © Gazeta Olsztyńska, Wszelkie prawa zastrzeżone, Galindia Sp. z o. o., 10-364 Olsztyn, ul. Tracka 5