Absurd w ratuszu w Olsztynie. Urzędnicy pracują dłużej, ale maszyna niekoniecznie [VIDEO]

2019-10-18 18:03:31(ost. akt: 2019-10-18 15:20:40)
Biletomat Urząd Miasta

Biletomat Urząd Miasta

Autor zdjęcia: Zbigniew Woźniak

W poniedziałki ratusz pracuje do godz. 17. Żeby petenci mogli po pracy załatwić sprawy urzędowe. Na przykład odebrać dowód osobisty. Ale to nie takie proste, bo żeby ten dowód odebrać, trzeba pobrać bilecik. A ten się nie drukuje...
Odezwała się do mnie Monika z Olsztyna. Oburzona po wizycie w ratuszu. Pewnego poniedziałku poszła do urzędu, żeby odebrać dowód osobisty. Wyszła z kwitkiem. Dosłownie. Pracuje do godz. 15, więc — licząc czas na dojazd — była pół godziny później. Podeszła do maszyny, która drukuje bilety. Nacisnęła ekran i wyskoczyła wejściówka z numerkiem w kolejce.

— Nie miałam żadnego wyboru na ekranie, więc wcisnęłam, co było. Ludzie, którzy przychodzili za mną, tak samo robili. Kilka osób, które czekało przede mną, miało jednak numerek z literką B. Tak też wyświetlało się na telewizorze, który informował, jaki numerek ma podejść do jakiego stanowiska. Były B i E. Zainteresowałam się, czym jest to B… — opowiada pani Monika. — Okazało się, że przepustką do pokoju, w którym „załatwia się dowody”. Pani, która siedziała obok mnie, powiedziała, że na ekranie mogła wskazać, jaką sprawę chce załatwić. Miała wybór. Nie mogłam zrozumieć, bo ja takiej możliwości nie zauważyłam. Podeszłam raz jeszcze do maszyny. Naciskałam palcem i wyskakiwały mi kolejne numerki z literką E. Żadnego wyboru nie było. Pomyślałam, że to pewnie przez to, że ratusz pracuje do 17. Że jest przekierowanie do innego pokoju. Że jest urzędnik dyżurujący, który załatwia petentów. Siedziałam i czekałam na swoją kolej jak pan Bóg przykazał. W końcu „telewizor” mnie wywołał. Miałam iść do stanowiska numer 8. Gdy weszłam, ręce mi opadły.

Pani Monika została skierowana do kancelarii ogólnej. Gdy powiedziała, że chce odebrać dowód, usłyszała, że tu takiej sprawy nie załatwi. — Pani była oburzona, że weszłam z takim pytaniem. Powiedziała, że ona przyjmuje i wydaje listy, a nie dowody. Że się pomyliłam. Że wzięłam zły numer i muszę raz jeszcze pobrać właściwy — podkreśla pani Monika. — Gdy wyszłam z kancelarii, znowu chciałam pobrać bilet. Ale znowu wyskakiwały mi tylko z literką E, więc kierujące do kancelarii, do stanowiska numer 8. O dowodach nie było żadnej informacji. Albo maszyna się popsuła, albo urząd źle ją skonfigurował, albo nie wiem co. Ale przyglądałam się innym petentom. Też tłumnie wchodzili do kancelarii i wychodzili zdezorientowani. Przecież to jakiś absurd! — ocenia.

I dodaje: — Czy maszyna wydająca numerki nie może wyświetlić na ekranie, że limit interesantów już się wyczerpał? I czy naprawdę się wyczerpał? Sama pobrałam kilka numerków. Być może ktoś kilka razy „zarejestrował się” po odbiór dowodu… Skąd maszyna wie, że fizycznie czeka aż tak dużo interesantów? Na korytarzu było z pięć osób… A może ktoś ustawił godzinę, po której wydawanie biletów do dowodów się blokuje? Jestem zła na brak informacji. Gdy weszłam do pokoju od dowodów, usłyszałam, że muszę pobrać numerek. Że bez kolejki nie przyjmują. Ale jak? Skąd? Zauważyłam, że były czynne trzy, może cztery stanowiska. Przyszłam, żeby odebrać dowód, ale będę musiała — klasycznie — zwolnić się z pracy, żeby załatwić coś w ratuszu. Na co komu dłuższe godziny pracy urzędu? Tylko po to, żeby odebrać lub nadać list w kancelarii?

Ta sytuacja rzeczywiście wydaje się absurdalna. Dlatego postanawiam to sprawdzić. Uzbrojona w cierpliwość i telefon udający ukrytą kamerę, ruszam po dowód. Jest kilka minut po 16. Pan przy wejściu do ratusza mówi mi, że mam iść wzdłuż korytarza. Tam na końcu stoi „maszynka”, która wydaje bilety kolejkowe. Gdy do niej dochodzę, uderzam palcem w ekran. Nie mam żadnego wyboru. Jest albo „kancelaria”, albo „rezerwacja kolejki elektronicznej”. Tak, to coś dla mnie! To jednak nie działa, trzeba wpisać jakiś numer. Żadnego nie mam. Ale klikam palcem, po chwili z maszyny wyskakuje mi numerek z literką E. Klikam kilkukrotnie. Wszystkie numerki są z E. Pod każdym numerkiem jest też napis: „BOK Dowody osobiste, Ratusz”. Nad: „kancelaria ogólna”. Ale jako zwykły petent nie wiem, co to znaczy… W końcu moja kolej. Stanowisko numer 8. Przede mną nieprzyjemna rozmowa z urzędniczką.

— Proszę pomyśleć… Tu jest kancelaria ogólna. Tu nie są dowody — mówi do mnie urzędniczka. Opowiadam jej, że maszyna nie wydaje innych numerków. — Mnie to nie interesuje — słyszę w odpowiedzi. — Nie wybrała pani właściwego numerka. Ale o tej porze to może już ich nie być.

Szukam pomocy dalej. Pan z informacji mówi mi, że mam czas do zamknięcia ratusza.
— Siada pani z tym biletem i czeka do 17. Zawołają — słyszę. — Chyba, że pani niedobry bilecik wzięła.

Tylko jakim cudem mogę wziąć dobry? Nie ma takiej możliwości! Nie ma nawet informacji, że bilety nie są już wydawane.
— Można się zarejestrować internetowo. Jak pani godziny poniedziałkowe odpowiadają, to może się pani zapisać. Ale na stronę trzeba wejść. Tam będzie jakaś informacja — tłumaczy mi pan z informacji. A co w sytuacji, gdy nie korzystam z internetu? I tu odpowiedź jest puentą całej tej historii: — Ja, żeby iść 500 metrów do Urzędu Wojewódzkiego, muszę wziąć urlop…

Ja chyba też będę musiała wziąć urlop, żeby odebrać dowód. Żeby móc pobrać właściwy bilet. Bo wyskoczy mi tylko w „normalnych” godzinach pracy ratusza. Sprawdziłam, w południe maszynka pracuje bez zarzutu. A po 15… wprowadza ludzi w błąd. Jest jakaś na to rada? To pytanie zadaliśmy ratuszowi.

— Poniedziałek jest w Urzędzie Miasta dniem, w którym odwiedza nas wielu mieszkańców. Część usług jest bowiem dostępna do godz 17, część do 18. Tego dnia Referat Dowodów Osobistych jest czynny do godz. 17, a osoby tam pracujące mają "ręce pełne roboty". I faktycznie, czasem dochodzi do sytuacji, że na przykład po godz. 16 pracownicy blokują możliwość pobrania biletu, jeśli widzą, że w kolejce jest 30 osób oczekujących i mogą nie zdążyć załatwić jeszcze większej liczby spraw — odpowiada Marta Bartoszewicz, rzeczniczka prasowa Urzędu Miasta Olsztyna. — Jeśli jednak uda się obsłużyć wszystkich oczekujących, którzy pobrali bilety z biletomatu, nasi pracownicy zaczynają przyjmować tych mieszkańców, którzy czekają, choć nie udało im się pobrać biletu. Dodatkowo zaznaczę, że mamy dodatkowy punkt obsługi w Galerii Warmińskiej i tam również mieszkańcy mogą załatwić swoje sprawy.

Ada Romanowska



Czytaj e-wydanie

Pochwal się tym, co robisz. Pochwal innych. Napisz, co Cię denerwuje. Po prostu stwórz swoją stronę na naszym serwisie. To bardzo proste. Swoją stronę założysz klikając " Tutaj ". Szczegółowe informacje o tym czym jest profil i jak go stworzyć: Podziel się informacją:

">kliknij

Komentarze (17) pokaż wszystkie komentarze w serwisie

Komentarze dostępne tylko dla zalogowanych użytkowników. Zaloguj się.

Zacznij od: najciekawszych najstarszych najnowszych

Zaloguj się lub wejdź przez FB

  1. Zwykły Obywatel Tego Miasta #2807365 | 91.216.*.* 21 paź 2019 08:01

    Ciemny SUWERENIE - do szkoły, uczyć się pisać po polsku. Jeśli w ogóle zaczynałeś tę czynność.

    Ocena komentarza: warty uwagi (1) odpowiedz na ten komentarz

  2. cax #2807295 | 88.156.*.* 20 paź 2019 21:43

    Typowo "po olsztyńsku" nie da się. Jeszcze podatnik pomyśli, że urzędnicy są dla niego.

    odpowiedz na ten komentarz

  3. No cóż #2806985 | 37.8.*.* 20 paź 2019 08:46

    Można powiedzieć jedno - ROZSĄDEK W RATUSZU ZOSTAŁ Z A B E T O N O W A N Y

    odpowiedz na ten komentarz

  4. Urzednik #2806812 | 37.47.*.* 19 paź 2019 19:28

    Wstrętne i rzadkie babski przyszło do Urzędu i zadyme kręci bo NIK jej jue chce słuchać, ani rozmawiać, a mąż już patrzeć na, wredna żonę nie może, to przyszła, się powieyzywac na miłych i kDnych urzedniczkach Hahahaha

    odpowiedz na ten komentarz

  5. Złomiarz #2806642 | 188.146.*.* 19 paź 2019 12:11

    Największym absurdem w ratuszu jest obecnie panujący Prezydent !

    odpowiedz na ten komentarz

Pokaż wszystkie komentarze (17)
2001-2024 © Gazeta Olsztyńska, Wszelkie prawa zastrzeżone, Galindia Sp. z o. o., 10-364 Olsztyn, ul. Tracka 5