"Ogień odciął nam drogę”. Ktoś podpala mieszkania przy ul. Towarowej w Olsztynie?

2019-10-20 15:32:30(ost. akt: 2019-10-18 13:02:26)
Monika Kołodziejek z córką Zosią

Monika Kołodziejek z córką Zosią

Autor zdjęcia: Zbigniew Woźniak

Już 5 razy paliło się na Towarowej w Olsztynie. Być może w ten sposób bawi się podpalacz, którego nikt nie złapał za rękę. Być może ktoś zaprósza tam ogień z nieuwagi. Jedno jest pewne — strach, w którym żyją mieszkańcy. Boją się o życie.
Ulica Towarowa mieszkańcom Olsztyna kojarzy się jednoznacznie. Z barakami, w których mieszkają bezdomni. Ale obok stoją bloki, w których mieszkają normalni ludzie. Wychowują dzieci i pracują. Zaczęli się jednak bać, gdy po raz pierwszy ktoś podłożył tam ogień. Było to niedługo po nowym roku. A potem paliło się drugi raz, potem trzeci, czwarty. Zaczęło być nerwowo. A gdy pożar wybuchł na parterze w bloku pani Moniki, emocje sięgnęły zenitu. Było to 29 września.

— Palił się rower mojego syna. Została tylko rama. Płonęły też sanki. I rowerek mojej córki. W kwietniu kupiłam jej na roczek. Nic z niego nie zostało. Kompletnie nic. Po paru dniach dopiero do mnie doszło, że przecież tam stał. Stopił się całkowicie i nie ma po nim nawet śladu. Wszystko stało pod schodami przy wejściu do klatki. I tam właśnie ktoś podłożył ogień — opowiada Monika Kołodziejek.
I wspomina: — To było około piątej rano w niedzielę. Wszyscy spali. Mój partner akurat się obudził. Chyba Bóg tak chciał. Usłyszał ogromny huk. Pod wpływem ciepła pękła lampa. Wyszedł na klatkę, ale dymu nie było jeszcze dużo. Zbiegł, żeby zabrać wózek córki. Gdyby po niego nie pobiegł, też by spłonął. Po drodze budził sąsiadów. Gdy wracał, nie mógł już oddychać. Zakrył się koszulką i szedł po omacku. Gdyby wziął oddech, straciłby przytomność. Dym był gęsty i gryzący. Wbiegł do domu, obudził mnie i krzyczał: „Palimy się, dzwoń po straż!” Był przerażony. Mówił: „Nie wyprowadzę was, bo nie ma jak wyjść, ogień odciął nam drogę”. Przeraziłam się. Miałam w głowie, że pali nam się już za drzewami, że będzie trzeba oknem skakać. Wzięłam dzieci, postawiłam na parapet. Dzwoniłam na 112. Byłam roztrzęsiona, płakałam. Przecież dom mi się palił! Dym szedł do góry, było coraz gorzej. Tak bardzo się bałam. Nigdy w życiu nie czułam takiego strachu. Nigdy…

Gdy pani Monika się obudziła, nie mogła uwierzyć w to, co się dzieje. — Myślałam, że to jakiś żart. Myślałam, że mi się to śni. Wcześniej paliło się obok nas, ale nigdy nie pomyślałam, że mnie to dotyczy. Przyjeżdżała straż, gasiła, a ja patrzyłam na to jak na telewizję. Do głowy mi nie przyszło, że i mnie to spotka — zauważa Monika Kołodziejek. — Dzieci też bardzo to przeżyły. Syn cały się trząsł. Gdy ochłonął, przyznał, że bał się najbardziej na świecie. Ja też… Dopiero po czasie doszło do mnie, co się stało. Bo gdy się paliło, myślałam, że musimy przeżyć. Otworzyłam okno i czekałam na straż. Przyjechała po 15 minutach. Ogień szybko zniknął, ale we mnie nadal się pali. Boję się, że to się powtórzy. Ktoś przecież celowo nas podpala. I jest bezkarny. Nasze klatki nie mają domofonów, więc każdy może wejść. Nie ma też monitoringu. Jest jedna, ale wycelowana w śmietnik. Bo kiedyś ktoś wyrzucał śmieci nie takie, co potrzeba. Dlatego założyli nam kamerę, żeby to ukrócić. Ale nie obejmuje ona podwórka. Nie widzi też wejść do klatek. Widzi wieko śmietnika. Dlatego podpalacz niczego się nie boi. I bawi się naszym kosztem.

Pani Monika nie może tego zrozumieć. Ale zastanawia ją też, dlaczego ktoś robi im krzywdę.
— W naszej klatce mieszkają naprawdę fajni ludzie. Nie jesteśmy problematyczni. Wręcz przeciwnie — pomagamy sobie. Jesteśmy normalni. Pracujemy, wychowujemy dzieci, więc żyjemy jak wszyscy. Nie jesteśmy tacy, jak się ludziom wydaje. Bo przecież myślą, że na Towarowej to sami najgorsi mieszkają. Wcale nie! Dlaczego więc ktoś ma takie głupie pomysły, żeby nam to życie zniszczyć? — martwi się Monika Kołodziejek. — I nie można go nawet złapać. Chyba że podpali śmietnik, to może wtedy będzie wiadomo, kto to jest… Bo wtedy kamera go zarejestruje. Ale czy ważniejszy jest śmietnik od naszego życia?

— Może ktoś zaprószył ogień, a może ktoś go podłożył, może to była zemsta. Trudno oceniać. Przyczyn może być wiele. Pożary jednak były i to jest fakt. Dlatego trzeba być czujnym. Wszyscy mieszkańcy, którzy tam mieszkają, muszą uważać na to, co się dzieje w ich blokach. To dotyczy nie tylko ich, ale każdego mieszkańca Olsztyna. Wszędzie może dojść do tragedii. W bloku, nawet w domu jednorodzinnym. Ale proszę też zauważyć, że różne koleje losu sprawiły, że na Towarowej mieszkają takie, a nie inne osoby. Mają różne zwyczaje, co może przynosić zagrożenie — zauważa Zbigniew Karpowicz, dyrektor Zakładu Lokali i Budynków Komunalnych w Olsztynie.

I dodaje: — Na Kołobrzeskiej mieliśmy dwa budynki, w których były mieszkania socjalne. Taki był również „samotniak” na Niepodległości. Dochodziło tam do różnych historii, nie tylko do pożarów. Z tymi budynkami zrobiliśmy porządek. Ludzie stamtąd się przeprowadzili, nie mieszkają już razem. Ta „wspólnota” również stwarzała dodatkowe zagrożenie. Na Kołobrzeskiej z 98 mieszkań zrobiliśmy 49. Zamieszkali tam nowi najemcy, którzy spełniali wymogi gminy. Po remoncie na Niepodległości również zamieszkają nowi lokatorzy, którzy — mam nadzieję — będą wiedli spokojniejsze życie. Podobnie chcemy postąpić z Towarową. Żeby było bezpieczniej.

Ada Romanowska


Czytaj e-wydanie

Pochwal się tym, co robisz. Pochwal innych. Napisz, co Cię denerwuje. Po prostu stwórz swoją stronę na naszym serwisie. To bardzo proste. Swoją stronę założysz klikając " Tutaj ". Szczegółowe informacje o tym czym jest profil i jak go stworzyć: Podziel się informacją:

">kliknij

Komentarze (15) pokaż wszystkie komentarze w serwisie

Komentarze dostępne tylko dla zalogowanych użytkowników. Zaloguj się.

Zacznij od: najciekawszych najstarszych najnowszych

Zaloguj się lub wejdź przez FB

  1. dd #2807152 | 176.221.*.* 20 paź 2019 15:53

    Kiedyś podpalaczy łamało się kołem i komu to przeszkadzało?

    Ocena komentarza: warty uwagi (13) odpowiedz na ten komentarz pokaż odpowiedzi (2)

    1. MENEL MIREK #2807156 | 37.248.*.* 20 paź 2019 16:03

      Menele z Kolobrzeska/Dworcowa sie zabawiaja.

      Ocena komentarza: warty uwagi (2) odpowiedz na ten komentarz

    2. Katon M #2807206 | 83.9.*.* 20 paź 2019 18:00

      Co na to Policja ...?Ponoć żyjemy w demokratycznym ..bezpiecznym kraju ..mamy silną armię w tym WOT ....to na wypadek ataku z zewnątrz ( zastanawiam się tylko kto miałby na nas napaść i po co..?).a nie potrafimy zapewnić obywatelom elementarnego bezpieczeństwa wokół własnego domu . A może by jednak przywrócić dla takich i im podobnych opryszków karę śmierci ...? Dla podpalaczy nie ma miejsca obok nas....może to władza zrozumie ..i zajmie się problemem a nie pierdołami i lansem w mediach. A co na to nasi szacowni posłowie i senatorowie...?

      Ocena komentarza: warty uwagi (2) odpowiedz na ten komentarz pokaż odpowiedzi (2)

      1. pincet #2807234 | 91.160.*.* 20 paź 2019 19:42

        To jakieś bachory pewnie

        Ocena komentarza: warty uwagi (1) odpowiedz na ten komentarz pokaż odpowiedzi (1)

        1. cool #2807254 | 83.9.*.* 20 paź 2019 20:34

          Tylko kara śmierci rozwiąże sprawę, powróz i kat.I inni zwyrodnialcy będą czuć respekt.

          Ocena komentarza: warty uwagi (3) odpowiedz na ten komentarz

        Pokaż wszystkie komentarze (15)
        2001-2024 © Gazeta Olsztyńska, Wszelkie prawa zastrzeżone, Galindia Sp. z o. o., 10-364 Olsztyn, ul. Tracka 5