Wracamy do tematu. Koniec koncertów w Andergrancie to koniec pewnej epoki w Olsztynie?

2019-07-05 16:21:19(ost. akt: 2019-07-05 15:47:06)
Nowy Andergrant

Nowy Andergrant

Autor zdjęcia: Zbigniew Woźniak

Informacja o tym, że z powodu niespełnionych obowiązków z zakresu bezpieczeństwa w Nowym Andergrancie nie będą mogły się odbywać koncerty, wstrząsnęła muzykami i fanami w Olsztynie. Większość z nich podkreśla, że to koniec pewnej epoki.
Pierwsze informacje — przypomnijmy — które na początku tygodnia pojawiły się w mediach społecznościowych, dotyczyły zamknięcia popularnego, a wręcz kultowego „Andera”. Tę wiadomość potwierdził w rozmowie z nami Mariusz Balak, właściciel klubu. We wtorek wieczorem na profilu klubu na Facebooku poinformowano z kolei, że „Nowy Andergrant nie znika z mapy Olsztyna, chociaż miejsce nie będzie już miało dotychczasowego charakteru. Ciągle będziemy pubem, chociaż już nie klubem koncertowym” — napisano.

Powodem zamknięcia klubu dla koncertów były wymagania, których właściciel dotąd nie spełnił, a których wymagają od niego przepisy.

— Zadaniem, do którego został zobowiązany właściciel, było oddymienie dróg ewakuacyjnych lokalu, w którym odbywają się koncerty. Na wykonanie tego zadania klub ma czas do końca tego roku — powiedział nam Sławomir Filipowicz, rzecznik olsztyńskich strażaków.

Koszt wprowadzenia takich rozwiązań to około 500 tys. zł. Dużo za dużo dla najemcy, którego w Olsztynie kojarzy się nie tylko z działalnością komercyjną, ale i charytatywną. Mariusz Balak to człowiek idei, powiedziało mi kilka osób, w tym także Magdalena Wołosz.

— Pamiętam, jak kilka lat temu organizowałam koncert charytatywny i poprosiłam o pomoc m.in. Mariusza — gdzieś ten koncert przecież musiał się odbyć — wspomina. — Dostałam za darmo cały klub, z pełnym „wyposażeniem” koncertowym.

To między innymi z takich powodów dla wielu osób koniec imprez w Nowym Andergrancie jest porównywalną stratą dla olsztyńskiej rozrywki, co zamknięcie kultowego klubu Come In. Budynek, w którym miało miejsce mnóstwo imprez, stał pusty przez wiele lat. W ciągu najbliższych miesięcy mają ruszyć prace, dzięki którym zamiast pustostanu przy ulicy Knosały stanie olsztyńskie centrum kultury.

Jedną z osób, która zadeklarowała wsparcie Mariuszowi Balakowi, jest jego imiennik, dyrektor MOK w Olsztynie.

Gramy do jednej bramki, jesteśmy ludźmi kultury, tego typu sytuacje powinny nas konsolidować — powiedział nam Mariusz Sieniewicz, który podkreślił też, że ważne jest, by nie ograniczać myślenia o rozwiązaniu problemu, z jakim boryka się olsztyńska kultura, do znalezienia nowej sali koncertowej. — Przychylność mieszkańców dla działalności Mariusza Balaka była związana m.in. z tym, że nie była to instytucja, która ma etaty, budżet i której obowiązkiem jest organizowanie takich wydarzeń. Oferta Nowego Andergrantu poszerzała spektrum olsztyńskiej kultury i pokazywała jej bogactwo.

Nowy Andergrant

Wiele osób ma świadomość, że o końcu sceny w Andergrancie zadecydowały względy najważniejsze, czyli bezpieczeństwo, ale to i tak nie wpływa na zmniejszenie żalu.

— To nie jest tak, że koalicja mrocznych sił zamyka ostatni klub koncertowy w mieście, bo komuś się on nie podoba — tłumaczy Bartosz „Hipis” Krusznicki, wokalista zespołu Łydka Grubasa. — To raczej problem z możliwością utrzymania takiego klubu na chodzie.

Kiedy dopytuję o to, czy nie powinno nas martwić, że potencjalne zamknięcie jednego tylko klubu, jest równoznaczne z brakiem koncertów w mieście, „Hipis” odpowiada: — Tak, to jest smutna sytuacja. Koniec koncertów w „Anderze” to tylko jeden z kolejnych elementów, które budują pewien ciąg logiczny, który powoduje, że miasto coraz słabiej prezentuje się pod względem oferty kulturowej.

To jest sprzężenie zwrotne, bo spora w tym „zasługa” ludzi, którzy nie uczestniczą w wydarzeniach kulturalnych, przez co te wydarzenia stają się coraz gorszej jakości i jest ich coraz mniej, więc przyciągają mniej ludzi...


W Olsztynie nie ma masowej kultury wychodzenia z domu, spędzania czasu w klubach i barach. Może jest to wina tego, że wolimy stacjonarnie spędzać czas, może tego, że przez długi czas miasto było rozkopane, może jest to wina tego, że imprezy kończą się o 21 albo mandatami za zbyt głośną muzykę... To się w rezultacie przekłada na to, że ludzie wolą kupić sobie pięć piw do lodówki i zrobić domówkę.Bartosz „Hipis” Krusznicki:

— Nikomu nie opłaca się inwestowanie w ryzykowne przedsięwzięcia kulturalne — ciągnie „Hipis”. — Te zamknięte koło funkcjonuje od jakiegoś czasu. Ostatnio zniknął pub Stara Fabryka, znikają Noce Bluesowe... Nie ma przeglądów dla młodych kapel, a jak są, to odbywają się w środę o 12 w dzień pracujący w podziemiach amfiteatru — mówi „Hipis”.

I dodaje: — W tej chwili ostatnią salą, w której można zorganizować większą imprezę jest Urania, ale na koncert tutaj może sobie pozwolić Maryla Rodowicz. Jest też CEiIK, ale znajduje się daleko od centrum i nie jest klubem z barem, tylko salą do wynajęcia.

Czy jest szansa na to, żeby tę trudną sytuację uratować? — Jakby się znalazł ktoś z głową na karku i gotówką, którą chciałby zainwestować, to wydaje mi się to wykonalne. Nie wierzę, że w mieście wojewódzkim nie da się zrobić klubu muzycznego, w którym grają kapele — podkreśla „Hipis”.

Daria Bruszewska-Przytuła

Nowy Andergrant

Komentarze (29) pokaż wszystkie komentarze w serwisie

Komentarze dostępne tylko dla zalogowanych użytkowników. Zaloguj się.

Zacznij od: najciekawszych najstarszych najnowszych

Zaloguj się lub wejdź przez FB

  1. edrfgfedfgbgffg #2757904 | 77.111.*.* 5 lip 2019 16:31

    kolejny artykuł reklamowy. marna knajpa i tyle

    Ocena komentarza: warty uwagi (1) odpowiedz na ten komentarz

  2. cxcvxfergfddfvdfvgf #2757907 | 77.111.*.* 5 lip 2019 16:34

    nie dość, że w marnym miejscu, to jeszcze marny budynek. za dużo marności. raczej skład na węgiel, niż sala.... sala koncertowa to to nie jest !

    Ocena komentarza: warty uwagi (1) odpowiedz na ten komentarz pokaż odpowiedzi (1)

    1. Gosciu #2757909 | 88.156.*.* 5 lip 2019 16:40

      Coś się zaczyna i coś się kończy ..... Pamiętacie MASARNIĘ, jak się zamykała też był płacz. Myślę że niemal 90% olsztyniaków kiedyś coś kupiła w takim miejscu jak Hiton, pewnie imprezy w ComeIn czy Power Horse też wielu z nas jeszcze pamięta. Jest początek i jest koniec. A jeśli dla właściciela(i) będzie zależało to zorganizują to miejsce w innej lokalizacji. Skoro jest tak ogromne zapotrzebowanie to jest tylko kwestia czasu ...

      Ocena komentarza: warty uwagi (8) odpowiedz na ten komentarz pokaż odpowiedzi (3)

      1. Ot #2757934 | 89.228.*.* 5 lip 2019 17:52

        Tak jest jak tylko o swoją dupę się troszczy

        Ocena komentarza: warty uwagi (1) odpowiedz na ten komentarz

      2. Mieszkaniec #2757938 | 37.47.*.* 5 lip 2019 17:56

        Na gówniany Stomil mieli miliony to i tu powinni znałeś raptem 500 tys.

        Ocena komentarza: poniżej poziomu (-1) odpowiedz na ten komentarz

      Pokaż wszystkie komentarze (29)
      2001-2024 © Gazeta Olsztyńska, Wszelkie prawa zastrzeżone, Galindia Sp. z o. o., 10-364 Olsztyn, ul. Tracka 5