Kto zapłaci za fałszywe alarmy?

2019-04-26 19:08:54(ost. akt: 2019-04-26 11:55:15)
Po każdym takim alarmie wszyscy pracownicy są ewakuowani, a urząd przez wiele godzin sparaliżowane

Po każdym takim alarmie wszyscy pracownicy są ewakuowani, a urząd przez wiele godzin sparaliżowane

Autor zdjęcia: Zbigniew Woźniak

Alarmy bombowe w olsztyńskim ratuszu sparaliżowały pracę urzędników. Głupi żart, przez który 300 uczniów SP 3 musiało przerwać zajęcia. Na początku roku miasto z niepokojem śledziło ewakuacje przeprowadzane w tych miejscach.
Przypomnijmy.
30 stycznia ok. godz. 10 pracownicy olsztyńskiego ratusza otrzymali e-maila z informacją o tym, że w ratuszu jest bomba. Zaalarmowane służby natychmiast rozpoczęły ewakuację. Pracownikom polecono, by do godziny 13.30 zaczekali w innym, ciepłym miejscu.

25 lutego) ok. godz. 11 pracownicy olsztyńskiego ratusza otrzymali informację o tym, że w ratuszu jest bomba. — Jest to bardzo destrukcyjna, a jednocześnie kosztowna, zabawa idiotów, którzy mają za nic kwestie bezpieczeństwa, spokoju i normalności. Bo przecież my jesteśmy urzędnikami, którzy w ciągu dnia pracy mają wykonywać swoje obowiązki, służyć mieszkańcom. A tutaj po raz trzeci w ciągu trzech tygodni mamy akcję związaną z ewakuacją naszych pracowników. Nie tylko tu, w ratuszu, ale także na ulicy Knosały oraz przy ulicy Wyzwolenia. Około 640 pracowników — powiedział nam wtedy prezydent Olsztyna Piotr Grzymowicz.

Na szczęście każdy z tych alarmów był fałszywy. I dziś nadal nie wiadomo, czy to był zwykły żartowniś (żartownisie), czy może ktoś kto chciał zrobić komuś na złość lub — co gorsza — rzeczywiście zamierzał (zamierza) zrobić coś złego. Dlatego wracamy do tematu.

Najpierw zapytaliśmy eksperta, co służby mogą zrobić z takimi przypadkami i jakie to może mieć skutki.

— Wykrywalność tego typu przestępstw jest niezwykle wysoka, w Polsce sięga ona około 90 procent. Trzeba pamiętać, że to nie tylko jest przestępstwo, kiedy mamy do czynienia z groźbą ataku terrorystycznego. Częściej jest to nieprawdziwa informacja, która również jest surowo karna — podkreśla Grzegorz Cieślak, ekspert ds. profilaktyki i prewencji AT oraz bezpieczeństwa.

I wyjaśnia: — Policja i Agencja Bezpieczeństwa Wewnętrznego mają możliwości wykorzystania przede wszystkim środków technicznych. Są to porozumienia, jakie służby zawierają z operatorami sieci komórkowych i dostawcami internetu, aby namierzyć telefon lub adres IP. We wszystkich tych przypadkach są to bardzo skomplikowane czynności technicznie. Istnieją algorytmy, którymi posługują się służby, które są ściśle tajne — zaznacza.

I dodaje: — To przestępstwo ma dzisiaj zupełnie inny charakter niż jeszcze 20 lat temu. W latach 90. XX wieku była fala fałszywych alarmów. W większości przypadków były to dzieci, które chcąc uniknąć klasówki, powiadamiały, że w szkole jest bomba. Była to kontrowersyjna sytuacja, bo mieliśmy do czynienia z czymś, co było można nazwać głupim żartem, a konsekwencje były mniej lub bardziej poważne, jednak częściej ze strony szkoły czy rodziców.

Nieoficjalnie mówi się tak o alarmie w Szkole Podstawowej nr 3 w Olsztynie, który okazał się głupim żartem uczniów, a winni zostali ustaleni.

— Dzisiaj jest to zgoła odmienna sytuacja, bo „Kto wiedząc, że zagrożenie nie istnieje, zawiadamia o zdarzeniu, które zagraża życiu lub zdrowiu wielu osób lub mieniu w znacznych rozmiarach lub stwarza sytuację mającą wywołać przekonanie o istnieniu takiego zagrożenia, czym wywołuje czynność instytucji użyteczności publicznej lub organu ochrony bezpieczeństwa, porządku publicznego lub zdrowia mającą na celu uchylenie zagrożenia, podlega karze pozbawienia wolności od 6 miesięcy do lat 8”. Co istotne, za fałszywy alarm bombowy można sądzić i karać osoby od 15 roku życia — przypomina Grzegorz Cieślak

Fałszywe alarmy bombowe to również z punktu widzenia finansowego ogromne koszty.
— Wynika to z oszacowania kosztów zaangażowanych służb. Do alarmów wzywani są natychmiastowo m.in. policja czy straż pożarna. A więc płacimy za to wszyscy. Jednocześnie pracujący na miejscy zdarzenia funkcjonariusze nie mogą wtedy nieść pomocy tam, gdzie ktoś jej naprawdę potrzebuje. Koszty takich fałszywych alarmów to często kilkanaście, a nawet kilkadziesiąt tysięcy złotych. Jest to wyjątkowo okrutny sposób, żeby dokuczyć i sparaliżować pracę czy to przedsiębiorstwa, czy urzędu. Są to przestępstwa o charakterze nękającym. Niestety, w wielu przypadkach jest tak, że pomimo wykrycia, z jakiego telefonu czy komputera została wysłana informacja, nie mamy zbyt wielu sukcesów w skazywaniu sprawców — podsumowuje Grzegorz Cieślak, ekspert ds. profilaktyki i prewencji AT oraz bezpieczeństwa

Zapytaliśmy więc, co olsztyńska policja robi w sprawie niedawnych alarmów. Czy i jakie podejmuje kroki, żeby sprawca lub sprawcy tych incydentów nie tylko zostali ujęcie, ale również ukarani?

— Nadzór nad tą sprawą ma Prokuratura Rejonowa Olsztyn-Południe, która prowadzi śledztwo — odpowiada Rafał Prokopczyk, oficer prasowy Komendy Miejskiej Policji w Olsztynie.

I dodaje: — W ubiegłym roku w Olsztynie odnotowaliśmy kilka przypadków fałszywych alarmów bombowych. Śledztwa w tych sprawach są prowadzone i nadzorowane przez prokuraturę. Policja wykonuje czynności zlecone przez prokuraturę, zmierzające do ustalenia wszelkich okoliczności tych zdarzeń.

Aleksander Chodźko

Komentarze (8) pokaż wszystkie komentarze w serwisie

Komentarze dostępne tylko dla zalogowanych użytkowników. Zaloguj się.

Zacznij od: najciekawszych najstarszych najnowszych

Zaloguj się lub wejdź przez FB

  1. to proste #2724267 | 213.184.*.* 29 kwi 2019 08:34

    zapłaci jak zawsze podatnik, społeczeństwo znaczy

    odpowiedz na ten komentarz

  2. Ja #2723651 | 79.188.*.* 27 kwi 2019 11:04

    Został podniesiony krzyk o kosztach , oczywiście jakieś występują np. paliwo itp. Ale mam pytanie czy te tzw. służby to jak nie mają wezwań do akcji to nie pracują , nie dostają wynagrodzenia? Wydaje mnie się że też dostają ?

    Ocena komentarza: warty uwagi (5) odpowiedz na ten komentarz

  3. To na bank ruscy #2723579 | 82.145.*.* 27 kwi 2019 08:38

    To sprawa dla ABW a nie dla lokalsów. Putlerowcy testują systemy reagowania polskich służb. Na niebezpieczniku zdaje się był o tym artykuł.

    Ocena komentarza: warty uwagi (2) odpowiedz na ten komentarz

  4. Kudo #2723560 | 188.146.*.* 27 kwi 2019 07:37

    Grzymowicz niech płaci on celowo prowokuje swoimi głupimi pomysłami

    odpowiedz na ten komentarz

  5. ciocia Helena #2723546 | 95.160.*.* 27 kwi 2019 02:46

    W odpowiedzi na pytanie z nagłówka odpowiadam - nikt/my. Sprawca bezpośredni będzie nieustalony, za koszta zapłaci Państwo, czyli my wszyscy. W jakiś sposób z naszych podatków.

    Ocena komentarza: warty uwagi (2) odpowiedz na ten komentarz

Pokaż wszystkie komentarze (8)
2001-2024 © Gazeta Olsztyńska, Wszelkie prawa zastrzeżone, Galindia Sp. z o. o., 10-364 Olsztyn, ul. Tracka 5