Pełnej ochrony danych osobowych po prostu nie ma

2019-03-22 07:15:00(ost. akt: 2019-03-21 22:25:35)
Zdjęcie jest tylko ilustracją do tekstu

Zdjęcie jest tylko ilustracją do tekstu

Autor zdjęcia: Zbigniew Woźniak

Złe parkowanie? Ktoś wjeżdża przed nami na pasach, gdy mamy zielone? Wystarczy zgłosić wykroczenie. Niestety nie należy to do najprzyjemniejszych rzeczy. Czasami boimy się, że ktoś po prostu pozna nasze dane i się zemści. Jak jest naprawdę?
Nadjeżdża tramwaj, a my wchodzimy na przystanek wiedeński. Wtedy nadjeżdża samochód. Kierowca czasami nawet użyje klaksonu. Robimy zdjęcie, zgłaszamy sprawę, a kierowca zostaje ukarany mandatem. Do nas przychodzi odpowiednie zawiadomienie... z danymi osobowymi sprawcy. W głowie od razu powstaje pytanie: czy kierowca też poznał nasze dane?

Swoje wątpliwości postanowiliśmy rozwiać u źródła. Okazuje się, że są różne warianty.

Na początku otrzymaliśmy krótką odpowiedź:
— Dane osoby zawiadamiającej nie są w żaden sposób przekazywane osobie odpowiedzialnej za popełnione wykroczenie drogowe. Interweniujący policjanci przedstawiają sprawcy wykroczenia powód podjęcia czynności oraz rodzaj popełnionego wykroczenia za co np. nakładają mandat karny — wyjaśnił nam Rafał Prokopczyk, oficer prasowy z Komendy Miejskiej Policji w Olsztynie. — W momencie przyjęcia mandatu karnego przez sprawcę wykroczenia sprawa jest ostatecznie zakończona, a mandat staje się prawomocny w momencie jego podpisania przez sprawcę wykroczenia.

Ale sprawa nie zawsze wygląda tak prosto.

— Najpierw załóżmy, że sprawa kończy się mandatem. Dostajemy zgłoszenie, przyjeżdżamy, ustalamy kto jest sprawcą. Przychodzi, albo sami do niego docieramy, dostaje mandat i sprawa kończy się na miejscu po podpisaniu przez sprawcę — tłumaczy Rafał Prokopczyk. — Tutaj nie ma problemu i jest szybko po temacie. Gorzej jednak, gdy ktoś mandatu nie przyjmie.

Co się wtedy dzieje? — dopytujemy.

— Sprawy znacznie się komplikują, gdy ktoś powie, że nie przyjmuje mandatu, bo np. okoliczności są według niego niejasne i po prostu odmawia jego przyjęcia. Wówczas policjant dochodzeniowy wzywa takiego kogoś i... sprawca stwierdza, że chce się zapoznać z aktami sprawy. Podczas zapoznawania się z aktami sprawy jest już pod górkę — przyznaje Rafał Prokopczyk. — Jeżeli osoba, która zawiadamia o wykroczeniu złoży wniosek o anonimizację danych — bo taka możliwość oczywiście występuje — to w zasadzie nie powinna się martwić.

Ale...
— Sprawca, który zapoznaje się z aktami (a jest stroną w sprawie, więc ma do tego prawo) nie poznaje naszych dokładnych danych, czyli numeru PESEL i adresu, ale uwaga... jest tam imię i nazwisko — mówi Rafał Prokopczyk. — Wszystko zależy w sumie od tego czy chcemy ukarania sprawcy. Jeśli ktoś wysyła do nas tylko zdjęcie i nie chce się np. ciągać po sądach, to takie sprawy często są umarzane — nie ukrywa. — Jeśli sprawca się nie przyzna, a zgłaszający stwierdza, że nie chce uczestniczyć dalej w postępowaniu, to trudno jest kogokolwiek ukarać, bo po prostu nie ma naocznego świadka. Ale załóżmy, że wszystko jest tak, jak powinno — czyli żyjemy w nowoczesnym kraju i jesteśmy świadomi, że czasami do sądu trzeba pójść. I nie dość, że strona, czyli sprawca jest na rozprawie, to sąd ma prawo wezwać osobę zgłaszającą — przypomina Prokopczyk.

I dodaje: — Nie zawsze działa formuła, że zrobię zdjęcie, wyślę na policję i koniec. Owszem, w wielu przypadkach — np. jeśli chodzi o parkowanie czy przystanki wiedeńskie — sprawy kończą się mandatowo. Chyba że ktoś mandatu nie przyjmie. Wtedy właśnie wszystko się komplikuje, bo, tak naprawdę, nie ma pełnej anonimizacji danych. Trzeba się z tym liczyć.

Paweł Jaszczanin


Czytaj e-wydanie

Pochwal się tym, co robisz. Pochwal innych. Napisz, co Cię denerwuje. Po prostu stwórz swoją stronę na naszym serwisie. To bardzo proste. Swoją stronę założysz klikając " Tutaj ". Szczegółowe informacje o tym czym jest profil i jak go stworzyć: Podziel się informacją:

">kliknij


Komentarze (17) pokaż wszystkie komentarze w serwisie

Komentarze dostępne tylko dla zalogowanych użytkowników. Zaloguj się.

Zacznij od: najciekawszych najstarszych najnowszych

Zaloguj się lub wejdź przez FB

  1. Andy #2701646 | 83.9.*.* 22 mar 2019 07:45

    Jeśli już decyduję się na przesłanie filmiku z kamerki samochodowej policji (a zdarzyło się dwa razy w sytuacji, gdy gość wyjechał mi na czołówkę i tylko dobre hamulce uchroniły mnie przed dzwonem oraz nagranie wypadku drogowego) to miałem w głębokim poważaniu, czy gość pozna moje dane, czy nie. Albo ma się coś takiego jak "odwaga cywilna", albo nie. Zresztą ta cała ochrona danych osobowych to jedna wielka ściema. O ile zgadzam się, że ochronie powinny podlegać dane takie jak pesel, numery dokumentów i miejsce zamieszkania o tyle ochrona imienia i nazwiska albo numeru rejestracyjnego pojazdu to czysta fikcja.

    Ocena komentarza: warty uwagi (21) odpowiedz na ten komentarz pokaż odpowiedzi (3)

    1. Uniknąć mandatu #2701678 | 83.5.*.* 22 mar 2019 08:20

      Czyli podaliście sposób jak uniknąć mandatu, po prostu go nie przyjmujemy, potem sprawa idzie niby do sądu, a zgłaszający w obawie o siebie rezygnuje ze ścigania sprawcy. SUPER !!!

      Ocena komentarza: warty uwagi (12) odpowiedz na ten komentarz

    2. kierowca #2701897 | 188.146.*.* 22 mar 2019 13:51

      Jak ja bym miał chodzić (donosić) ze wszystkim na policję co zarejestruje moja kamerka samochodowa to bym musiał założyć drugą firmę, która tylko tym się zajmuje. Tyle tych zdarzeń drogowych jest na naszych drogach (niestety). Dla mnie kamerka służy do dokumentowania ewentualnego zdarzenie (materiał dowodowy) z moim udziałem (stłuczka, wypadek), a inne wykroczenia które popełniają pozostali kierowcy, niech wykrywają powołane do tego służby, tyle w temacie.

      Ocena komentarza: warty uwagi (11) odpowiedz na ten komentarz

    3. Kebiz #2701717 | 88.156.*.* 22 mar 2019 09:52

      RODO jest idiotyzmem wymyślonym przez wszechobecna biurokrację, które w ten m.in. sposób "uzasadnia" potrzebę swego istnienia.

      Ocena komentarza: warty uwagi (10) odpowiedz na ten komentarz

    4. stfu #2701808 | 88.156.*.* 22 mar 2019 11:16

      Polska to jest dziwny kraj. Kiedyś jakieś dresiarze obiły mnie za darmo i zostawiły nieprzytomnego na ziemii. Gdy po wielu miesiącach w końcu zapadł wyrok prokuratura wręczyła sprawcom moje pełne dane i adres, żeby sami się zgłosili w celu ustalenia jak mi zapłącą zapisany przez sąd ochłap.

      Ocena komentarza: warty uwagi (9) odpowiedz na ten komentarz

    Pokaż wszystkie komentarze (17)
    2001-2024 © Gazeta Olsztyńska, Wszelkie prawa zastrzeżone, Galindia Sp. z o. o., 10-364 Olsztyn, ul. Tracka 5