Prowadzi salon prasowy, a słyszy: "Niech pani da dopalacze"

2019-03-09 14:54:01(ost. akt: 2019-03-09 14:16:46)
Dopalacze Jagiellońska

Dopalacze Jagiellońska

Autor zdjęcia: Zbigniew Woźniak

Pani Dorota mierzy się z nieustanną obserwacją i nalotami młodzieży szukającej dopalaczy. Wszystko dlatego, że poprzednio był tu sklep... z dopalaczami.
— Salon prasowy prowadzi pani ze wspólniczką. Wiedziałyście jaki sklep był tutaj wcześniej?
— Wiedziałyśmy, bo jesteśmy z Zatorza, więc ten wybór był w pełni świadomy.

— Trochę pani jednak zaryzykowała...
— Fakt, to ogromne ryzyko. Może nawet większe, niż mi się zdawało, ale pomyślałyśmy sobie, że to dobry pomysł dla młodzieży, pewna alternatywa — zamiast dopalaczy znajdą u nas gazety. W pobliżu naszego salonu są szkoły, same też mamy dzieci, więc ten problem jest nam znany. Trochę chciałyśmy też uspokoić ludzi. Ale oni dalej się boją. Mamy też naloty młodzieży pod wpływem narkotyków. Jak tylko zrobiło się cieplej, są po prostu tłumy.

— Domyślam się, że nie przychodzą po czasopisma.
— Dzieciaki wchodzą i mówią, że chcą „to, co kiedyś się tu kupowało. Da pani dopalacze”. Niestety, takie mniemanie o tym lokalu wciąż się utrzymuje.

— A dorośli? Też kontrolują, co pani sprzedaje?
— Była tylko jedna konkretna sytuacja. Przyszedł do nas prokurator z kontrolą. Po kontroli stwierdził tylko, że „ma nadzieję, że tak zostanie, że jest tu tylko prasa”. Ale ja kontroli się nie boję. Powiedziałam, że może nawet przychodzić codziennie, tylko żeby był porządek (śmiech).

— Wie pani skąd ta kontrola?
— Nie. Prokurator przedstawił mi tylko legitymację. Podejrzewam, że ktoś to po prostu zgłosił. Ludzie się boją i obserwują. Bo tak naprawdę czuję się ciągle obserwowana w tym lokalu. Ludzie patrzą, czy ktoś tu wchodzi i po co, obserwują z balkonów...

— Skoro tak jest, to nie myślała pani o tym, żeby jednak zrezygnować z tego miejsca?
— Jestem twardą osobą i to w ogóle nie wchodzi w grę. Dlatego że coraz więcej osób mi zaufało. Przychodzą po gazety, życzą powodzenia i cieszą się, że nie ma tu już dopalaczy, że ten rozdział jest zamknięty. Od kwietnia będziemy miały totolotka, więc mam nadzieję, że ludzie w końcu uwierzą w to, że nie ma tutaj nic poza prasą. Zwłaszcza, że wraz z totolotkiem pojawi się w lokalu monitoring.

— Od kiedy prowadzi pani salon?
— Otwarcie było 8 lutego, więc stosunkowo niedawno. Może po prostu potrzeba czasu, żeby ludzie się przestawili? Nasz salon w ogóle nie przypomina tego poprzedniego sklepu. Mamy ładną wystawę, stronę, sprzedajemy bilety do Andergrantu.

— Boi się pani trochę tych nalotów młodzieży?
— Gdybym była sama, to byłoby o wiele gorzej. Ale trzeba sobie jakoś dawać radę. Obserwuję drzwi, więc jakby co, to się zabezpieczam i je po prostu zamykam.

— Czy pomysł na biznes pojawił się niezależnie od tego miejsca? Czy dopiero gdy ten lokal się zwolnił, pomyślała pani o salonie prasowym?
— Już dawno miałam zamiar otworzyć coś swojego, ale musiałam nabrać odwagi. Fakt, wahałam się co do lokalu. Oglądałam też kilka innych, również na Zatorzu, bo chciałam żeby wszystko było blisko. Niby są tutaj sklepy, ale kiosku już nie ma.

— Ma pani już jakieś plany na rozwój?
— Jeśli wszystko dobrze pójdzie, to planujemy otworzyć drugi punkt w jakimś atrakcyjnym miejscu w Olsztynie. Wszystko zależy od przyjęcia naszego pomysłu.

Paweł Jaszczanin

Komentarze (15) pokaż wszystkie komentarze w serwisie

Komentarze dostępne tylko dla zalogowanych użytkowników. Zaloguj się.

Zacznij od: najciekawszych najstarszych najnowszych

Zaloguj się lub wejdź przez FB

  1. oko cyklopa #2695554 | 178.235.*.* 10 mar 2019 21:34

    gazeeety, jaaasne.

    Ocena komentarza: poniżej poziomu (-1) odpowiedz na ten komentarz

  2. He #2695300 | 88.156.*.* 10 mar 2019 11:02

    Cwana jest, bo to popularny punkt więc ludzie będą tam zachodzić i ostatecznie kupią gazetę czy inn a rzecz.

    Ocena komentarza: poniżej poziomu (-1) odpowiedz na ten komentarz

  3. hehe #2695294 | 83.9.*.* 10 mar 2019 10:45

    Pani prokurator z legitymacją sprawdza kiosk z gazetami pytając czy sprzedają może dopalacze. Niezła historyjka.

    Ocena komentarza: warty uwagi (1) odpowiedz na ten komentarz pokaż odpowiedzi (1)

    1. X #2695262 | 46.83.*.* 10 mar 2019 09:21

      Dawno,dawno temu był tam sklep rybny i sledzie w beczkach,pycha a jak ktoś nie wie gdzie to naprzeciwko wierzowca Jagiellońska 12 którego wtedy nie było

      Ocena komentarza: warty uwagi (1) odpowiedz na ten komentarz

    2. Edek #2695249 | 83.9.*.* 10 mar 2019 08:57

      Bardzo dobry pomysł ze sprzedażą lotka bo zazwyczaj grają w niego naiwne stare dziady i baby a na Zatorzu jest ich sporo.

      Ocena komentarza: warty uwagi (2) odpowiedz na ten komentarz

    Pokaż wszystkie komentarze (15)
    2001-2024 © Gazeta Olsztyńska, Wszelkie prawa zastrzeżone, Galindia Sp. z o. o., 10-364 Olsztyn, ul. Tracka 5