Wracamy do tematu: co dalej z ewakuowanymi mieszkańcami?

2019-02-24 10:01:47(ost. akt: 2019-02-23 19:12:52)
Mieszkańcy Mazurskiej 11A podczas ewakuacji

Mieszkańcy Mazurskiej 11A podczas ewakuacji

Autor zdjęcia: Zbigniew Woźniak

W poniedziałek z budynku przy ulicy Mazurskiej w Olsztynie ewakuowano mieszkańców. Powodem było osunięcie się muru oporowego podczas robót budowlanych. Do domów do dziś nie wrócili. I zastanawiają się, co będzie dalej.
Miejsce osunięcia już zasypano. Są znaczniki pomiarowe, geolodzy sprawdzają, czy ziemia dalej się nie osuwa. — Zagrożenie pojawiło się w miejscu prac prowadzonych w celu wzmocnienia muru oporowego skarpy, na której stoi budynek mieszkalny — relacjonował nam Sławomir Filipowicz z Komendy Miejskiej Państwowej Straży Pożarnej w Olsztynie. — Ze wstępnych ustaleń wynika, że do częściowego osunięcia muru oporowego doszło, kiedy firma budowlana wykopała pod nim rów.

Żeby zapewnić bezpieczeństwo mieszkańcom budynku, straż pożarna podjęła decyzję o ewakuacji. Szesnaście osób, w tym sześcioro dzieci, zostało wyprowadzonych z bloku. Do dziś nie wrócili do domów i zastanawiają się, ile będą jeszcze czekać.

Piotr Materna mieszka tu od dwóch lat. Poniedziałkowy wieczór opisuje krótko: wszystko działo się w ciszy. — Obok nas stawiają jakiś blok, więc poszliśmy obejrzeć plac budowy. Po godzinie 16, gdy wyszedłem na dwór, zauważyłem osuwisko. Przyjechała straż, nastąpiła ewakuacja. Pojawił się bus ze sztabu kryzysowego, żebyśmy mogli się ogrzać — wspomina. — Ewakuacja przebiegała bardzo szybko, więc pobiegłem do domu, wziąłem coś synowi i pojechaliśmy do Lidzbarka Warmińskiego, do rodziny. To był stres, strach. Następnego dnia przyjechaliśmy zobaczyć, jak to wygląda. Pozwolili nam wchodzić do budynku, ale pojedynczo i na 10 minut, żeby zabrać kilka rzeczy. Dostaliśmy informację, że mamy się zgłosić do MOPS-u. Największy problem jest z dziećmi. Są przestraszone, chcą wrócić do domu. To siedzi w głowie, jedna sąsiadka chciała nawet uciekać przez okno podczas ewakuacji. To nie taka prosta sprawa — podkreśla.

Jak teraz wygląda ich życie? — Teraz jesteśmy w hotelu, który zapewniło miasto. Kto mógł, pojechał do rodziny. Ale nic nam nie mówią o powrocie — przyznaje pan Piotr. — We wtorek były odwierty, sprawdzali, co z budynkiem. Wtedy dostaliśmy ten pokój w hotelu. Wiemy tylko, że inspektor budowlany czeka na ekspertyzę. Pomiary robili geolodzy i geodeci. Dopóki nie będzie ekspertyzy, nie wrócimy do domu. Czy to będzie tydzień, czy miesiąc? Nie wiemy.

Miejsca w hotelu są zapewnione do czasu ewentualnego zezwolenia na powrót do domów? — pytamy. — Na szczęście tak. Najgorzej jest z małymi dziećmi, bo nie mamy kuchni czy pralni. Jest ciężko, ale staramy się jakoś wspólnie działać, bo w hotelu są cztery rodziny. Na początku było nas więcej, ale część już przeniosła się do rodzin.

A jeśli nie będziecie mogli wrócić? — dopytujemy. — Wolimy o tym nie myśleć — przyznaje Materna. — Straż pożarna chciała znaleźć inwestora, który buduje obok nas blok. Roboty trwały już 3-4 tygodnie, a nie było nawet tabliczki z podstawowymi informacjami. Dopiero niedawno ją zawiesili. Podobno ma tu być parking podziemny i blok mieszkaniowo-biurowy. Podkop był głęboki i wszystko się w niego osunęło. Nie było żadnych zabezpieczeń. Ostał się tylko kawałek muru.

Pan Piotr zwraca uwagę na jeden szczegół. — W dniu wypadku był tylko jeden pracownik. Po osunięciu muru zniknął. W pewnej chwili do policjantów i strażaków przyszedł jakiś pan i stwierdził, że jest niepotrzebne zamieszanie, że zaraz to zasypią, ale straż na to nie pozwoliła bez nadzoru budowlanego — wspomina mężczyzna. — Teraz podobno teren jest zabezpieczony. Przyjechały wywrotki, zasypały dziurę i tyle. Ale atmosfera jest dosyć napięta. W MOPS-ie pytali nas o wszystko i człowiek czuje się niezbyt przyjemnie w takiej sytuacji. Teraz szukamy kancelarii, która będzie nas reprezentować przeciwko deweloperowi. Pozew będzie zbiorowy i od wspólnoty.

W czwartek obok budynku spotkaliśmy też Sebastiana Jakubowskiego, członka zarządu wspólnoty mieszkaniowej. Właśnie wyniósł z domu walizkę z najpotrzebniejszymi rzeczami. — Ewakuowaliśmy się z dziećmi. Mają 10 i 12 lat. Nikogo nie cieszy taka sytuacja, gdy nie ma się podstawowych rzeczy — a to książek do szkoły, a to aparatu do prostowania zębów — mówi mężczyzna.

I dodaje: — Nie wiemy, kiedy wrócimy do domu. Czekamy na ekspertyzę. Są ostatnie pomiary (w tym podczas naszej rozmowy — red.) i sprawdzanie, czy budynek się nie rusza. Pociesza perspektywa, że w ogóle wrócimy. Mieszkam tu 10 lat, ale przez ten czas nic się z naszym blokiem nie działo. Rozumiem, że mur mógł się zawalić, ale można go też było jakoś zabezpieczyć. Wszyscy, którzy go oglądali, mówili, że to runie — wspomina pan Sebastian.

— No i przyszedł pan z koparką i wyszło jak zwykle. Gdy to wszystko się zawaliło, poszedłem po numer do dewelopera, ale nie było ani żadnej tablicy, ani człowieka w koparce. Silnik chodził, kluczyki w stacyjce, ale operator się rozpłynął. W budynku pobliskiego banku pojawiła się już rysa, podobnie jak w budynkach wokół. Gdy zaczną kopać coraz głębiej i zabezpieczą wszystko tak jak ten murek, to życzę powodzenia. Można protestować. Ale czy to coś da? Rozumiem jednak chęć postawienia tutaj tego bloku. To dobra lokalizacja na budynek. Cisza i spokój, mimo że to centrum miasta — stwierdza pan Sebastian.

pj

Czytaj e-wydanie

Pochwal się tym, co robisz. Pochwal innych. Napisz, co Cię denerwuje. Po prostu stwórz swoją stronę na naszym serwisie. To bardzo proste. Swoją stronę założysz klikając " Tutaj ". Szczegółowe informacje o tym czym jest profil i jak go stworzyć: Podziel się informacją:

">kliknij

Komentarze (8) pokaż wszystkie komentarze w serwisie

Komentarze dostępne tylko dla zalogowanych użytkowników. Zaloguj się.

Zacznij od: najciekawszych najstarszych najnowszych

Zaloguj się lub wejdź przez FB

  1. cde #2688087 | 95.160.*.* 25 lut 2019 19:48

    Prawie wszyscy z wyższym wykształceniem lecz nie czytający. Mogli wrócić w piątek ale pojedynczo i na 10 minut by zabrać podstawowe rzeczy. Już tan fakt świadczy, że szybko nie wrócą.

    odpowiedz na ten komentarz pokaż odpowiedzi (1)

    1. nov #2688064 | 199.249.*.* 25 lut 2019 19:02

      Oj znam kraj gdzie za same "straty moralne" w wyniku tej akcji deweloper oraz ten co wydał pozwolnie by sienie wypłacili do końca życia ...a swoją drogą czy ta budowa to kolejny olsztyński "geszeft " ?

      Ocena komentarza: warty uwagi (1) odpowiedz na ten komentarz

    2. Hj #2687836 | 31.0.*.* 25 lut 2019 13:08

      To skoro lokatorzy mogli wrócić do domu w piątek to czemu gazeta tego porzadnie nie sprawdziła i podaje nieprawdziwe informacje.

      odpowiedz na ten komentarz

    3. hans do ja #2687649 | 83.31.*.* 25 lut 2019 09:22

      w jaki piątek ci ludzie mogli wrócić ? Do dziś nie wrócili,w oknach ciemno a tak się składa,że mieszkam niedaleko to widzę.

      Ocena komentarza: warty uwagi (2) odpowiedz na ten komentarz pokaż odpowiedzi (1)

      1. olsztyniak #2687286 | 188.147.*.* 24 lut 2019 12:39

        Przecież co roku przeprowadzany jest przegląd techniczny budynku i jego otoczenia .Czyżby przeglądy wykonywała firma Drewhurt lub Salomon z Iławy ! Kto administruje tą wspólniotą mieszkaniową ? Czas takiego administratora pogonić !

        odpowiedz na ten komentarz pokaż odpowiedzi (1)

        Pokaż wszystkie komentarze (8)
        2001-2024 © Gazeta Olsztyńska, Wszelkie prawa zastrzeżone, Galindia Sp. z o. o., 10-364 Olsztyn, ul. Tracka 5