Z UWM na Antarktydę

2018-12-27 17:38:50(ost. akt: 2018-12-27 20:55:51)
prof. A.Świątecki UWM

prof. A.Świątecki UWM

Autor zdjęcia: archiwum prywatne

Dwoje naukowców z Wydziału Biologii i Biotechnologii UWM, dr Dorota Górniak oraz prof. Aleksander Świątecki, wyrusza w lutym na Antarktydę. O wyprawie rozmawiamy z prof. Aleksandrem Świąteckim.
— Taki „skok przez planetę” w drodze z Europy na Antarktydę przestał już być niezwykłym wydarzeniem?

— Moi starsi koledzy podróżowali na naszą stację antarktyczną kilka miesięcy. Teraz to już tylko kwestia kilku dni. Po trwającej kilkanaście godzin podróży lotniczej do Ziemi Ognistej, a następnie rejsu statkiem dopłyniemy do polskiej Stacji Antarktycznej im. Henryka Arctowskiego, gdzie spędzimy potem dwa miesiące.

Teraz na półkuli południowej mamy środek lata i wszystkie stacje antarktyczne zaludniają się w tym okresie. Przebywa tam wtedy kilka tysięcy osób na stacjach rozlokowanych na kontynencie Antarktydy oraz w obrębie morskiej Antarktyki.

Nasza stacja znajduje się na największej wyspie Szetlandów Południowych “ochrzczonej” imieniem króla Jerzego. To właśnie w rejonie naszej stacji, położonej dosłownie „o krok” od samej Antarktydy, ogniskują się główne problemy ekologiczne i klimatyczne związane z ociepleniem planety. Dlatego też gości u nas wielu naukowców z innych krajów, m.in. geologów, klimatologów, glacjologów oraz, oczywiście, biologów. Stacja oferuje wspaniałe możliwości pracy naukowej. Jest świetnie wyposażona w laboratoria oraz zapewnia dobry poziom codziennego życia pracującego w niej zespołu. Będąc tam trzeba korzystać maksymalnie z możliwości pracy w tak niezwykłym miejscu, dlatego oprócz własnej pracy badawczej, mamy także zlecenia od innych kolegów w kraju, dla których zbieramy próby biologiczne do ich własnej pracy badawczej.

—Te trzy miesiące lata to okres dnia polarnego.
— Pracujemy wtedy przy niezachodzącym słońcu, które naprawdę dodaje energii do pracy.
— W tych niskich temperaturach trzeba chyba utrzymać specjalną dietę, aby człowiek mógł przetrwać?
— No właśnie nie. Latem niskie temperatury, rzędu minus 30 stopni, panują na kontynencie Antarktydy. W okolicach naszej stacji, czyli w Antarktyce morskiej, mamy za to około zera lub nawet kilka stopni na plus.
— Marzenie każdego naukowca: ma się dużo czasu na badania, zabezpieczone wszystkie kwestie bytowe i można oddać się całości pracy?
— Mamy bardzo precyzyjnie rozpisany plan pracy naukowej, aby wykorzystać każdą chwilę, aby powstały z tego później wartościowe publikacje naukowe. Ostatni pobyt naszego zespołu na stacji podsumowaliśmy kilkunastoma publikacjami. Teraz nadszedł czas na kolejne, mam nadzieję, że również biotechnologiczne prace.

— Większość ludzi postrzega ten kontynent jako zimną, białą płaszczyznę, pustą i trochę groźną.
— A tymczasem jest to obszar naprawdę dość bogaty przyrodniczo. Przede wszystkim, jeżeli chodzi o drobnoustroje, którymi się zajmuję. To już trzecia moja wyprawa w te rejony, po ośmiu latach. Będziemy zajmować się drobnoustrojami, których nie ma nigdzie indziej na świecie, za wyjątkiem obszaru Arktyki, czyli terenów wokół bieguna północnego Ziemi.

Niska temperatura otoczenia wymusza na bakteriach pewne cechy fizjologiczne, których pozbawione są bakterie żyjące w innych, bardziej korzystnych środowiskach. Naukowy termin „psychrofilność” oznacza zimnolubność i bardzo interesuje nas, dzięki jakim mechanizmom mogą owe organizmy funkcjonować w niskich temperaturach. Chcemy poznać ich biologię, ale przyjrzeć się także zapisowi genetycznemu — ocenić, które cechy są dla nich istotne, żeby móc funkcjonować w tych środowiskach niskotemperaturowych.

— To na pewno bardzo interesujące z naukowego punktu widzenia. Jakie ma jednak znaczenie dla nas, mieszkańców Europy Środkowej, to, w jaki sposób radzą sobie z życiem bakterie na drugim końcu świata?
— Drugim wątkiem naszych badań jest ocena możliwości wykorzystania potencjału drobnoustrojów psychrofilnych w rozmaitych zastosowaniach np. medycznych, biotechnologicznych. To na podstawie badań podstawowych koledzy z innych dziedzin mogą wykorzystać pewne cechy tych drobnoustrojów w procesach biotechnologicznych.

— Od tysięcy lat wykorzystujemy drobnoustroje do produkcji żywności, to właśnie dzięki nim powstaje zsiadłe mleko lub też wytwarzane są napoje wyskokowe.
— A współcześnie powstają dzięki nim również antybiotyki. Ale drobnoustroje mają także zastosowanie bardziej techniczne. Od kilku lat rozwija się produkcja tzw. „biopolimerów”, czyli tworzyw sztucznych opartych na syntezach mikrobiologicznych, które ulegają rozkładowi biologicznemu. Rok temu obiegło świat zdjęcie plastikowych śmieci nawet w Rowie Mariańskim, najgłębszym miejscu światowego oceanu. Wprawdzie naukowcy odkryli już drobnoustroje, które prawdopodobnie są w stanie te polimery syntetyczne, czyli plastiki, rozkładać, znacznie prościej będzie jednak na pewno wyprodukować biopolimery naturalne, które ulegną szybkiej biodegradacji.

Łukasz Czarnecki-Pacyński

Więcej informacji o naszym uniwersytecie: >>> kliknij tutaj.

Obrazek w tresci


dr Dorota Górniak

Komentarze (3) pokaż wszystkie komentarze w serwisie

Komentarze dostępne tylko dla zalogowanych użytkowników. Zaloguj się.

Zacznij od: najciekawszych najstarszych najnowszych

Zaloguj się lub wejdź przez FB

  1. Obserwator #2651235 | 83.23.*.* 29 gru 2018 11:47

    Oby nie wpadli do tego otworu na biegunie. Chcą sprawdzić, czy Ziemia jest płaska?

    Ocena komentarza: poniżej poziomu (-1) odpowiedz na ten komentarz

  2. Ewa #2650366 | 88.156.*.* 28 gru 2018 10:51

    Jeszcze ich tam nie było. :-)

    Ocena komentarza: poniżej poziomu (-4) odpowiedz na ten komentarz

  3. Koska #2650324 | 37.47.*.* 28 gru 2018 08:52

    Udanej wyprawy, wspaniałych wrażeń.

    Ocena komentarza: warty uwagi (5) odpowiedz na ten komentarz

2001-2024 © Gazeta Olsztyńska, Wszelkie prawa zastrzeżone, Galindia Sp. z o. o., 10-364 Olsztyn, ul. Tracka 5