Olsztyński plac został dzikim parkingiem

2018-11-19 07:15:00(ost. akt: 2018-11-19 10:23:06)
Plac przed PKP

Plac przed PKP

Autor zdjęcia: Zbigniew Woźniak

Przebudowa ulicy Partyzantów powoli zbliża się do końca. Mimo to w pobliżu dworca kolejowego i przystanku autobusowego, z którego teraz odjeżdżają okejki, panuje chaos. Kierowcy wściekają się na pieszych, a piesi na kierowców.
Z przystanku odjeżdżają właśnie okejki, więc ludzi jest sporo. Ruch też jest spory. Ktoś właśnie wyjeżdża ze sklepu, inny zajmuje jego miejsce. Auta mijają się na styk, choć to nie jest żaden problem. Uważać trzeba wszędzie. Problemem jest samo miejsce. Przechodnie kwitują to jednym słowem — chaos.

— Przystanek to nie taki wielki problem. Bardziej ten nieszczęsny, zapuszczony plac, bo chyba tak to można nazwać — mówi Monika Jaworska, olsztynianka. — Fakt, przy przystanku parkują auta, a jak się idzie od strony poczty, to wchodzi się prosto pod samochody, ale tu jest taki chaos, że jeśli ktoś nie chodzi tędy zbyt często, to się zdziwi.

— Idę chodnikiem, a mam wrażenie, jakbym szedł jezdnią — mówi mężczyzna, który do pracy do Olsztyna. — Ostatnio samochód jechał minimalnie za mną. Zareagowałem tak, jak zwykle w takich sytuacjach: gwałtownie odskoczyłem. Widziałem, że kierowca dobrze się bawił. Przecież tego tak nie można zostawić!
W momencie naszej rozmowy przy przystanku samochody już nie parkują. Z prostej przyczyny: kolejny już by się tutaj nie zmieścił. Jeszcze do niedawna kierowcy wjeżdżali nawet pod pobliski sklep, przez wąską uliczkę, ale wczoraj, przez zerwany asfalt i wystającą studzienkę, stał tam pachołek.

Pani Monika wskazuje inną jeszcze stronę problemu.
— Olsztyn nie wystawia tym sobie zbyt dobrej wizytówki wśród przyjezdnych — wyjaśnia. — Pół biedy, gdy pasażer wysiada na dworcu, chce się dostać do miasta i wsiada w tramwaj czy autobus. Gorzej, gdy zachce mu się spaceru. I musi się natknąć na taki bałagan, a na dodatek omijać samochody.

Mimo to pani Monika przyznaje, że kierowcy muszą sobie jakoś radzić.

— Auta są zaparkowane po obu stronach tego placu. Człowiek musi przejść, więc robi się problem. Wszyscy są winni — mówi.

Jedni starają się zrozumieć, inni się denerwują. Anna Majewska, przechodząc przez ulicę, została obtrąbiona przez jednego z kierowców. Wcale się nie broniła, bo przyznała, że miał rację, ale...

— Dawno tu nie byłam i zdziwiło mnie to, ile się tutaj pozmieniało — mówi. — Trochę dziwnie to rozwiązali. To na stałe? — zastanawia się. — Jeśli tak, to chyba ktoś tego nie przemyślał. Rozumiem, że samochody muszą tu jeździć, są też okejki itd. Ale mogłyby się tu gdzieś pojawić pasy, a kierowcy powinni trochę bardziej uważać, wjeżdżając na chodnik.

Tych ostatnich broni pan Adam.

— To nie jest wina kierowców, tylko wykonawcy drogi, albo osoby odpowiedzialnej. Dlaczego został tutaj taki plac? A raczej, kto stworzył taką sytuację? — dopytuje. — Ludzie chodzą tu, jak chcą, bo zdarza im się chodzić środkiem jezdni. Fakt, z tym chodnikiem sprawa nie wygląda za ciekawie, ale jest na tyle szeroki, że wszyscy powinni sobie dać radę. W sumie dobrze, że postawili ten pachołek, bo ludzie wjeżdżali pod sklep i dopiero wtedy było niebezpiecznie.
O sytuację zapytaliśmy Zarząd Dróg Zieleni i Transportu. Zdjęcie tego miejsca wysłaliśmy z pytaniem: kto odpowiada za teren i czy w tym miejscu są planowane dalsze roboty, czy może mamy się do lawirowania między samochodami przyzwyczaić.

— Chodnik ze zdjęcia należy w części do kolei i w części do gminy — wyjaśnia Paweł Palczewski ze ZDZiT. — Nie zmienia to faktu, że miejsce to powinno być drożne i dostępne dla pieszych. O sprawie powiadomiona została straż miejska, która podejmie interwencję — zapewnił. — Po zakończeniu budowy węzła teren zostanie rozdzielony między gminę a kolej i dopiero wtedy będziemy rozmawiać o ewentualnych zmianach. Teren udostępniono do zatrzymywania się okejek, ale faktycznie ta sytuacja nie jest normalna. Rozumiem stojącą tam na interwencji karetkę, ale nie samochody.

Do sprawy wrócimy.

PJ

Plac przed PKP

Komentarze (44) pokaż wszystkie komentarze w serwisie

Komentarze dostępne tylko dla zalogowanych użytkowników. Zaloguj się.

Zacznij od: najciekawszych najstarszych najnowszych

Zaloguj się lub wejdź przez FB

  1. podróżny #2627786 | 5.173.*.* 20 lis 2018 17:16

    Postawić słupki i po problemie.

    Ocena komentarza: warty uwagi (1) odpowiedz na ten komentarz

  2. Tom #2627370 | 145.237.*.* 20 lis 2018 07:08

    A zdjęcie dworca - zabytku wg Frogo straszy ludzi.

    Ocena komentarza: warty uwagi (3) odpowiedz na ten komentarz

  3. Grzes #2627261 | 176.221.*.* 19 lis 2018 21:21

    Głównym Wykonawca jest Skanska. Każdy wie że firma się zwija z rynku olsztyńskiego, więc ma wyrąbane na wszystko!

    Ocena komentarza: warty uwagi (5) odpowiedz na ten komentarz

  4. vug #2627255 | 5.172.*.* 19 lis 2018 21:12

    "Została powiadomiona straż miejska" ? To komendant straży miejskiej nie ma oczu, nie wie co się dzieje koło dworca ? Jak nie ma kwitu parkingowego to strażnicy miejscy znajdują się natychmiast i natychmiast reagują. A dlaczego nie reagowali przez półtora roku ? Może komendant straży miejskiej zechce odpowiedzieć na te pytania, albo na jedno inne - czy nadaje się na komendanta ?

    Ocena komentarza: warty uwagi (4) odpowiedz na ten komentarz

  5. IZUSIA #2627252 | 188.147.*.* 19 lis 2018 21:05

    JAKI PAN TAKI KRAM. TAK PO PROSTU. DZIĘKUJE

    Ocena komentarza: warty uwagi (1) odpowiedz na ten komentarz

Pokaż wszystkie komentarze (44)
2001-2024 © Gazeta Olsztyńska, Wszelkie prawa zastrzeżone, Galindia Sp. z o. o., 10-364 Olsztyn, ul. Tracka 5