Cool Skool, żeby nie być fool!

2018-07-27 09:00:00(ost. akt: 2018-09-03 10:09:14)   Artykuł sponsorowany

Autor zdjęcia: Materiały prasowe

Jedna z moich najlepszych szkolnych koleżanek, Małgosia Galewska, jakiś czas temu po ponad dekadzie wróciła z Londynu, by osiąść na stałe. Kto by pomyślał, że zwyczajne spotkanie po latach przerodzi się w naradę biznesową, w wyniku której powstało prężnie działające przedsiębiorstwo?
— Wiesz — powiedziała Małgosia na samym początku spotkania — dziewczynki już tak świetnie mówią po angielsku… I nie chciałabym tego zmarnować, zaprzepaścić…

— Przydałaby się dobra szkoła, która rozwinie ich umiejętności… — podpowiedziałam, wiedząc doskonale, że mało jest szkół języków obcych z praktycznym podejściem do nauki, w dodatku dzieci. Nie mówiąc już o tym, że w Polsce, żeby to piorun strzelił! — we wszystkich szkołach, czy to prywatnych, czy państwowych, przede wszystkim króluje gramatyka. Co skutkuje rytymi na pamięć schematami zdań w present continuous lub perfect — a gdy przychodzi co do czego, to uczeń i tak ma problem z komunikacją, bo zwyczajnie brak mu słówek.

Obrazek w tresci

— A czemu sama nie założysz szkoły? — zapytałam Małgosię przekornie. — Przygotowanie pedagogiczne masz, obycie i znajomość realiów też. Po co zatem szukać namiastki, jeśli sama możesz stworzyć coś innego, lepszego, niepowtarzalnego?

Małgosia namyślała się tylko chwilę i z prawdziwą przyjemnością kilka tygodni później gratulowałam jej otwieranego właśnie Ośrodka Nauki i Zabawy o wdzięcznej nazwie Skool.

— Nawet nie wiesz, jak się cieszę! — wyznała zaraz po oficjalnej części. — Najbardziej z tego, że Skool jest inne niż typowa szkoła językowa. Pracujemy przecież dla dzieci i dla ich rodziców.

— Ja też jestem przekonana, że jeszcze nikt nie wpadł na pomysł, by to Ośrodek zabierał dzieci ze szkoły, przywoził do siebie, a rodziców po odbiór zapraszał dopiero skończonych zajęciach — przyznałam, nie kryjąc podziwu.

— Bardzo zależy mi na tej nauce praktycznej. Na uczeniu dzieci słówek, zwrotów i na tym, by nie bały się mówić w obcym języku. Tym bardziej, że metodycznie przygotowałam się już w Wielkiej Brytanii, i to z 4-latkami. Myślę też, że przystępne ceny będą dodatkową zachętą. Poza tym oferuję także tzw. “after school clubs”: dzieci po szkole mają opiekę i mogą swój wolny czas spędzić kreatywnie, rozwijać różne umiejętności, talenty, poszerzać wiedzę, uczyć się pracy i funkcjonowania w grupie. Dodatkowo znalazłam grono świetnych i doświadczonych opiekunów, z którymi możemy organizować także tematyczne przyjęcia urodzinowe.

— A o co chodzi z ofertą dla seniorów? — pytam.

— Pomyślałam, że coraz częściej babcie i dziadkowie odwiedzają swoje dzieci i wnuki za granicą. A ponieważ Wielka Brytania to najpopularniejszy kierunek — dobrze by było znać podstawowe zwroty, choćby po to, by samodzielnie wyjść z wnukami do miasta, po zakupy, gdzieś pojechać… To daje poczucie swobody i bezpieczeństwa. Zatem część mojej oferty skierowana jest właśnie do osób z grupy tzw. Trzeciej Młodości: mogą wyjść z domu, spotkać się z innymi, a przede wszystkim poznać podstawy angielskiego i spokojnie ruszać na podbój świata!

Jestem bardzo dumna z mojej koleżanki i sama serdecznie zapraszam do Ośrodka Nauki i Zabawy Skool. Olsztyn, ul. Floriana Piotrowskiego 10. Więcej informacji znajdziecie na stronie www. skool.olsztyn.pl, a poza tym zawsze możecie zadzwonić pod nr 661 478 772 — Małgosia odpowie na wszystkie pytania i rozwieje wszelkie wątpliwości.

2001-2024 © Gazeta Olsztyńska, Wszelkie prawa zastrzeżone, Galindia Sp. z o. o., 10-364 Olsztyn, ul. Tracka 5