Niesłyszący Maciek Gryko w drodze do Nevady

2018-07-19 11:31:10(ost. akt: 2018-07-20 16:40:57)
Maciej Gryko

Maciej Gryko

Autor zdjęcia: Archiwum prywatne

Maciej Gryko, niesłyszący artysta z Olsztyna, zbierał pieniądze na wyjazd do Stanów Zjednoczonych na Burning Man. To wielkie wydarzenie artystyczne na pustyni Nevada. Zbierał i uzbierał założoną kwotę, choć akcja trwa.
Serdecznie wszystkim dziękuję — napisał do nas niesłyszący artysta. — Ci, którzy mi pomogli, to wypróbowani od wielu lat przyjaciele. Wielu z nich nie widziałem bardzo długo.


Cykl artystycznych i społecznych wydarzeń pod hasłem Burning Man jest co roku organizowany na pustyni Nevada w USA. Maciek był tam już 4 razy. I, jako jedyny Polak, został zaproszony na tegoroczną edycję do Burning Man DOC Team — grupy oficjalnych fotografów cyklu tych przedsięwzięć. Pieniądze na wyprawę do Stanów zaczął zbierać na początku lipca na crowdfundingowym portalu polakpotrafi.pl. Wczoraj około godz. 13 na koncie było prawie 13 tys. zł. 
Nadwyżka zostanie też w części przeznaczona na dodatkowe nagrody. Jeżeli uda się uzbierać ponad 20 tys., Maciek Gryko obiecuje: — Zrobię, co w mojej mocy, aby jedna osoba otrzymała bilet na następną edycję Burning Man.

— Kampania to jednak również koszty, dlatego przez ostatnie 2 tygodnie będziemy promować projekt ze zdwojoną siłą — dodaje Gryko.
Kim jest Maciek? Ma 39 lat. Mieszka w Olsztynie. Kiedy miał 10 lat, trafił do szpitala częściowo sparaliżowany. Przeszedł skomplikowaną operację i przeżył śmierć kliniczną. W wyniku choroby stracił słuch, ale się nie poddał. Jest m.in. autorem streetartowych prac, współpracował przy organizacji wielu imprez kulturalnych i sportowych w Polsce i w Europie. 


W trakcie pobytów w Nevadzie Gryko sfotografował tysiące uczestników wydarzenia. Na podstawie zdjęć chce zrealizować autorski projekt „Faces of Burning Man”. I jego praca została doceniona zaproszeniem grupy oficjalnych fotografów. 
Gryko ma jeszcze jedno marzenie.

Zainspirowany festiwalem, stworzył projekt instalacji artystycznej nazwanej „Hołd dla niesłyszących”. Przedstawia sylwetkę człowieka, popychającego wielkie ludzkie ucho. W 2016 roku Maciej dostał grant w wysokości 10 tys. dolarów na realizację projektu. Nie udało mu się jednak zebrać grupy ludzi do jego budowy. Nie zamierza jednak rezygnować. Do budowy „Hołdu” chce użyć drewna i tkaniny. A gdy będzie gotowy, podpali go. Na razie miniatura „Hołdu” trafiła do Kalifornijskiej Szkoły dla Głuchych (CSD) we Fremont.


— Ale dlaczego Burning Man stało się tak ważne dla pana? — pytam Macieja Gryko. — I jaki element Burning Man zapadł panu w pamięć?


— 
Temple, Świątynia, jest jednym z najciekawszych punktów Burning Man, a zarazem najsmutniejszych — tłumaczy. — 
Jest zazwyczaj jednym z najlepszych projektów artystycznych, bogata w niesamowite, finezyjne wzory, dopracowana we każdym detalu. Znajduje się w najdalszej części The Playa. Czym jest Świątynia? To miejsce hołdu dla ludzi, dla wszystkich, którzy odeszli. W Świątyni panuje absolutna cisza, większość ludzi płacze. Świątynia jest ozdobiona tysiącami zdjęć, listów, wierszy, historii, pamiątek. Stanowi muzeum pamięci o osobach zmarłych, rodzinach, bliskich, przyjaciołach. Przez cały czas trwania festiwalu każdy uczestnik może umieścić swoje wspomnienia. W ostatni dzień festiwalu tworzy to niezwykłe wrażenie. O ile w sobotę płonie ogromna figura tytułowego Burning Man, czemu towarzyszą pokazy laserów, ognia, muzyki, fajerwerków, o tyle w niedzielę, ostatniego dnia wydarzenia, gdy płonie świątynia, jest to czas zadumy. Ilu z nas za rok będzie w tym samym miejscu? Jak potoczą się nasze losy? Nikt tego nie wie. To lekcja pokory i czas przemyśleń
.
Maciej Gryko odwiedził Świątynię kilkakrotnie i za każdym razem, jak napisał do nas, towarzyszyły mu łzy. — Ciężko w takiej chwili myśleć o robieniu zdjęć, kiedy dookoła są tysiące ludzkich dramatów — dodaje. —
Gdy trafiłem pierwszy raz na teren obozu Świątynia, nazywała się „Świątynia Łaski” („Temple of Grace”). Co roku powstają specjalne projekty, niezwykle efektowne artystycznie, jednak wnętrze zawsze jest podobne. To tysiące wspomnień.


W tym roku, jak donosi Maciej, Świątynia nosi nazwę „Galaxia”. A tegoroczny Burning Man zaczyna się 26 sierpnia. „To więcej niż wydarzenie, to sposób bycia w świecie” — piszą jego organizatorzy. — „To sieć tych, którzy marzą i tych, którzy działają”.

Maciej Gryko jeździ do Nevady, ponieważ to wyzwanie udowodnia mu, że brak słuchu nie jest przeszkodą w realizacji marzeń.

em

Komentarze (4) pokaż wszystkie komentarze w serwisie

Komentarze dostępne tylko dla zalogowanych użytkowników. Zaloguj się.

Zacznij od: najciekawszych najstarszych najnowszych

Zaloguj się lub wejdź przez FB

  1. 1000 125 #2539962 | 88.156.*.* 20 lip 2018 10:27

    Taki Maciek to jest duszą miasta ,jego ślady w wielu zakamarkach Olsztyna cieszą oko ,tworzą klimat miasta . Wpadaj tu i odswiezaj nasze szare ściany .

    Ocena komentarza: warty uwagi (1) odpowiedz na ten komentarz

  2. Wwo #2539804 | 37.47.*.* 19 lip 2018 22:56

    Cala Smetka Cie pozdrawia Maciek

    Ocena komentarza: poniżej poziomu (-3) odpowiedz na ten komentarz

  3. Mateusz #2539651 | 94.254.*.* 19 lip 2018 17:23

    Stomilowcy pozdrawiają Maćka! 3maj się Ziomeczku

    Ocena komentarza: warty uwagi (13) odpowiedz na ten komentarz

  4. Kumple #2539472 | 37.47.*.* 19 lip 2018 13:05

    Skarpa pozdrawia Maćka

    Ocena komentarza: warty uwagi (8) odpowiedz na ten komentarz

2001-2024 © Gazeta Olsztyńska, Wszelkie prawa zastrzeżone, Galindia Sp. z o. o., 10-364 Olsztyn, ul. Tracka 5