Z cyklu "Porozmawiajmy o Olsztynie": Jezioro, rekreacja, beton?

2018-06-02 17:35:53(ost. akt: 2018-06-02 16:43:52)

Autor zdjęcia: Archiwum GO

O potrzebie rozwagi i namysłu w planowaniu miasta, ale jednocześnie o odwadze i niekonwencjonalnej, zrównoważonej turystyce, urzędnikach i obywatelach mówi dr hab. Andrzej Kucner, dyrektor Instytutu Filozofii UWM.
— Lubi pan Olsztyn?

— Są tu rzeczy, które lubię, i takie, przed którymi się bronię.

— Wszyscy wiemy, co w Olsztynie jest fajnego. Porozmawiajmy o tym, przed czym się pan broni.

— Przede wszystkim przed tym, co w Olsztynie wynika z działań, którym nie towarzyszy głębszy plan i namysł. Są to działania o charakterze doraźnym, które jednak często zostają w miejskim pejzażu i decydują o obliczu miasta. Takich miejsc i takich nieprzemyślanych rozwiązań jest dużo. 


— Przykład?

— Proszę bardzo. Na przykład „sarkofag” (inaczej czarna perła — red.), który stoi tuż obok ratusza. Zastanawiam się, jak w ogóle doszło do tego, że władze miasta zgodziły się na budowę takiego obiektu w centrum.


— Od czasu do czasu słyszymy w ratuszu, ale też na UWM, dyskusje o przyszłości miasta. Słyszymy, że może to być regionalna Krzemowa Dolina, miasto nowoczesnych, innowacyjnych technologii z mieszkańcami należącymi do klasy kreatywnej. Czy jest na to szansa?

— Kiedy porówna się Olsztyn z innymi polskimi miastami czy skandynawskimi, bo te miałem okazję oglądać, okazuje się, że wiele pomysłów nam umyka albo nie potrafimy nawet sobie wyobrazić, że coś ciekawego mogłoby się u nas udać. Wymyśliliśmy sobie ideę miasta ogrodu (na marginesie dodam, że jedna ze studentek pisze pracę licencjacką na temat tego, na ile ta idea odpowiada trendom w rozwoju urbanistyki, a na ile jest szyldem, który może spełniać funkcje reklamową). Natomiast niewiele za tym idzie.

— Wtrącę tylko, że idea miasta ogrodu, choć wiekowa, wraca i wiele metropolii stara się ją wprowadzić w życie. Na tramwajowych torowiskach rośnie trawa, z miast wyrzuca się samochody i buduje estakady na rowerów.
— Gdyby w takim mieście jak Olsztyn to wszystko chcieć zrobić naraz, okazałoby się, że nie ma miejsca. Trzeba coś wybrać i ustalić priorytety. Obserwuję teraz przebudowę Olsztyna — ulicy Partyzantów i kończący się remont Pieniężnego. Czy te zmiany wpisują się trendy?

— No właśnie. Wpisują?
— Jeżeli porównamy to, co powstaje u nas, z wizjami urbanistów realizowanymi w miastach większych i bogatszych niż Olsztyn, to mam wrażenie, że ci, którzy decydują o zmianach w Olsztynie, nic nie wiedzą o książkach, które ci urbaniści napisali.

— A jaka jest pana wizja Olsztyna?

— W mieście powinno znaleźć się miejsce dla jego historii i dla nowoczesności, nawet skrajnie pojmowanej. Mam jednak wrażenie, że nie zbudowaliśmy jeszcze narracji, która pokazałyby miasto w sposób atrakcyjny dla ludzi, którzy tu przyjeżdżają.

Jako przykład może posłużyć dziura przed Wysoką Bramą, gdzie archeolodzy odkopali fragmenty średniowiecznych murów. Przygotowywany jest projekt zagospodarowania tego miejsca. Ale czy ktoś zapytał turystów, czy jest ono dla nich atrakcyjne i ile czasu mogą mu poświęcić? Tymczasem pod Sztokholmem wydobyto z morza wrak 300-letniego żaglowca i wokół niego zbudowano muzeum. Opowiada historię tamtej epoki, opowiada o ludziach, którzy wtedy żyli. To opowieść przedstawiona współczesnym językiem, z wykorzystaniem najnowocześniejszych zdobyczy techniki. Myślę, że w Olsztynie nie wykorzystujemy możliwości tego typu.
Czy zna pani nasz przygotowany wspólnie ze studentami raport o turystyce na Warmii i Mazurach?


—  Nie.
— Jest dostępny na stronie internetowej kierunku analizy i kreowania trendów (www.uwm.edu.pl/trendy). To ogólne opracowanie, ale opisaliśmy tam formy turystyki, które, naszym zdaniem, dzisiaj na Warmii i Mazurach mogą się sprawdzić. To m.in. turystyka doświadczeń, turystyka dziedzictwa, turystyka pokoleń, turystyka zdrowia czy turystyka zrównoważona, bo ważne jest też to, aby z liczbą turystów nie przesadzić. Ważne jest, aby każde miasto znalazło swoją własną miarę i zrozumiało co sprawi, że jest miastem dla ludzi.

Kiedy porówna się Olsztyn z innymi polskimi miastami czy skandynawskimi, okazuje się, że wiele pomysłów nam umyka.
Nawiązuję do tytułu książki duńskiego architekta i urbanisty Jana Gehla „Miasto dla ludzi”. Gehl, który ma za sobą doświadczenia modernistyczne w projektowaniu miast, pisze, że jeżeli stawiamy na szybkość i rozmach, pozbawiamy się większości naszych wrażeń zmysłowych. Wystarczy porównać to, co widzimy i na co zwracamy uwagę podczas podróży przez miasto samochodem, a co zauważamy podczas spaceru czy rowerowej przejażdżki. Dlatego ci, którzy decydują o zmianach w Olsztynie, powinni wybrać się na długi spacer po innych miastach. Łodzi na przykład. Zastanawiam się, dlaczego w Olsztynie nie zbudowano napowietrznej kolejki.

— Bo takie pomysły to tylko w Chinach!

— Widzi pani! Ten pomysł przyszedł mi do głowy, kiedy zaczęto mówić o powrocie tramwajów. Ten środek lokomocji ma swoje zalety, ale ma też wady. I na pewno nie jest atrakcją dla turystów. A widziałem kilka miast w Niemczech z kolejką i ona jest tam atrakcją. Ale tak jak pani powiedziała — uważamy, że Chińczycy wymyślają różne rzeczy. My nie, bo myślimy inaczej.

I jest jeszcze jedna rzecz, która mi się w Olsztynie nie podoba. To, że decydują przede wszystkim urzędnicy, tak jak byliby ekspertami w każdej dziedzinie, a nie mieszkańcy. Tak ważna rzecz jak olsztyński budżet obywatelski dopiero raczkuje. Miasto jest przestrzenią dla ludzi i oni powinni ją urządzać, nawet jeżeli popełnią błędy. Praktyka pokazuje, że błędne decyzje urzędników nie są rzadsze, niekiedy nawet niweczą to, co proponują mieszkańcy, np. pomysł tworzenia plaż i pomostów nad jeziorem Skanda, nad którym stworzono betonowe chodniki i trybuny. Jezioro, rekreacja i beton — chyba nie o to mieszkańcom chodziło.


— A czy Olsztyn wykorzystuje swój uniwersytet?

— Sądzę, że nie! Tutaj rodzą się idee i pomysły, ale partnerstwo jest raczej deklarowane niż faktyczne. Nawet ulokowanie kampusu na skraju miasta (choć jest atutem uczelni) pokazuje w sposób symboliczny, jakie są relacje między uniwersytetem a ratuszem.

Ewa Mazgal


Czytaj e-wydanie

Pochwal się tym, co robisz. Pochwal innych. Napisz, co Cię denerwuje. Po prostu stwórz swoją stronę na naszym serwisie. To bardzo proste. Swoją stronę założysz klikając " Tutaj ". Szczegółowe informacje o tym czym jest profil i jak go stworzyć: Podziel się informacją:

">kliknij

Komentarze (35) pokaż wszystkie komentarze w serwisie

Komentarze dostępne tylko dla zalogowanych użytkowników. Zaloguj się.

Zacznij od: najciekawszych najstarszych najnowszych

Zaloguj się lub wejdź przez FB

  1. ja #2512068 | 89.228.*.* 2 cze 2018 17:41

    oby do wyborów

    Ocena komentarza: warty uwagi (13) odpowiedz na ten komentarz

  2. Brednie #2512069 | 176.52.*.* 2 cze 2018 17:47

    typu jedną baba drugiej babie....

    Ocena komentarza: warty uwagi (10) odpowiedz na ten komentarz

  3. olsztyniak #2512071 | 5.80.*.* 2 cze 2018 17:52

    Mam wrazenie ze p.Kucner myli pojecia" miasta ogrodu"z "miastem wiocha"za,ktora sie tu opowiada.Np.Gliwice sa miastem-ogrodem Olsztyn jest miastem-wiocha i chyba tego chce pan Kucner

    Ocena komentarza: poniżej poziomu (-3) odpowiedz na ten komentarz pokaż odpowiedzi (1)

    1. Olsztyn tragedia #2512077 | 95.160.*.* 2 cze 2018 18:08

      Uwielbiam propagandę GO, co chwila artykuł szczególnie z zacofanymi artystami, chwalącymi Olsztyn! Och achh jaki on wspaniały!

      Ocena komentarza: warty uwagi (12) odpowiedz na ten komentarz

    2. Może pogadamy o... #2512084 | 94.254.*.* 2 cze 2018 18:22

      Bezpieczeństwie i skuteczności policji? O tym Jak trupa goni trup...

      Ocena komentarza: warty uwagi (5) odpowiedz na ten komentarz

    Pokaż wszystkie komentarze (35)
    2001-2024 © Gazeta Olsztyńska, Wszelkie prawa zastrzeżone, Galindia Sp. z o. o., 10-364 Olsztyn, ul. Tracka 5