Rower miejski w Olsztynie będzie za późno?

2018-05-29 07:15:00(ost. akt: 2018-05-29 11:15:10)
Paweł klonowski

Paweł klonowski

Autor zdjęcia: Zbigniew Woźniak

System roweru miejskiego ma trafić do Olsztyna jeszcze w tym roku. Jedna z firm odwołała się jednak do KIO, a to przeciągnie inwestycję w czasie.
Pomysł wprowadzenia w Olsztynie roweru miejskiego nie jest nowy, bo jego początki sięgają 2013 roku. Stowarzyszenie Wizja Lokalna Olsztyna, czyli pomysłodawcy projektu, proponowali wtedy, żeby zaplanować w mieście 30 stacji rowerowych z terminalami na 300 rowerów, a także 450 stojaków rowerowych z elektrozamkami. To się nie udało. Ale rower miejski ma się pojawić w tym roku. 23 maja miał minąć termin składania ofert. Ale...

Termin składania ofert na dostarczenie usługi systemu roweru miejskiego został przedłużony do 30 maja ze względu na wniesione przez jedną z firm odwołanie do Krajowej Izby Odwoławczej. — mówi Paweł Pliszka, rzecznik Zarządu Dróg, Zieleni i Transportu.

Chodzi o firmę Nextbike z Warszawy.

„Odwołujący się podkreśla, że preferujące konkretnego wykonawcę parametry nie mają funkcjonalnego uzasadnienia, a pozostawienie tych rozwiązań nie będzie miało wpływu na potrzebne Zamawiającemu wartości użytkowe przedmiotu zamówienia, natomiast jedynym ich skutkiem będzie ograniczenie konkurencji”.

W uzasadnieniu odwołania czytamy:

Chodzi np. o kolorystykę roweru, szprychy wykonane ze stali nierdzewnej czy koszyk wykonany ze stopu aluminium. Te wymagania spełnia tylko jedna firma, bo to charakterystyczne dla niej rozwiązanie.
To oznacza przeciągnięcie inwestycji w czasie. A to jej na pewno nie sprzyja. Tym bardziej że system nie do końca można nazwać rowerem miejskim...

— To takie demo. Walczymy o niego od dawna i zawsze podkreślaliśmy, że najgorsze, co można zrobić, to wprowadzić go w małym zakresie — mówi Paweł Klonowski, prezes stowarzyszenia Wizja Lokalna. — Lepiej poczekać, odłożyć pieniądze i wprowadzić to jako rozwiązanie docelowe. Najgorsze, co może spotkać mieszkańca, to wyjazd ze stacji blisko domu i przyjazd np. do centrum, gdzie stacja będzie całkowicie zajęta rowerami. A tak może się zdarzyć. Musi wtedy jechać na następną i nadrabiać. Zaczyna się krytyka. Tak było już w innych miastach. Np. w Poznaniu.

Według Pawła Klonowskiego z rowerem powinniśmy poczekać do następnego roku. Dlaczego?
— Bo wprowadzimy to na ostatni miesiąc wakacji. Wątpię, czy zdołamy zbadać jakieś tendencje komunikacyjne mieszkańców — wyjaśnia. — To powinno być rozwiązanie przygotowane na ewolucję. Powinno być badane pod kątem tego, czy mieszkańcy chętnie z tego systemu korzystają, czy stacje są dobrze rozlokowane, a jak tych stacji będzie mało, a system będzie krótko funkcjonował, to nie będziemy wiedzieli, czy się sprawdza czy nie.

Jest jeszcze trzecia sprawa. — Gdy rozmawia się z firmami, a zrobiliśmy to przy okazji pisania raportu, który trafił do prezydenta i radnych, to te firmy wchodzą do miast po najniższych kosztach, gdy ratusz deklaruje funkcjonowanie systemu przez 4-5 lat — mówi Paweł Klonowski. — Przez ten czas rowery się amortyzują i można liczyć na niższą cenę. A my ogłaszając przetarg w tak ekspresowym tempie, zamawiamy rowery chyba z resztek magazynowych. Jeśli mają być stalowo-limonkowe, to przecież takie w magazynie nie czekają. A to podnosi koszty.

I nie jest tak, że ratusz nic nie wie na temat roweru miejskiego, bo Stowarzyszenie Wizja Lokalna już w ubiegłym roku przekazała urzędnikom 40-stronicowy raport na ten temat. Badania wśród mieszkańców były prowadzone przez 4 miesiące. — To chyba magia roku wyborczego, że różne inicjatywy leżące przez lata w biurku udaje się szybko zrealizować — śmieje się Paweł Klonowski. — Mieliśmy czas, żeby to dobrze skonfigurować, spojrzeć na inne miasta i wziąć przykład z tych, gdzie system najlepiej się sprawdza. Zagrożenie jest takie, że wprowadzimy to u nas na 2 miesiące i powie się, że Olsztyn się do tego nie nadaje. To, co się dzieje u nas z tymi odwołaniami, działo się i w Toruniu. Między firmami obsługującymi rower miejski jest spora rywalizacja. I w Toruniu ratusz wstrzymywał się chyba 2 lata z rozstrzygnięciem przetargu, bo firmy ciągle się odwoływały. Powinno się uwzględnić opinię firmy Nextbike, bo mają chyba 80 proc. rynku w Polsce, więc pewnie znają się na rzeczy, ale to znowu przeciągnie się w czasie. Cieszy nas tylko, że Kortowo jest częścią inwestycji, bo na tym też nam zależało.

pj

Komentarze (21) pokaż wszystkie komentarze w serwisie

Komentarze dostępne tylko dla zalogowanych użytkowników. Zaloguj się.

Zacznij od: najciekawszych najstarszych najnowszych

Zaloguj się lub wejdź przez FB

  1. Marcin #2511242 | 89.238.*.* 1 cze 2018 08:51

    jaką Indianę? X-cross czy coś innego? 1200 to dobra cena.

    odpowiedz na ten komentarz

  2. zdziwiony #2510588 | 81.15.*.* 30 maj 2018 16:55

    Mam wrażenie, że p. Klonowski kompletnie nie wie co zostało przez ZDZiT zamówione. A nie zamówiono tego, o czym p. Klonowski myśli, bo nie będzie stacji z ograniczoną liczbą stojaków z elektrozamkami, a jedynie "wirtualne" stacje, w których będzie można zostawić w zasadzie nawet wszystkie rowery. To pokazuje, że i prezydent, i zainteresowani nie współpracują i nie do końca mają pojęcia co się dzieje i czym to się może skończyć.

    odpowiedz na ten komentarz pokaż odpowiedzi (1)

    1. Jan #2510471 | 78.11.*.* 30 maj 2018 12:32

      Dlatego kupuje sobie własną Indianę i nie będę czekać.

      odpowiedz na ten komentarz

    2. Taxi #2510244 | 83.6.*.* 29 maj 2018 22:08

      Niedawno chłopak rowerzysta chyba stracił oko jak uderzyła go w twarz wystająca gałęź nad ścieżką rowerową. Z rowerami wypożyczajcie kaski i OKULARY!

      Ocena komentarza: warty uwagi (2) odpowiedz na ten komentarz

    3. Taa #2510174 | 29 maj 2018 20:07

      A po co komu rower jak mamy prawie darmowe taksówki w Olsztynie

      Ocena komentarza: poniżej poziomu (-4) odpowiedz na ten komentarz

    Pokaż wszystkie komentarze (21)
    2001-2024 © Gazeta Olsztyńska, Wszelkie prawa zastrzeżone, Galindia Sp. z o. o., 10-364 Olsztyn, ul. Tracka 5