Mieszkańcy starówki nie mają już sił na walkę z imprezowiczami. "Wielcy olsztynianie nie potrafią trafić do łazienki"

2018-04-24 18:00:04(ost. akt: 2018-04-24 15:31:18)

Autor zdjęcia: ez

Mieszkańcy olsztyńskiej starówki nie mają już sił na walkę z imprezowiczami. A raczej z ich zachowaniem. Ci wcale nie mają ochoty czekać w kolejkach do łazienek w lokalach. I załatwiają swoje potrzeby w miejscach publicznych.
Imprezowicze to zmora mieszkańców starówki, a także wszystkich, którzy wieczorami po prostu mają ochotę spędzić czas w tym miejscu. Nie chodzi tu o hałas czy zabawę samą w sobie, tylko o zachowanie sporej części bawiących się osób. Od dłuższego czasu dostajemy sygnały od naszych czytelników, którzy skarżą się, że w weekendy starówka przypomina jedną wielką toaletę. Pijani mężczyźni wykorzystują każdy skrawek przestrzeni, na którym wydaje im się, że nie widać, co robią. A przechodnie odwracają oczy i udają, że nie widzą, co się dzieje.



— To się staje nie do wytrzymania — skarży się pani Janina, jedna z mieszkanek kamienicy przy ul. Staromiejskiej. — Sikają, gdzie popadnie. Wychodzą z lokali i obsikują ściany kamienicy i wszystko dookoła. Czasem, kiedy muszę wieczorem wyjść z domu, to wolę tego nie robić, bo na 100 procent akurat pod swoją klatką natknę się na kogoś, kto załatwia swoje potrzeby. Nie chce im się czekać w kolejkach do łazienek? To może trzeba przestać wychodzić z domu, jeśli ktoś nie potrafi się zachować? — pyta.

Kamienica, w której mieszka pani Janina, mieści się blisko Wysokiej Bramy i dokładnie naprzeciwko jednego z popularniejszych lokali. Od piątku do niedzieli praktycznie co chwila ktoś wychodzi z tego pubu, żeby między ścianą kamienicy a zaparkowanymi samochodami się załatwić. Mieszkańcy mają więc dosłownie regularnie obsikiwane drzwi od klatek.

— Tego zapachu nie da się wytrzymać, nie wiem, jak oni tu funkcjonują. Wiadomo, że jeśli ktoś mieszka na starówce, to musi liczyć się z hałasem i imprezami, ale w Olsztynie chamstwo i prostactwo jest na, niestety, wysokim poziomie. Ja nie wyobrażam sobie wyjść z imprezy i sikać komuś pod oknem, to obrzydliwe — stwierdza Julia, studentka, którą spotykamy we wtorek rano w okolicach kamienicy. Dziewczyna podkreśla, że są miejsca na starówce, do których pójść się nie da, bo są już tak przesiąknięte zapachem moczu.
— Taka z nas stolica regionu, a wielcy olsztynianie nie potrafią trafić do łazienki — ironizuje.

Zaczepieni przez nas na starówce przechodnie od razu wskazują miejsca, gdzie jest najgorzej: kawałek ulicy Jana z Łajs (przy śmietnikach), tyły kamienic przy ul. Staromiejskiej, ul. Świętej Barbary i ul. Piastowska (przy śmietnikach). Zapytaliśmy kilku przechodniów na starówce, czy reagują, kiedy widzą, że ktoś sika w tych miejscach.

— Po co? Żeby dostać w zęby? Trzeba udawać, że się nie widzi — stwierdza Mateusz, student.



— Ja przez jakiś czas udawałam, że robię im zdjęcia, to niektórym robiło się głupio. Ale jest to niebezpieczne, bo nie wiadomo, jak taki człowiek zareaguje. Niby można wezwać straż miejską, ale to nie ma sensu, bo zanim przyjadą, to będzie już po sprawie. A starówka jak śmierdzi, tak będzie śmierdzieć. Dopóki nie zmieni się mentalność wielkich panów, którzy przyjechali na zabawę - bo nie oszukujmy się, ale kobiety zazwyczaj czegoś takiego nie robią — mówi pani Anna, matka 3-letniej Anielki.

Skontaktowaliśmy się w tej sprawie z olsztyńską strażą miejską.
— Takie zachowanie można ująć w dwóch artykułach. Może być uznane za nieobyczajny wybryk albo za zanieczyszczanie miejsca publicznego. W obu przypadkach trzeba się liczyć z karą mandatu do 500 zł — informuje Kamil Sułkowski, rzecznik prasowy Straży Miejskiej w Olsztynie. — Zgłoszeń o takim zachowaniu raczej nie otrzymujemy. Częściej zdarza się, że w toku patrolu dosłownie najdzie się na osobę zachowującą się nieobyczajnie — dodaje.

Komentarze (54) pokaż wszystkie komentarze w serwisie

Komentarze dostępne tylko dla zalogowanych użytkowników. Zaloguj się.

Zacznij od: najciekawszych najstarszych najnowszych

Zaloguj się lub wejdź przez FB

  1. Magdalena #2491534 | 83.31.*.* 26 kwi 2018 01:35

    Jaki dworzec tacy turyści. Jaka starówka takie imprezy. Wybaczcie mieszkańcy, ale umieracie w tym mieście. Nie ma tam życia! Bez oddawania naturalnych potrzeb człowiek umiera! Narzekaniem nie zdziałacie cudów. Trzeba wziąć się do pracy i stworzyć toalety płatne tak jak mają to nasi sąsiedzi w Niemczech, kibelek automatycznie się czyści. Jak Wam śmierdzi to użyjcie perfum, ale nawet na to was nie stać!

    odpowiedz na ten komentarz

  2. PGRusy Olsztynskie #2491253 | 37.47.*.* 25 kwi 2018 16:18

    NO Szczoszki leheheheh

    Ocena komentarza: warty uwagi (2) odpowiedz na ten komentarz

  3. Jojo #2491248 | 188.182.*.* 25 kwi 2018 16:11

    Lepiej żeby szczali w gacie. Arbuz potrafi beton lać a publicznych kibli zrobić to za duże wyzwanie dla niego. I te knajpy, piwo leje się strumieniami a kibel jeden, koedukacyjny. Pirrdolona dziura nie miasto.

    Ocena komentarza: warty uwagi (3) odpowiedz na ten komentarz pokaż odpowiedzi (1)

    1. eko #2491222 | 213.73.*.* 25 kwi 2018 15:19

      Dzieje się tak bo w mieście nie ma toalet.. w każdym cywilizowanym mieście europejskim publiczne toalety są czymś normalnym.. A u nas zostają krzaki.. no bo co ma zrobić człowiek w potrzebie? wcale się nie dziwię, niech miasto pomyśli nad tym pomysłem

      Ocena komentarza: warty uwagi (4) odpowiedz na ten komentarz

    2. ekolodzy z Francji #2491209 | 83.6.*.* 25 kwi 2018 15:02

      Miałam grupę gości z Francji... po bardzo mile spędzonym wieczorze na starówce wracaliśmy w nocy na piechotę do hotelu... faceci solidnie degustowali polskie piwo i zachciało im się i mieli do wyboru - wracać ... lać w portki lub... wypróżnić się krzaki koło śmietnika... zgadnijcie co wybrali ci kulturalni ludzie, goście Olsztyna..?! Napoili mieszkające tam dzikie koty...

      odpowiedz na ten komentarz pokaż odpowiedzi (1)

      Pokaż wszystkie komentarze (54)
      2001-2024 © Gazeta Olsztyńska, Wszelkie prawa zastrzeżone, Galindia Sp. z o. o., 10-364 Olsztyn, ul. Tracka 5