Burleska - magia wspólnego kobiecego bycia

2018-03-25 12:00:00(ost. akt: 2018-03-25 12:45:40)
Burleska to taniec stworzony dla kobiet pragnących odkrywać, rozbudzać i wyrażać swoją kobiecość za pomocą tańca. Tak twierdzi inicjatorka, czyli Dominika Świątecka-Majewska.

Burleska to taniec stworzony dla kobiet pragnących odkrywać, rozbudzać i wyrażać swoją kobiecość za pomocą tańca. Tak twierdzi inicjatorka, czyli Dominika Świątecka-Majewska.

Autor zdjęcia: arch. prywatne

Co łączy prawniczkę, spedytora i lekarz weterynarii? Burleska. Czyli zamiłowanie do tańca, ale też mody, odkrywania kobiecości.Taniec to dla nich sposób, by rozwinąć skrzydła.
Kalina na co dzień jest urzędniczką, ale kiedy przekracza próg sali, w której odbywają się zajęcia z burleski przestaje nią być. Staje się świadomą kobietą, która potrafi jasno wytyczać cele w życiu.
— Pracuję osiem godzin dziennie, jestem zwykłą, spokojną urzędniczką, a po godzinach pracy sobie z dziewczynami tańczymy — śmieje się Kalina. — U mnie zaczęło się od tańca orientalnego, a potem trafiłam na występ burleski. Obejrzałam jeden, drugi, kolejny. I wtedy stwierdziłam, że to jest to! I co mi to daje? Człowiek się zmienia i to podobno widać.

Magda, radca prawny, kolejna z uczestniczek warsztatów burleski, przepadła z kretesem, kiedy zobaczyła jeden z pokazów.  Już wkrótce oszalała. Zarzekała się, że nie wystąpi na scenie. Jednak w końcu przełamała się. 
— Każda z nas jest tutaj z innego powodu. Ja chciałam pokonać ograniczenia, które były we mnie — ocenia Magda. — Z dziewczynami, które chodzą na burleskę, nie znałyśmy się  w większości prywatnie. Potem nawiązały się przyjaźnie. Dobrze się ze sobą czujemy. Teraz moja mama przyjeżdża z drugiego końca Polski, żeby nas zobaczyć. Ba, moja mama 60 plus zapisała się na kurs tańca. Zainspirowałam ją do zmian. 

— Po występie w CEIiK-u niemal przez tydzień czułam się tak, jakbym unosiła się kilka centymetrów nad ziemią. Taką energię to daje — przyznaje z kolei Dorota. — To daje mi siłę, którą później ma się w codziennym życiu. Burleska przenosi się również do życia osobistego. Na pewno dodaje smaczku relacjom. Pikantnych szczegółów nie zdradzę (śmiech).
Burleska staje się odskocznią. Szansą, by przez chwilę stać się kimś innym. Poczuć emocje, których nigdy nie dane będzie przeżyć osobom na widowni. 
— Czy burleska wymaga odwagi? Jestem wobec siebie bardzo krytyczna, więc tańcząc burleskę miałam momenty, kiedy ją rzucałam, a potem znów do niej wracałam — przyznaje Paulina Majewska, studentka piątego roku zootechniki — Zresztą, w momencie mojego totalnego kryzysu Dominika powiedziała do mnie jedno zdanie: Paulina, odwal się wreszcie od siebie. I to zmieniło wszystko. Odczepiłam się od siebie i dałam sobie być. To, co tutaj wybuchło, kiedy zaczęłyśmy się poznawać, było jak wybuch bomby. To było niemal magiczne. Nie ma zazdrości, a jest pozytywna energia. A burleska? Jest bardzo kobieca, otwarta.

Uczestniczki najpierw zainteresowały się burleską, ale potem zaczyna przychodzić zamiłowanie do mody retro, do pięknych materiałów i… cekinów. Choć te ostatnie odkrycie niektóre z nich, mocno stąpające po ziemi, dziwi. 
— Kiedy zaczyna cię wciągać burleska, wpadasz w szał kupowania kreacji, śledzisz aukcje, interesujesz się perukami. W burlesce wcale nie chodzi o rozbieranie się. Chodzi o dystans i kokieterię. W najnowszym układzie jesteśmy wbrew pozorom bardzo ubrane — podkreśla Marta Duda, pracownik biurowy. — Uwielbiam burleskę. Przychodzę tutaj i mam chwilę oddechu. Od garów, lekcji, prania, sprzątania, prasowania. A przy okazji pracuję nad kondycją. A i kupiłam sobie czerwoną szminkę. Używam jej na co dzień. Nie wyjdę z domu, jeśli nie pomaluję ust, a wcześniej się nie malowałam.

Bo burleska to taniec stworzony dla kobiet pragnących odkrywać, rozbudzać i wyrażać swoją kobiecość za pomocą tańca. Tak twierdzi inicjatorka, czyli Dominika Świątecka-Majewska, tancerka sceniczna, coach rozwoju osobistego i kariery oraz właścicielka Twórczego Centrum Rozwoju Osobistego Alchemia.
— W moich zajęciach pracujemy np. trzy czy, jak obecnie, cztery miesiące, po których odbywa się pokaz taneczny — tłumaczy Dominika Świątecka-Majewska. — Z mojego doświadczenia wiem, że kiedy widzimy cel, jesteśmy bardziej zmotywowani. Nie jesteśmy szkołą tańca. Tak naprawdę chodzi o to, żeby otwierać się na siebie, na swoją kobiecość, babskość. Na swoją odwagę. Na twórczy sposób bycia. I przede wszystkim zaprzyjaźnić się ze sobą samą. Taniec jest narzędziem do tego. Przychodząc do nas możesz twierdzić, że nie umiesz tańczyć, nie czujesz się kobieca i nie chcesz patrzyć na siebie w lustrze. Pracując z kobietami, rozbrajam te niszczące przekonania, a po drodze - kobiety doświadczają swojej kobiecości i poczucia mocy. I magii wspólnego kobiecego bycia. O to chodzi.

Czy burleska jest użyteczna? Uwodzi możliwościami i otwartością. Nie ma kanonu kroków, których trzeba przestrzegać i tym samym daje wolność.

—  Można tworzyć wykorzystując wszystkie możliwe kombinacje kroków, ruchu, stylów, rytmów. Możliwości są nieograniczone. A to daje przestrzeń na niebywały rozwój. Dostosowuję też choreografię indywidualnie do grupy — zastrzega. — Pokaz sceniczny też nie odbywa się bez powodu. Ma budować w nich odwagę. Kobiety wchodzą na scenę naprawdę przerażone. Ale kiedy to przezwyciężą okazuje się, że mają w sobie moc. Wiedzą, że jeśli wystąpiły na scenie to mogą dużo. I z tym przekonaniem wchodzą również do codziennego życia. 
Burleska w założeniu jest taneczno-teatralna. Jak podkreśla Dominika — w cudowny sposób uczy dystansu. Do siebie. Do swojego ciała. Do seksualności i rozdmuchanego w tym temacie patosu i tabu.
— To nie jest zwykły kurs tańca. Taniec jest narzędziem do budowania kobiecości, pewności siebie, odwagi, zaprzyjaźniania się ze sobą. Jestem coachem, ale taniec jest moją pasją. Wszystko, moje pasje, praca służą temu, by ktoś dzięki mnie mógł rozwinąć skrzydła — przyznaje Dominika Świątecka-Majewska. — Życie mamy jedno. Warto wykorzystać je w taki sposób, jak chcemy. Wszystko jest po to, by ludzi ośmielić, by stali się jak najlepszą wersją siebie i mieli frajdę z życia. Kiedy rozpoczynam zajęcia mówię dziewczynom, żeby „się puszczały”. Jakkolwiek to brzmi, to chodzi o to, by pozwolić sobie na bycie sobą. Puścić gorsety konwenansów i własnych lęków, zakazy, powinności, co wypada, należy i trzeba. I pozwolić sobie na bycie, taką jaką chcę. By doświadczać spektrum swojej mocy.

Efekty pracy specjalistki od burleski, czyli Dominiki Świąteckiej-Majewskiej oraz specjalistki od grup orientalnych, czyli Izabeli Kościeszy zobaczymy w trakcie „Mrocznych kołysanek”, które już 20 kwietnia w CEiIK-u.

2001-2024 © Gazeta Olsztyńska, Wszelkie prawa zastrzeżone, Galindia Sp. z o. o., 10-364 Olsztyn, ul. Tracka 5