Uczcili pamięć Mariana Bublewicza

2018-02-20 15:05:45(ost. akt: 2018-02-20 17:15:03)

Autor zdjęcia: Kamil Foryś

Na starówce zebrali się kierowcy rajdowi, miłośnicy sportów motorowych i mieszkańcy Olsztyna. W ten sposób uczcili 25. rocznicę śmierci Mariana Bublewicza. Podczas Zimowego Rajdu Dolnośląskiego jego samochód uderzył w drzewo.

Droga, na której wpadł w poślizg była wąska jak ta z Olsztyna do Rusi — wspomina Lech Kryszałowicz, były dziennikarz „Gazety Olsztyńskiej”. W lutym 1993 roku pojechał na miejsce wypadku Mariana Bublewicza. — To była prawdziwa zima ze śniegiem, mrozem i lodem — dodaje Kryszałowicz. — Samochód Bublewicza uderzył w drzewo od strony kierowcy. Wgniotła się nawet klatka z rur, która ma wzmocnić konstrukcję auta i chronić kierowcę. Okazała się za słaba — mówi Kryszałowicz.

Marian Bublewicz, wicemistrz Europy, wielokrotny mistrz Polski i jeden z najlepszych kierowców na świecie zmarł 20 lutego w szpitalu w Lądku Zdroju. — Lekarze byli bardzo przejęci i zaangażowani w ratowania życia Bublewicza — opowiada Kryszałowicz. — Ale był to mały szpital i nie dali rady. Strażacy, którzy przyjechali na miejsce, nie mieli nożyc do cięcia metalu. Takie były wtedy czasy.

Tydzień przed ostatnim rajdem Bublewicza (Zimowym Rajdem Dolnośląskim) Kryszałowicz zadzwonił do niego do warsztatu. — Chciałem go poprosić o rady dla kierowców dotyczących jazdy podczas gołoledzi, bo taka właśnie była pogoda — mówi były dziennikarz. — Bublewicza nie było. Pojechał do Warszawy po nowy samochód.

Od trzech lat członkowie Olsztyńskiego Klubu Motorowego organizują w rocznicę śmierci Mariana Bublewicza spotkanie na starówce. Biorą w nim udział kierowcy rajdowi, członkowie stowarzyszeń sportowych i fani motoryzacji. Z rynku w samo południe kawalkada samochodów wyrusza na cmentarz komunalny, gdzie Bublewicz został pochowany.

Na czele orszaku stanął polonez-relikwia. To replika auta, jakim jeździł Bublewicz, ale niektóre części są oryginalne. Za kierownicą siedzi Marcin Derewońko z Olsztyńskiego Klubu Motorowego, przewodniczący ds. sportu. Bublewicza poznał, gdy był jeszcze dzieckiem. — Mój tata chodził z nim do jednej klasy w samochodówce — powiedział nam Derewońko, także absolwent tej szkoły. — Wychowałem się przy polonezie — podkreśla. — A Mariana Bublewicza pamiętam jako człowieka życzliwego i uśmiechniętego. — Potrafił okazać zainteresowanie dziecku i porozmawiać — opowiada. — Zawsze imponowała mi jego ambicja. A kiedy umarł, Olsztynowi pękło serce — dodaje.

Na uroczystość przyjechał Krzysztof Hołowczyc, najlepszy i najpopularniejszy polski kierowca rajdowy. — Od Mariana Bublewicza nauczyłem się kochać rajdy — powiedział nam. Na starówkę przyjechał z Sebastianem Rozwadowskim, pilotem rajdowym. Na masce ich subaru (z kultowym nadwoziem, jak powiedział Hołowczyc) umieścili nalepkę ze słowem „Pamiętamy!” i portretem Bublewicza.


Niedaleko spotkaliśmy Marcina Kurpa, który na rocznicę przyszedł z żona Anetą Prokopowicz i czteromiesięcznym synem Pawłem. Marcin to dwukrotny mistrz Polski w klasie HR 4 Rajdowych Samochodowych Mistrzostw Polski.

— Marian Bublewicz to mój idol — mówi Kurp. — Żałuję, że go nie poznałem.
Bublewicza znał natomiast Mariusz Drzymajłło. Kocha rajdy i samochody od dziecka. Absolwent olsztyńskiej samochodówki, pracował w warsztacie Bublewicza, dobrze zna jego córkę Beatę. — Czuję się trochę jak członek rodziny — przyznaje.

Beaty Bublewicz nie było na starówce. Wzięła udział w tej części uroczystości, która odbyła się na cmentarzu. — To ciekawe zjawisko, chwytające za serce zjawisko, bo taty od 25 lat nie ma, a pamięć o nim jest przekazywana z pokolenia na pokolenie — mówiła. — Słyszę od młodych ludzi, że lubią pana Mariana.

Zdaniem Beaty Bublewicz to, co robił jej ojciec na progu polskiej transformacji działało na wyobraźnie ludzi. — Założył pierwszy profesjonalny team rajdowy — tłumaczyła. — Zawsze wierzył w swoje marzenia, nawet gdy miał 20 lat i uprawianie sportu rajdowego wydawało się w Polsce niemożliwe. A my kochamy marzycieli — stwierdziła Bublewicz.

Wojciech Fijałkowski, wiceprezes Warmińsko-Mazurskiego Automobilklubu, podkreśla, że Marian Bublewicz sportowi oddał życie. — Młodzi pamiętają jego nazwisko — mówi. — Od kilku lat staramy się o ulicę Bublewicza. Trzy lata temu niewiele brakowało, by został patronem Obiegowej. Rada Miasta jednak na to się nie zdecydowała. To wstyd, że jeszcze w Olsztynie takiej ulicy nie ma.

MZG



Czytaj e-wydanie

Pochwal się tym, co robisz. Pochwal innych. Napisz, co Cię denerwuje. Po prostu stwórz swoją stronę na naszym serwisie. To bardzo proste. Swoją stronę założysz klikając " Tutaj ". Szczegółowe informacje o tym czym jest profil i jak go stworzyć: Podziel się informacją:

">kliknij

Komentarze (16) pokaż wszystkie komentarze w serwisie

Komentarze dostępne tylko dla zalogowanych użytkowników. Zaloguj się.

Zacznij od: najciekawszych najstarszych najnowszych

Zaloguj się lub wejdź przez FB

  1. bnm #2444773 | 94.254.*.* 20 lut 2018 17:49

    Komentarz nisko oceniony. Kliknij aby przeczytać. A jak samochód p. Mariana przygotował jego "profesjonalny" team? Jakie miał opony? Czy wszyscy mogą powiedzieć, że zrobili wszystko najlepiej jak potrafili?

    1. ZONK #2444870 | 94.254.*.* 20 lut 2018 20:11

      "BUBEL" niezle smigal w tamtych czasach ,trzeba przyznac.

      Ocena komentarza: warty uwagi (15) odpowiedz na ten komentarz

    2. Gość #2444878 | 88.156.*.* 20 lut 2018 20:19

      Zastanawjam się ilu spośród uczestników tego spotkania pomodliło się za duszę Bublewicza nad jego grobem. Tyle wzniosłych wypowiedzi a ile modlitwy?

      Ocena komentarza: poniżej poziomu (-9) odpowiedz na ten komentarz pokaż odpowiedzi (1)

      1. Wątpię skoro inni przejechali #2444884 | 188.146.*.* 20 lut 2018 20:37

        Komentarz nisko oceniony. Kliknij aby przeczytać. bez szwanku "jeden z najlepszych kierowców na świecie". Ale kurps albo zabugowiec z natury nachalny bywa - o okrzyki, wiwaty i uznanie prosi nawet jak mu się krowa ocieli

        1. Żałobnik #2444906 | 83.6.*.* 20 lut 2018 21:07

          Komentarz nisko oceniony. Kliknij aby przeczytać. Skandal! Kto pozwolił w miejscu spoczynku urządzić happening z obciętymi tłumikami? Wjazd na teren cmentarza miejskiego tych krossowców był tym, co przepędził młody Jezus ze świątyni urządzonej na targ. Na cmentarz zabrania się wzjeżdżać niepełnosprawnym, a takie B...o wpuszcza się za kilka srebrników!

          Pokaż wszystkie komentarze (16)
          2001-2024 © Gazeta Olsztyńska, Wszelkie prawa zastrzeżone, Galindia Sp. z o. o., 10-364 Olsztyn, ul. Tracka 5