Odcięci od świata. Godzinami muszą czekać, aż zabierze ich bus

2018-01-28 18:08:06(ost. akt: 2018-01-28 18:24:09)

Autor zdjęcia: Przemysław Getka

Mieszkańcy Spręcowa muszą czekać godzinami, aż zabierze ich bus jadący w kierunku Olsztyna. Wszystko przez nową drogę, na której nie ma zatoki postojowej. Niestety, drogowcy nie mają dla mieszkańców dobrych informacji...
Na drodze nie ma przystanku. Jest w wiosce, ale busy w większości tu nie zajeżdżają — mówi Bożena Szewczyk, mieszkanka Spręcowa. — Kiedy wychodzimy na drogę, to kierowca zatrzyma się lub nie. Robi to z grzeczności. Bo przymusu nie ma. Trzeba wyjść o wiele wcześniej, godzinę czy więcej, i liczyć na to, że ktoś w końcu nas zabierze.

Droga, o której mówi kobieta, to nowa DK51. Przez mieszkańców Spręcowa nazywana jest obwodnicą.

Córka pani Bożeny każdego dnia dojeżdża na UWM. — Kiedy muszę być na uczelni o godz. 13, wychodzę dwie godziny wcześniej — mówi Justyna Szewczyk, studentka pierwszego roku mikrobiologii. — Zdarza się, że żaden bus nie zatrzyma się na drodze. Dzwonię wtedy do rodziców, by mnie zawieźli.

Przystanek z wiatą w centrum wsi jest bezużyteczny. Rano i po południu zajeżdżają tam autobusy gminnej komunikacji. Czasem trafi się jakiś bus.
— Mieszkam w Spręcowie od roku. Mam 69 lat, jeżdżę do lekarzy w Olsztynie na rehabilitację — mówi Władysława Stawieraj. — Choć mam zabiegi później, muszę wyjechać już przed 9, bo jestem pewna, że akurat ten bus zajedzie do Spręcowa. Ale za to w Olsztynie zwykle muszę przeczekać kilka godzin u znajomych. To jest chore. Jesteśmy odcięci od świata. Nie można się stąd wydostać ani się tu dostać.

Schorowana pani Władysława liczy na rozwiązanie sytuacji. — Z przystanku w centrum wsi można dojechać wyłącznie do Dywit. Ale tylko rano i popołudniami — dodaje pani Władysława. — Z kolei jeśli już dostaniemy się do Olsztyna, to trzeba wypytywać, który bus wracając zatrzyma się na obwodnicy...

Pani Władysława denerwuje się, że bez względu na pogodę trzeba stać na ruchliwej trasie. — To uwłaczające — uważa.

Sołtys Spręcowa stworzył alternatywny przystanek, tuż przy świetlicy wiejskiej i wyjeździe ze wsi. Tam, niestety, zajeżdżają tylko nieliczne busy. Wśród tłumaczeń przewoźników najczęściej powtarzają się te, że to dla nich dodatkowe kilka kilometrów i stracony czas.

— O przystanek przy głównej trasie staramy się już 8 lat, odkąd powstała „obwodnica” — tłumaczy Krzysztof Kulas, sołtys Spręcowa. — Miała powstać zatoka postojowa, ale nie zgodzili się na to przedstawiciele Generalnej Dyrekcji Dróg Krajowych i Autostrad. A kiedy busy nie zajeżdżają do wsi, to ludzie muszą wychodzić i stać przy ruchliwej drodze. Czy to deszcz, słota czy błoto. Tymczasem przewoźnik nie może się tu zatrzymać, bo nie zezwalają na to przepisy ruchu drogowego. GDDKiA zaproponowała, że mieszkańcy mogą korzystać z przystanku przy klasztorze. Ale jak mają do niego dotrzeć, kiedy postawiono tam płot odgradzający drogę od zwierząt i zablokowano przejście, które prowadziło do klasztoru, na przystanek i do okolicznych domów? — pyta zdenerwowany. — GDDKiA nie konsultuje z nami żadnych decyzji.

Sołtys podkreśla, że na tej drodze jest niebezpiecznie. Co na to GDDKiA? — Zatoki autobusowe zostały wybudowane przy starodrożu DK51 w Spręcowie. Taka lokalizacja zapewnia większe bezpieczeństwo zarówno pasażerom, jak i podróżującym drogą krajową nr 51 — mówi Karol Głębocki, rzecznik GDDKiA.
I dodaje, że problemy mieszkańców z komunikacją nie leżą w gestii zarządcy drogi krajowej.

A co z przejściem w okolicach klasztoru? — W miejscu, gdzie znajduje się ogrodzenie, nie ma przejścia dla pieszych ani chodnika, które uzasadniałyby wykonanie furtki — dodaje Karol Głębocki. — Ze względu na bardzo duże natężenie ruchu i spadek podłużny drogi wykonanie furtki i dopuszczenie do przechodzenia pieszych przez jezdnię w tym miejscu stwarzałoby zagrożenie dla zdrowia i życia uczestników ruchu drogowego.


Czy znajdzie się rozwiązanie tej patowej sytuacji?
— Przede wszystkim cały czas informujemy przewoźników o możliwości zajeżdżania do Spręcowa. Jednak decyzja należy do przewoźników — mówi Jacek Niedzwiecki z Urzędu Gminy w Dywitach. — Gmina nie ma na to bezpośredniego wpływu. Najbardziej optymalnym rozwiązaniem byłoby zlokalizowanie przy DK51 przystanków w rejonie wiaduktu drogowego w Spręcowie. Zabiegaliśmy o to wiele razy u zarządcy drogi krajowej, ale, póki co, bez skutku.

W tej chwili mieszkańcy mogą skorzystać z pięciu kursów linii gminnej D2 ze Spręcowa do Dywit, gdzie mogą przesiąść się na linie podmiejskie 108, 110 i 112 i dojechać do Olsztyna.

— Oczywiście mamy świadomość, że liczba kursów może być dla mieszkańców niewystarczająca, ale funkcjonujące obecnie rozwiązania ustawowe uniemożliwiają dalszy rozwój komunikacji gminnej — dodaje Jacek Niedzwiecki. — Wciąż czekamy na nowelizacje ustawy o transporcie publicznym, która miała wejść w życie w 2017 roku, ale przesunięto to o kolejny rok.

kajot


Komentarze (32) pokaż wszystkie komentarze w serwisie

Komentarze dostępne tylko dla zalogowanych użytkowników. Zaloguj się.

Zacznij od: najciekawszych najstarszych najnowszych

Zaloguj się lub wejdź przez FB

  1. głos z Kaborna #2436329 | 37.7.*.* 8 lut 2018 11:21

    Prawda (niewygodna dla władz) jest taka, że tu w okolicach Olsztyna nikt się nie interesuje ludźmi, którzy mieszkają w małych osiedlach czy wioskach. Drogi są w ruinie i nikt z tym nic nie robi. Na spektakularne projekty jest kasa, ale żeby ludziom zapewnić dojazd do miasta - kasy nie ma. U nas w Kabornie mamy 3,5 km drogi gruntowej - same doły. Jeździmy nią, bo nie mamy innego wyjścia. Może by tak Starostwo Olsztyńskie albo inna władza zainteresowały się naszymi problemami - podobno władza jest po to, żeby ludzie mieli lepiej. A my mamy coraz gorzej.

    odpowiedz na ten komentarz

  2. Nauczycielka emerytka. #2428651 | 79.186.*.* 29 sty 2018 15:45

    A Słobity {pasłęckie} są w ogóle odcięci od świata. Nędzna komunikacja. Nawet nie ma czym dojechać do lekarza pierwszego kontakt w gminie Wilczęta. W Słobitach nawet nie mamy sklepu. Nie narzekajcie.

    odpowiedz na ten komentarz

  3. poc #2428522 | 83.6.*.* 29 sty 2018 13:35

    pocieszę was, w Olsztynie to samo, a konkretnie na Dajtkach-8 tys mieszkańców a busiki jadące na Ostródę omijają to osiedle bo musieliby nadrobić z 500 m drogi, a wystarczyłoby aby jechały starą Sielską

    Ocena komentarza: warty uwagi (3) odpowiedz na ten komentarz pokaż odpowiedzi (1)

    1. syn_janiny_dziąsło #2428272 | 94.254.*.* 29 sty 2018 10:46

      W Stawigudzie podobnie ...... może nie aż tak źle ale też wszystkich to wkoorwia. A gmina ma nas w .....

      Ocena komentarza: warty uwagi (2) odpowiedz na ten komentarz pokaż odpowiedzi (1)

      1. eska #2428257 | 195.136.*.* 29 sty 2018 10:23

        Wybierali jazdę busami, bo tańsze niż PKS. Nieważne, że w busiku zero komfortu i bezpieczeństwa, że gruchoty tylko na farbie i szpachli się trzymają. Teraz PKS padł, wykoszony przez takich właśnie busiarzy i ich wiernej klienteli, więc powinni zwracać się do busiarzy właśnie!

        Ocena komentarza: warty uwagi (9) odpowiedz na ten komentarz

      Pokaż wszystkie komentarze (32)
      2001-2024 © Gazeta Olsztyńska, Wszelkie prawa zastrzeżone, Galindia Sp. z o. o., 10-364 Olsztyn, ul. Tracka 5