Zrób sobie fotkę z biskupem w olsztyńskim muzem [VIDEO]

2018-01-18 08:03:02(ost. akt: 2018-01-19 11:04:32)
Wiele osób przybyło wczoraj do olsztyńskiego muzeum, aby zrobić sobie tam zdjęcie z ręki

Wiele osób przybyło wczoraj do olsztyńskiego muzeum, aby zrobić sobie tam zdjęcie z ręki

Autor zdjęcia: Przemysław Getka

Teraz ja chcę być biskupem! Teraz ja chcę zapozować z królem Augustem! — wczoraj w olsztyńskim Muzeum Warmii i Mazur śmiechom i przekomarzaniom nie było końca. W murach zamku odbył się bowiem już po raz drugi Museum Selfie Day.
Pozłacana biskupia mitra wędrowała z rąk do rąk. A kwiaty zdobiły ucho niejednej, odwiedzającej tego dnia muzeum, dziewczyny. Wszyscy ze smartfonami w ręku dziarsko przemierzali rozległe wystawy. Poprzebierani w hełmy i peruki przystawali przed eksponatami i wyciągając jak najdalej rękę, robili sobie zdjęcia z telefonu.
Takie zabawy w tym miejscu? Jak to możliwe? Pomysł przyszedł z Danii. Jego autorką jest duńska designerka Olivia Muus. Kobieta zwiedzając National Gallery w Kopenhadze, zrobiła zdjęcie dzieła sztuki w pozie selfie i wrzuciła do sieci, w ten sposób pokazując w jaki sposób wysoka sztuka, może łączyć się z kulturą popularną. Mimo, że Museum Selfie Day nie jest autorskim pomysłem olsztyńskich muzealników, zdaje się, że olsztyniacy docenili pomysł przeniesienia go na lokalny grunt.



Wśród odwiedzających było wielu uczniów szkół podstawowych i średnich. Dominik Wiśniewski, uczeń olsztyńskiego chemika do muzeum przybył tego dnia z klasą. — Co prawda ominie nas chemia i niemiecki, ale za to poobcujemy ze sztuką, kulturą i historią. I to w tak oryginalny, ciekawy sposób — cieszył się wchodząc do sali.

Już pół godziny po otwarciu wystawowych sal naliczono 80 osób, które tego dnia specjalnie przybyły do zamku, aby zrobić sobie z dziełem sztuki zdjęcie. Nastolatkowie chętnie pozowali z obrazami. — Nie jest tak, że „gadał dziad do obrazu, a obraz doń ani razu”. Ja zrobiłam sobie zdjęcie z portretem Kopernika i mam wrażenie, że nasz słynny astronom uśmiechał się do mnie z aprobatą. On też chce iść z duchem czasu i już wie, że dobre selfie nie jest złe — śmiała się jedna z uczennic.

Niemniej uciechy mieli uczniowie olsztyńskiej SP 2. To głównie oni kłócili się o bycie biskupem. Dostojny płaszcz co chwilę zmieniał właściciela. Świetnie w tej roli czuł się zwłaszcza Franek Podgórski z IV b. — Nie myślę o tym, żeby zostać księdzem, ale zapozować jako ksiądz i to w tak wytwornym towarzystwie — śmiał się chłopiec wskazując na wiszący nad nim portret księcia Jana Maurycego von Nassena. Damian Tomczuk paradował w zbroi rycerza. — Trochę hełm mi ciążył, ale jakoś dałem radę. Kilka razy byłem już w muzeum, ale nie wiedziałem, że można się tu przebierać. Zawsze myślałem, że tu trzeba być strasznie poważnym. To była moja najfajniejsza wizyta tutaj. Nie mogę się już doczekać kolejnej edycji — mówił podekscytowany.

Muzeum Warmii i Mazur po sukcesie zeszłorocznej edycji postanowiło powtórzyć imprezę. — Naszą ofertę chcemy kierować do różnych grup odbiorców. Są ludzie, którzy z obawą przekraczają drzwi galerii i wystaw. Takie dni jak ten są po to, by zachęcić i przekonać tych nieprzekonanych. Niektórzy nie przepadają za zwiedzaniem w nobliwej ciszy i spokoju i dziś znajdą na to receptę. Dziś jest dużo zabawy i śmiechu. Obcowanie z kultura nie zawsze musi być pełne powagi — mówi Agata Grzegorczyk-Wosiek z działu promocji i wydawnictw Muzeum Warmii i Mazur w Olsztynie.

Selfie stało się znakiem naszych czasów, nieodłącznym elementem codzienności. Ludzie robią sobie zdjęcia, stojąc w kolejce w supermarkecie, zdobywając szczyty gór i... zwiedzając wystawy. Zdarzają się przypadki, że chcąc zrobić niepowtarzalne selfie, tracą zdrowie lub nawet życie. Robienie selfie w muzeum dla samych odwiedzających, zdaje się być bezpieczne, mniej bezpieczne może okazać się dla eksponatów. — Oczywiście jest to dla nas wielkie wyzwanie logistyczne. Dlatego zalecamy nieużywanie kijów do robienia selfie (te mogą zahaczyć o eksponat), a robienie zdjęć bezpośrednio z ręki. Nad wszystkim czuwają nasi pracownicy. Niemniej jednak prezentowane tu dzieła muszą być dla ludzi. Nie możemy ich chować. Zależy nam na interakcji. Sztuka i życie muszą się przeplatać — podkreśla Agata Wosiek.
ap

2001-2024 © Gazeta Olsztyńska, Wszelkie prawa zastrzeżone, Galindia Sp. z o. o., 10-364 Olsztyn, ul. Tracka 5