Nie mieli w życiu łatwo, ale nie zamknęli swoich serc

2018-01-01 12:30:00(ost. akt: 2018-01-01 11:46:22)
Zdjęcie jest ilustracją do tekstu

Zdjęcie jest ilustracją do tekstu

Autor zdjęcia: Pixabay

Całe życie mieli pod górkę. Ale potrafią dzielić się tym, co mają. Młodzież z Niepublicznego Ośrodka Socjoterapii w Olsztynie udowadnia, że pomimo swoich problemów można pomagać. Opiekują się starszymi i biorą udział w zbiórkach.
Maciej z Iławy chciałby kiedyś mieć syna. — Powiem mu, że nie warto się smucić — obiecuje. — I że dobrze być otwartym człowiekiem.

Na razie musi jednak skończyć gimnazjum. Potem chciałby wstąpić do wojska. Ma 17 lat. Do Niepublicznego Ośrodka Socjoterapii w Olsztynie trafił w listopadzie ubiegłego roku. Bardzo tęskni za rodziną. Trzy razy w tygodniu ćwiczy w klubie MMA. Kiedy nie trenuje, biega albo ćwiczy na siłowni. Zwłaszcza wtedy, kiedy ma zły dzień. Bez wahania wziął udział w zbiórce żywności dla potrzebujących. Opiekuje się również starszymi ludźmi w Rożnowie. — Zawsze chciałem pomagać. A przy okazji zrobić coś ciekawego — tłumaczy Maciej.

Klaudia od dwóch lat przebywa w ośrodku. Przyznaje, że początki nie były łatwe. — Tutaj są zasady. Trzeba było się dostosować — wspomina. Potrafi zrobić wyśmienitą pizzę na cienkim cieście i lubi postrzelać na strzelnicy. Ma na swoim koncie m.in. zwycięstwo w wojewódzkim konkursie.

W rodzinnej Ornecie brała udział w Nikiforiadzie. Pomoc niepełnosprawnym artystom nie sprawiła jej żadnych problemów. — Chciałam zrobić coś dobrego — opowiada Klaudia. — I poczuć się lepiej. Tak jak Maciej opiekowała się seniorami w Rożnowie. Z jedną z podopiecznych nawet się zaprzyjaźniła. — Starsi ludzie są serdeczni — podkreśla. — A z panią Olą to dużo ze sobą rozmawiałyśmy. Ma 96 lat i przeżyła wojnę. Dużo mi o niej opowiadała.
Klaudia chciałaby pójść do gastronomika. Tęskni za swoim rodzinnym miastem. W Ornecie czeka na nią ukochana babcia i przyjaciółka Paula.

Alicja niedawną, świąteczną zbiórkę żywności pamięta tak: ludzie uśmiechali się do wolontariuszy, pytali skąd są. Wszyscy byli życzliwi. I chętnie brali ulotki.

Alicja ma 17 lat. Wszyscy w ośrodku wiedzą, że wyczaruje i krokiety, i muffinki, i uszka. Jak zrobi te dania na wigilię, to wszyscy się zajadają. Miała iść na hotelarstwo, ale chyba zmieni plany i zostanie cukiernikiem. Na razie musi jednak skończyć gimnazjum. Jest w trzeciej klasie. Lubi jeździć na koncerty albo śledzić muzyczne listy przebojów. W internecie można śledzić jej vloga. Gdyby mogła, podróżowałaby. Ale coś w Olsztynie ją trzyma.

Miłosz ma 16 lat i uwielbia wf. Wszyscy wiedzą, że grał w Stomilu. Ale biegać też uwielbia. Niejedne zawody już wygrał. Kiedy nie biega, czyta. Nie tylko to, co mu każą w szkole. Teraz pochłania „My, dzieci z dworca ZOO”. Ma maleńkiego brata i nie wie, co mógłby jeszcze o sobie powiedzieć.

Maciej, Klaudia, Alicja i Miłosz są wolontariuszami. Przed świętami odebrali dyplomy za swoje wielkie serca. Galę Wolontariatu, na której podsumowano m.in. tegoroczną zbiórkę żywności, zorganizował Bank Żywności w Olsztynie.

Wolontariusze z różnych powodów trafili do ośrodka dla trudnej młodzieży. — Jestem z nich dumna — nie kryje Iwona Głuchowska, koordynatorka ds. organizacyjnych ośrodka. — Oni tyle w życiu już przeszli! Nagle zaczęli się otwierać. Widzę jak bardzo się starają. Jest duża zmiana w tych dzieciakach. Widzę jak dorośleją, jak zmienia się ich sposób myślenia. Nasza młodzież jest po prostu bezinteresowna.
AT

2001-2024 © Gazeta Olsztyńska, Wszelkie prawa zastrzeżone, Galindia Sp. z o. o., 10-364 Olsztyn, ul. Tracka 5