Jak układa się współpraca Olsztyna z ościennymi gminami?

2017-12-20 16:55:00(ost. akt: 2017-12-20 16:45:15)
autobus nr 112 Olsztyn

autobus nr 112 Olsztyn

Autor zdjęcia: Zbigniew Woźniak

Gminy tworzące olsztyński Miejski Obszar Funkcjonalny są niechętne współpracy. To bardziej małżeństwo z rozsądku niż z miłości — takie wnioski płyną z nowego raportu Obserwatorium Polityki Miejskiej Instytutu Rozwoju Miast z Krakowa.
Jak Olsztyn współpracuje z podolsztyńskimi gminami? Pewną odpowiedzią jest najnowszy raport Obserwatorium Polityki Miejskiej IRM, w którym autorzy ocenili poziom współpracy w Miejskich Obszarach Funkcjonalnych i przyjrzeli się dostępności oraz integracji transportu publicznego.

W przypadku Olsztyna, zdaniem ekspertów, gminy tworzące olsztyński związek (Olsztyn i sześć pobliskich gmin) są niechętne współpracy. — Co nie znaczy, że jakieś złe rzeczy się dzieją — podkreśla dr Karol Janas, kierownik Obserwatorium Polityki Miejskiej IRM. — Żadne miasto nie ma obowiązku współpracowania z innymi gminami, ale z drugiej strony jest potrzeba, żeby taka współpraca się rozwijała, bo powiązania miasta centralnego z obszarem podmiejskim są coraz silniejsze. Chodzi o rynek pracy, suburbanizację, czyli przenoszenie się części mieszkańców za miasto.

Teoretycznie najprostszym rozwiązaniem byłoby stworzenie wielkiego miasta, poszerzenie granic lub utworzenie jakiejś nowej jednostki administracyjnej. I o ile jeszcze Olsztyn byłby w stanie zaakceptować powiększenie swoich granic, to śmiało można obstawiać, że podolsztyńskie gminy już niechętnie by na to patrzyły.
— Stąd hasło współrządzenia, dogadywania się z sąsiadami, żeby podnieść jakość usług, np. związanych z transportem publicznym — dodaje dr Janas.
Według autorów raportu częstotliwość komunikacji publicznej w MOF Olsztyna pozostawia wiele do życzenia. W dniu roboczym, w przeliczeniu na tysiąc mieszkańców, jest 5,2 par połączeń z i do Olsztyna. Średnia dla wszystkich obszarów funkcjonalnych wynosi natomiast 7,3 par połączeń dziennie na tysiąc mieszkańców, co i tak nie jest wystarczającą liczbą, aby transport publiczny mógł stanowić realną alternatywę dla samochodu.

Mieszkańcy z gmin podmiejskich Olsztyna mają przeciętnie ponad dwa kilometry do przystanku. A odległość przystanku autobusowego lub tramwajowego od miejsca zamieszkania nie powinna przekraczać na terenach podmiejskich 640 metrów, a dla przystanku kolejowego — 960 metrów. Pod Olsztynem najdalej do przystanku mają mieszkańcy gminy Purda (4171 m) i gminy Barczewo (2731 m).
Czyja to wina, że ludzie mają daleko do przystanku? Prezydenta Olsztyna, wójta gminy? Kilka lat temu, kiedy jeszcze nikt nie mówił o aglomeracji olsztyńskiej, autobusy miejskie jeździły do Barczewa. Była linia do Jonkowa. Dziś mieszkańcy większości podolsztyńskich gmin mogą liczyć tylko na prywatne busy. Wyjątkiem jest tylko gmina Dywity, która zawarła z Olsztynem porozumienie w sprawie publicznego transportu zbiorowego i w dni robocze z Olsztyna do Dywit są 42 kursy autobusowe.

— Gmina partycypuje w kosztach utrzymania tych linii na terenie gminy — mówi Krzysztof Zienkiewicz z Urzędu Gminy Dywity. — Rocznie jest to 1,2 mln zł. Do tego dochodzą jeszcze nasze trzy linie gminne, które są skomunikowane z autobusami miejskimi.

Łączny koszt transportu publicznego z liniami gminnymi w gminie Dywity to ok. 1,6 mln zł. Dlaczego gmina wykłada tak ciężkie pieniądze na komunikację?
— Stawiamy na komfort życia naszych mieszkańców — podkreśla Zienkiewicz. — Dobrze zorganizowana komunikacja przynosi zyski gminie, bo ludzie chętniej tu się osiedlają.

I coraz bardziej zdają sobie z tego sprawę sąsiedzi, że nie ma obiadu za darmo i trzeba wysupłać grosz z budżetu, jak chce się mieć komunikację autobusową z Olsztynem. — W sprawie komunikacji publicznej są prowadzone rozmowy również z władzami gmin: Barczewo, Purda i Stawiguda — mówi Patryk Pulikowski z Biura Komunikacji i Dialogu Obywatelskiego Urzędu Miasta Olsztyn — Wiąże się to z koniecznością finansowania połączeń komunikacji miejskiej na własnym terenie administracyjnym. Olsztyn nie może bowiem finansować podróży mieszkańców innych samorządów — podkreśla Pulikowski.
A może powinien, tak jak kiedyś?

— „Czternastka” jeździła i gmina nie dopłacała do tych kursów. A że bilety tak zdrożały, to mieszkańcy przesiedli się do busów — zauważa Lech Nitkowski, burmistrz Barczewa.

Dlaczego Olsztyn ma finansować transport mieszkańcom Barczewa? — Bo tam jedziemy do pracy, do szkoły, tam robimy zakupy, a do Barczewa wracamy z pełnymi siatami i nasze sklepy ledwie dychają — mówi burmistrz Nitkowski. — Jednak przymierzamy się do komunikacji publicznej. Teraz nie znaleźliśmy środków w budżecie, na wiosnę wracamy do rozmów. Być może ogłosimy przetarg na obsługę komunikacji publicznej.

Do kupna własnych autobusów przymierza się też Jonkowo.
— Mieliśmy komunikację, ale zrezygnowaliśmy, bo to za dużo to kosztowało, dopłaty przekraczały 300 tys. zł. To były wtedy kosmiczne pieniądze — mówi Wojciech Giecko, wójt gminy Jonkowo. — Pytanie też, dlaczego ceny w Olsztynie za kilometr przejazdu są jednymi z najwyższych w Polsce? Teraz chcemy stworzyć własną komunikację.

Współpracę Olsztyna z sąsiadami, zdaniem dra Janasa, można nazwać małżeństwem z rozsądku. — Są jakieś porozumienia z sąsiadami, ZIT został wprowadzony (instrument Zintegrowanych Inwestycji Terytorialnych umożliwia MOF pozyskanie środków na realizację wspólnych zadań — red.). To poziom minimum w porównaniu np. z Poznaniem, gdzie współpraca poszła najdalej w kraju — zauważa dr Janas. — To, co się udało w Poznaniu czy Gdańsku, gdzie ta współpraca jest na wyższym poziomie, jest dostrzeżeniem korzyści płynącej z tej współpracy. I byłoby świetnie, gdyby gminy zrzeszone w związkach nie robiły tego pro forma, w celu pozyskania pieniędzy, ale by w pewnym momencie dostrzegły, że to działanie ma jakiś głębszy senes i to może się im opłacić.

am

Komentarze (15) pokaż wszystkie komentarze w serwisie

Komentarze dostępne tylko dla zalogowanych użytkowników. Zaloguj się.

Zacznij od: najciekawszych najstarszych najnowszych

Zaloguj się lub wejdź przez FB

  1. Wartemborski #2408429 | 81.190.*.* 2 sty 2018 17:38

    Kiedy wkącu bendzie 14 do Wartemborka?

    Ocena komentarza: warty uwagi (1) odpowiedz na ten komentarz

  2. olsztyniak #2402755 | 89.228.*.* 21 gru 2017 22:18

    gminy zeruja na olsztynie to jest najwiekszy problem

    Ocena komentarza: warty uwagi (1) odpowiedz na ten komentarz

  3. Olsztyn to taki skansen pod Dywitami. #2402290 | 83.9.*.* 21 gru 2017 10:23

    Jak wygląda infrastruktura drogowa Olsztyna najlepiej ilustruje to droga z Olsztyna do Dywit i dalej.W granicy Olsztyna odcinek"specjalny" muldy garby w pobilżu opuszczonego stadionu osuwiska,ciemno straszno drzewa wchodzące na pas drogowy.Opuszczając teren Olsztyna zaczyna się gmina Dywity i tu niespodzianka równy asfalt oświetlenie ścieżki piesze rowerowe zatoczki dla komunikacji po prostu cywilizacja.Gminna Dywity to rozsądek inwestycje i rozwój.Wójt sekretarz mają swoją wizję rozwoju która się sprawdza w praktyce. A ludzie to widzą i głosują nogami przenosząc się w bardziej dogodne i cywilizowane miejsce do życia.Po prostu trzeba mieć mózg! Paul Mark von S.

    Ocena komentarza: warty uwagi (8) odpowiedz na ten komentarz pokaż odpowiedzi (1)

    1. Śmieciarz #2402108 | 83.9.*.* 20 gru 2017 23:53

      Po gminach krąży wywalony z funduszu środowiska mały człowieczek.... uwaga, uwaga.

      odpowiedz na ten komentarz

    2. Olo #2402045 | 37.248.*.* 20 gru 2017 22:05

      Niby dlaczego Olsztyn ma finansować komunikacje gminom dookoła? Bo se ktoś tam zamieszkał? I pretensja nie wiadomo do kogo ze za taksówkę robi... widziały gały co brały, takie życie, z dzieci rosną, a z Barczewo są pociągi

      Ocena komentarza: warty uwagi (5) odpowiedz na ten komentarz pokaż odpowiedzi (1)

      Pokaż wszystkie komentarze (15)
      2001-2024 © Gazeta Olsztyńska, Wszelkie prawa zastrzeżone, Galindia Sp. z o. o., 10-364 Olsztyn, ul. Tracka 5