Asia czeka na swojego tatę

2017-12-17 16:28:00(ost. akt: 2017-12-18 17:34:54)
kartka

kartka

Autor zdjęcia: Wiesław Wachowski

Kilka kartek przyklejonych w różnych miejscach. Na śmietnikach, na sklepie... A na nich odręcznym pismem apel. Do ojca. Żeby spędził święta z córką. Czy pan Mirek wie, że Asia go szuka?
Niewiele wiemy o panu Mirku. Poza tym, że ma córkę Asię, która czeka na jego powrót. Swój wzruszający i trochę dramatyczny apel umieściła w kilku miejscach w Olsztynie. Między innymi na placu Konsulatu Polskiego. Na koszu na śmieci przykleiła kartkę z napisem: „Mirek! Tato! przyjdź na święta o 20.00. Córka Asia. Kocham Cię”. Odręczny tekst. Kilka słów. Masa emocji.

Te kilka zapisanych niebieskim mazakiem wyrazów działa na wyobraźnię. Kim może być poszukiwany mężczyzna? Może skłócił się z rodziną i odszedł bez pożegnania? A może jest bezdomny? To by tłumaczyło, dlaczego córka nie wysłała listu pod konkretny adres. Dlaczego nie zadzwoniła, nie wysłała sms-a…

Swoimi przypuszczeniami dzielę się z mężczyzną, który jest sprzedawcą w jednym z punktów handlowych w pobliżu placu Konsulatu. Pytam, czy widuje tu bezdomnych. Bo może Asia wiedziała, że często się tu kręcą? Sprzedawca przecząco kiwa głową. Bywają tu tylko Romowie — mówi. I to też raczej wtedy, kiedy jest ciepło. W zimowe dni na placu jest pusto. Po prostu...

Historia pana Mirka przypomina mu jednak inną. Z czasów, gdy pracował jeszcze w korporacji, a do jego auta na stacji benzynowej często podchodził mężczyzna i prosił o kilka złotych. Bezdomny, ale czysty i zadbany. Widać było, że walczy o zachowanie godności. Mój rozmówca kiedyś nie wytrzymał i zapytał, co trzeba zrobić, żeby znaleźć się w takiej, no... nieciekawej sytuacji. Opowieść, którą usłyszał chyba zrobiła na nim wrażenie, bo dziś mówi: — To może spotkać każdego z nas, bez wyjątku.

A jaka była ta historia? Trochę banalna, ale w tej swojej banalności trochę przerażająca. Mężczyzna zdradził żonę, ta wyrzuciła go z domu. Miał wypadek, więc wkrótce stracił też pracę. Sprawy wymknęły się spod kontroli, a z nimi całe życie.

Sprzedawca, który opowiada mi tę historię, zapytał tego „swojego” bezdomnego, czy ma dzieci. Mężczyzna potwierdził. A czy w czasach, gdy tworzyli rodzinę, obchodzili Wigilię? Owszem. Może zatem warto wykorzystać ten dzień, żeby skontaktować się z dziećmi, spróbować przeprosić — podpowiedział mu mój rozmówca. Czy tamten mężczyzna skorzystał z rady? Nie wiemy. Tak jak nie wiemy, czy skorzysta ze swojej szansy pan Mirek. Ale chyba coś musi być w tej Wigilii, skoro wierzymy, że może być czasem wybaczenia.

Zaczepiam kolejne osoby. Wchodzę do pobliskich piekarni. Pytam, czy ktoś przychodził z pytaniem o zgodę na wywieszenie kartki. Sprzedawczynie zaprzeczają. Cytuję im treść ogłoszenia. Raz nie widzę żadnej reakcji na apel tęskniącej za swoim tatą Asi, innym razem kobieta kiwa ze zrozumieniem głową.

Pytam, czy sądzi, że jest szansa dla tej rozbitej rodziny, czy Wigilia to dobry czas na próbę pojednania. Sprzedawczyni potwierdza. Mówi, że warto spróbować, że kiedy, jak nie tego właśnie dnia. Pewności jednak, że każdą krzywdę można wybaczyć, że o wszystkim zapomnieć, nie ma.

Tylko jedna z pań, której opisuję sytuację, wydaje się naprawdę przejęta tym, co słyszy. Proponuje pomoc. Zaglądają do niej różni ludzie, więc obiecuje, że popyta. Mówi, że widuje czasem bezdomnego, więc i jemu opowie o panu Mirku. Może ma jakiegoś znajomego o tym imieniu? Pani Hania radzi też, by sprawę zgłosić „Gazecie Olsztyńskiej”.

Kiedy wychodzę z kolejnego sklepu, spotykam przechodzącą kobietę. Widać, że się spieszy, ale przystaje na chwilę, gdy pytam ją o kartkę ze śmietnika. Mówi, że ją czytała. I że jest ich chyba więcej, bo kolejną widziała na sklepie przy ul. Partyzantów.

Kiedy idę we wskazanym przez nią kierunku, zatrzymuję jeszcze jednego przechodnia. Mężczyzna mówi mi, że dziwi się, że ta Asia szuka ojca. — Jak poszedł, to niech idzie. Szkoda na niego czasu. Jak ktoś opuszcza rodzinę, to znaczy, że nie zasługuje na nią — przekonuje mnie starszy pan.
— A jeśli on zaginął? Może stracił pamięć i nie wie, kim jest? — pytam.
Mężczyzna spogląda na mnie z politowaniem. — Takie rzeczy to dzieją się w filmach — ucina.

I może ma rację? Sprawdzam listy zaginionych. Nie znajduję żadnego Mirosława z Olsztyna albo okolic. Może zresztą pan Mirek nie istnieje. Może te ogłoszenia to tylko performance, element akcji społecznej…? Ale… Te kilka słów — powtórzę — działa na wyobraźnię. Wywołuje wspomnienia, wyciąga z pamięci różne historie. Wiesław Wachowski, który zrobił zdjęcie apelu Asi i opublikował je w sieci, mówi mi, że przypomina sobie opowieść o dziewczynie, która spotykała swojego bezdomnego ojca na dworcu. Czekał, a ona oddawała mu kanapkę.

Niewiele wiemy o panu Mirku. Poza tym, że ma córkę Asię i jest szczęściarzem. Ma kogoś, kto czeka na jego powrót.

dbp

Komentarze (19) pokaż wszystkie komentarze w serwisie

Komentarze dostępne tylko dla zalogowanych użytkowników. Zaloguj się.

Zacznij od: najciekawszych najstarszych najnowszych

Zaloguj się lub wejdź przez FB

  1. Asia #2404238 | 81.190.*.* 25 gru 2017 01:56

    Tatuś przyszedł jestem szczesliwa, odzyskałem ojca.

    odpowiedz na ten komentarz

  2. Asia #2403767 | 81.190.*.* 23 gru 2017 18:10

    to że dałam te ogłoszenia to moja prywatna sprawa, gdyby nie przyjaciółka nawet nie wiedziałabym że jest artykuł.Dajcie mi spokuj nie szukam sensacji i to moja sprawa czy znajdę tatę,zajmijcie się swoimi rodzinami zamiast walić komentarze nie znając osoby ani sytuacji,bawi was to to na facebuuka won

    odpowiedz na ten komentarz

  3. Asia #2403756 | 81.190.*.* 23 gru 2017 18:00

    mam w du.... wasze komentarze,spadać i zajmijcie się rodzinami a nie moim cholernym ogłoszeniem

    odpowiedz na ten komentarz

  4. Asia #2403753 | 81.190.*.* 23 gru 2017 17:58

    Nie wchodzę na kompa mam 32 lata i dwoje dzieci i nie mam czasu na pierdoły,nikogo nie prosiłam o artykuł po prostu rozwiesiłam kartki,wielkie hallo internetowce

    odpowiedz na ten komentarz

  5. Asia #2403750 | 81.190.*.* 23 gru 2017 17:55

    wielkie hallo zrobiliście,jeśli ktoś nakleja ogłoszenia o stancje to niema halllo,dajcie mi i mojemu tacie spokuj.Myslę że przyjdzie,przygotowałam się na to i bedę czekała i to nie żadna prowokacja,nawet nie wiedziałam że ukazał się artykuł dziś zadzwoniła przyjaciolka bo usłyszała.Więc odwalić się od tej sprawy pa

    odpowiedz na ten komentarz

Pokaż wszystkie komentarze (19)
2001-2024 © Gazeta Olsztyńska, Wszelkie prawa zastrzeżone, Galindia Sp. z o. o., 10-364 Olsztyn, ul. Tracka 5