Katarzyna na kolei, czyli o patronce kolejarzy

2017-11-25 12:00:00(ost. akt: 2017-11-25 13:19:29)
Dziś Dzień Kojelarza! Pora złożyć życzenia!

Dziś Dzień Kojelarza! Pora złożyć życzenia!

Autor zdjęcia: Zbigniew Woźniak

Święta Katarzyna jest patronką kolejarzy. 25 listopada jest dniem, kiedy świętują. A my ruszamy na poszukiwania imienniczki w kolejarskim świecie. I znajdujemy! Jest kierownikiem pociągu i na kolei pracuje 20 lat. Dociekamy więc, czy ma z tego powodu określone przywileje.
Czym zasłużyła sobie Katarzyna, by zostać patronką kolejarzy? Pochodziła z Aleksandrii, stolicy Egiptu. Kiedy dorosła, zaangażowała się w obronę chrześcijan. Cesarz Maksymilian wydał na nią wyrok śmierci. Podobno, kiedy zamknął ją w więzieniu, skazał ją na tortury m.in. na kole. Nic nie wskórał, bo te rozpadło się.

Kolejarze wybrali ją na swoją patronkę, wierząc, że skoro nie zginęła pod kołem męczeńskim to uchroni również innych od śmierci pod kołami pociągów. Dlatego w lokomotywowniach i na dawnych sztandarach widniały wizerunki świętej. I nadal pamięta się, że jest ona w przypadku kolejarzy bardzo ważna. A czy jest wśród nich Katarzyna? Szukamy. I znajdujemy! Jest kierownikiem pociągu i na kolei pracuje 20 lat.

— Oczywiście, że wiedziałam, że jest patronką. Od początku mojej pracy — uśmiecha się Katarzyna Bondarow, która jest kierownikiem pociągu w Polregio. — Kiedy są moje imieniny, 25 listopada, wielu kolegów składa mi życzenia. Z tego co wiem, w województwie warmińsko-mazurskim jestem jedyną Katarzyną — kierownikiem pociągu.

Co dostaje w prezencie z okazji imienin? Od córek: 13-letniej Natalii i 18-letniej Laury zawsze może na nie liczyć. Z sentymentem wspomina te ręcznie wykonane.
— Nie chcą pójść w moje ślady. Jedna chce być lekarzem, a druga myśli o architekturze — dodaje.

Za to pani Katarzyna wsiąkła w środowisku kolejarzy na dobre. Mogłaby wyrecytować z pamięci, co jest na trasie np. prowadzącej do Ełku czy Iławy.
— Mamy zasadę, że naszym obowiązkiem jest wiedzieć, jak wygląda każda trasa. Gdzie jest semafor, stacja, światła — dodaje. — W mojej pracy przydaje się, że mam doskonałą pamięć. Znam numery pociągów sprzed dwudziestu lat, w tym tego, którym rozpoczęłam pracę.

A kiedy zaczynała pracę nic nie przesądzało, że na kolei zostanie. Bo jest z wykształcenia jest... księgową.
— Nie miałam w rodzinie kolejarzy, sama też o tym nigdy nie myślałam. Trafiła się praca, więc podjęłam decyzję. Tak naprawdę to był przypadek — wspomina pani Katarzyna. — Nigdy też wcześniej nie byłam miłośniczką kolei. Na początku pracowałam jako konduktor, potem zdałam egzaminy i zostałam kierownikiem pociągu.

Pani Katarzyna jeździ na trasach prowadzących m.in. do Ełku, Iławy i Białegostoku. Dwanaście godzin w pociągu. Tyle lat, ale problemy podobne. Co się zmieniło? Pasażerowie, którzy się spóźniają.
— Przychodzą na przykład dwadzieścia sekund za późno — opowiada. — Kiedy odjeżdżamy z peronu człowiek wyciąga szyję i patrzy, czy nie biegnie jakaś gapa. Często zdarza się, że ktoś wsiądzie nie do tego pociągu co trzeba. I muszę zatrzymać pociąg i powiedzieć, co pasażer ma zrobić.

A niektórych pasażerów zna się na pamięć.
— Czasem niektórzy ludzie znają moje imię. Szczególnie ci, którzy dojeżdżają codziennie do pracy — dodaje pani Katarzyna. — Są też pasażerowie roztargnieni. Zostawiają laptopy, telefony, torby. Niemal zawsze jednak udaje mi się odnaleźć zgubę. Wykonuję dziesiątki telefonów, żeby tylko udało się. Jesteśmy tylko ludźmi. Każdemu coś takiego mogło się przytrafić.

A życie kolejarza obfituje w nietypowe zdarzenia. Na trasie do Ełku, która prowadzi głównie przez lasy, zdarza się „upolować” dzika. To jednak problem, bo zwykle z tego powodu pociąg ma opóźnienie. Często wynikają one z prowadzonych prac modernizacyjnych linii.

— Ludzie nie rozumieją, że opóźnienia nie wynikają ze złej woli. Najważniejsze jest bezpieczeństwo. Jeżeli dostajemy komunikat, że musimy zatrzymać się, bo spadło drzewo, na tory wjechał samochód, to musimy stać, aż droga będzie wolna. Aż warunki pozwolą nam bezpiecznie dotrzeć do celu — dodaje pani Katarzyna. — To nie ulica, że wybierzemy inną drogę.

A na wakacje? Oczywiście pociągiem.
— Tak jest po prostu wygodniej. Na dalekie trasy: polecam! Samochodem też się dojedzie, ale w pociągu można wyjść na korytarz, rozprostować nogi — podkreśla. — A gdzie byłam? Zjeździłam pociągiem całą Polskę. Po najdalsze jej krańce. Aż po Kotlinę Kłodzką i Bieszczady.

Imieniny spędziła w pociągu.
— A jak obchodziłam Dzień Kolejarza? Akurat w pracy — mówi. — Dwanaście godzin na trasie. Lubię swoją pracę. Nie wyobrażam sobie, żebym teraz zajmowała się cyferkami jako księgowa.


Komentarze (1) pokaż wszystkie komentarze w serwisie

Komentarze dostępne tylko dla zalogowanych użytkowników. Zaloguj się.

Zacznij od: najciekawszych najstarszych najnowszych

Zaloguj się lub wejdź przez FB

  1. Piotrek #2382699 | 83.9.*.* 25 lis 2017 14:23

    Spełnienia Marzeń Z Okazji Uroczystości

    Ocena komentarza: warty uwagi (14) odpowiedz na ten komentarz

2001-2024 © Gazeta Olsztyńska, Wszelkie prawa zastrzeżone, Galindia Sp. z o. o., 10-364 Olsztyn, ul. Tracka 5