"Na pewno nie przerwiemy pasa plant wokół starówki, rondela będzie odsłonięta". Grzegorz Dżus o terenie przy Wysokiej Bramie [WYWIAD]

2017-10-21 09:00:34(ost. akt: 2017-11-06 11:34:56)
Zdjęcie jest ilustracją do treści

Zdjęcie jest ilustracją do treści

Autor zdjęcia: Beata Szymańska

Olsztyn jest dobrym miejscem do życia. Jeżeli pomieszkamy gdzie indziej, docenimy je. O tym, jak będzie zagospodarowana dziura pod Wysoką Bramą i jak miasto powinno się rozwijać, rozmawiamy z Grzegorzem Dżusem, architektem.
— Olsztyn to fajne miasto, ale nadal jest w Polsce słabo rozpoznawalne. To anonimowe miasto średniej wielkości.

— Tak, ale kiedy ktoś przyjeżdża, jest pozytywnie zaskoczony.


— Jak pan sobie wyobraża zagospodarowanie archeologicznej odkrywki pod Wysoką Bramą? Pana pracownia wygrała konkurs. 

— Zastanawiamy się, jak będzie funkcjonowała starówka i cały Olsztyn za lat 10, czy nawet 20. Bronimy się przed schematami. Mamy trochę czasu, ponieważ trwają negocjacje z Urzędem Miasta i mogę na swój projekt spojrzeć krytycznie. Zastanawiam się, czy jesteśmy w stanie zaprojektować podziemny parking tak, by pełnił jeszcze inną funkcję. Bo gdyby się okazało, że za lat 10 w Olsztynie będzie mniej samochodów, a takie spadkowe tendencje są już w niektórych miastach na świecie, to co z parkingiem? Może zaprojektować go tak, żeby stał się przestrzenią handlowo-wystawienniczą? Bo Olsztyn ma przecież problem z pogodą.


— To znaczy? 

— Umawiamy się na lato, przyjeżdżają goście, są imprezy na świeżym powietrzu, ale przychodzi deszcz i wiatr. Więc myślimy o takiej przestrzeni przy Wysokiej Bramie, która mogłaby funkcjonować w sezonie przy brzydkiej pogodzie. Na razie nie wiem jeszcze, jak to zrobić. Na pewno nie przerwiemy pasa plant wokół starówki. Podziemny parking nakryliśmy zielonymi dachami.


— Rondela odkopana pod Wysoką Bramą będzie przykryta czy odkryta? 

— Będzie odsłonięta. Gdyby rondela została przykryta i tylko uczytelniona na powierzchni, nikt nie zwróciłby na to uwagi. Natomiast odsłonięcie takiej niesamowitej budowli spowoduje, że krajobraz się zmieni. Nie zasypiemy otworu, będzie nawet powiększony i głębszy. Będzie można obejść rondelę i wejść do jej środka. Dopiero wtedy na tle miasta będzie można zobaczyć budowlę we właściwej skali.


Grzegorz Dżus

— Pana pracownia zaprojektowała przebudowę plaży miejskiej i plaża wygrała głosami internautów w konkursie architektonicznym tygodnika „Polityka”. Ale przede wszystkim Jezioro Krzywe przybliżyło się do miasta.

— Tak sądzę. Są co prawda ludzie, którzy woleli stan naturalny tego miejsca. Ale dla mnie to były dwa toi toie i tłumy ludzi, które nie miały do dyspozycji żadnej infrastruktury. Nam chodziło o to, żeby zagospodarować plażę z głową, zachowując równowagę i proporcje. 


— Ludzie przychodzą tam przez cały rok i w dzień, i w nocy. Plażą zachwycają się też przyjezdni. A czego jako architektowi i mieszkańcowi w Olsztynie panu brakuje?

— Często się nad tym zastanawiam. Bardzo podoba mi się pomysł odtworzenie połączenia olsztyńskich jezior, tak jak to było w przeszłości. Nigdy nie będziemy tak bogaci w zabytki jak Gdańsk czy Toruń, ale mamy ukształtowanie terenu, które zachwyca. I powinniśmy je wykorzystać. Zachwyca mnie też znajdująca się w sąsiedztwie koszar przy Gietkowskiej skarpa nad Łyną. Ma 40 metrów wysokości. Odkryłem ją, gdy miałem 18 lat i poczułem się w Olsztynie jak górach. Wydaje mi się, że połączenie jezior, dołączenie do tego szlaku rzeki z Łynostradą byłoby czymś wyjątkowym. Dla Olsztyna ważny jest też Kopernik. 


— Jak najbardziej!

— Ale dzięki Kopernikowi wypromował się Toruń, a nie Olsztyn, choć astronom związał swoje losy z Warmią. Zastanawiam się, jak upamiętnić przy Wysokiej Bramie jego pobyt i obronę Olsztyna przed Krzyżakami. Nie może to być kolejny pomnik. 


— Co panu przeszkadza w Olsztynie? 

— Przeciętny mieszkaniec nie ma świadomości, ile w Olsztynie powstaje samowoli budowlanych. I jeden taki obiekt w środku dobrej przestrzeni potrafi ją zniszczyć. Praca koncepcyjna i tworzenie projektów w przypadku architektów to 10-15 proc działalności. Ale w realizację projektu jest zaangażowanych kilkadziesiąt osób, potrzeba kilkudziesięciu pozwoleń i uzgodnień, nim zbuduje się obiekt. Dlatego jest tak irytujące, jeśli obok powstanie inny, wzniesiony bez żadnych pozwoleń. 


— Jak to jest możliwe? 

— Sam się nad tym zastanawiam. Nasz inwestor, z którym prowadzimy rewitalizację, dostaje zalecenie, by zbadał strukturę farby na ramie okiennej. Musi też przeprowadzić badania archeologiczne i mnóstwo innych kosztownych czynności. Jestem w stanie go przekonać, że to ma sens. Ale on mówi: „Proszę zobaczyć, co się dzieje za płotem. Tam wymienia się bez żadnych pozwoleń okna i budynek jest ocieplany...”. To inwestorów zniechęca.
Boli mnie też to, że słabo wykorzystujemy środki unijne. Startowaliśmy o pieniądze na rewitalizację budynku przy Gietkowskiej, przygotowywaliśmy się do tego rok i nasz wniosek nie przeszedł. Wygraliśmy co prawda sprawę w sądzie, ale to i tak są stracone pieniądze i czas. A gdyby te miliony, leżące gdzieś tam na kontach zainwestowano w Olsztynie? 


— Dlaczego tak się dzieje? Zakładam, że wszyscy chcą, by w Polsce było jak najlepiej. 

— Też zadaję sobie to pytanie. Chodzę po Olsztynie, patrzę jak wygląda od lat Gietkowska i jednocześnie biorę udział w dziesiątej konferencji pod hasłem, jak zagospodarować koszary, w którym bierze udział 15 stowarzyszeń i nic z tego nie wynika. To znaczy, że coś nie gra.
My, architekci jesteśmy maleńką społecznością. W województwie jest nas 200, czynnych zawodowo jest jeszcze mniej. To niej jest tak, że siedzimy, robimy projekty i wszyscy czekają, żeby wyrwać nam nasze rysunki. To jest raczej walka o obronę i realizację pomysłu. 


— Jaki powinien być Olsztyn przyszłości? Czy powinniśmy rewitalizować to, co mamy, czy raczej rozbudowywać się i powiększać miasto? 

— Jedno nie wyklucza drugiego, ale najpierw zagospodarujmy to, co mamy. Jeżeli mamy w centrum miasta zaniedbaną, fajną substancję, to wypychanie inwestycji poza granice miasta nie jest dobre. Centrum miasta jest wizytówką, a ono u nas wygląda ono źle.

Ale lubię Olsztyn. Osiem lat mieszkałem w Gdańsku, dwa lata pracowałem w Wielkiej Brytanii w naprawdę świetnym biurze projektowym, jednym z trzech najlepszych. Ale źle się tam czułem. Wróciłem do Olsztyna i pamiętam, że byłem szczęśliwy. Poszliśmy na pizzę na starówkę, potem na spacer do lasu. To jest dobre miejsce do życia. Jeżeli pomieszkamy gdzie indziej, docenimy je, mimo tych wszystkich niedogodności. Jest to jeden z lepszych obszarów do mieszkania na świecie.
mzg

Komentarze (24) pokaż wszystkie komentarze w serwisie

Komentarze dostępne tylko dla zalogowanych użytkowników. Zaloguj się.

Zacznij od: najciekawszych najstarszych najnowszych

Zaloguj się lub wejdź przez FB

  1. juy #2356479 | 79.184.*.* 22 paź 2017 19:31

    Cał władza w mieście w ręce PIS i będzie zielona wyspa jak powiedział naczelnik

    odpowiedz na ten komentarz

  2. Jasne #2356431 | 22 paź 2017 18:31

    Mieszkamy w Olsztynie 8 lat. Od 8 lat nie mialem umowy na stale, czas sie wynosic.

    Ocena komentarza: poniżej poziomu (-1) odpowiedz na ten komentarz

  3. Porsche #2355855 | 188.146.*.* 21 paź 2017 19:04

    Pochodzę z Olsztyna mieszkam w Gdyni. Mam w Olsztynie rodziców dlatego tu przyjeżdżam. Powiem krótko Olsztyn jest bardzo bardzo źle zarządzany. Każdy kto zobaczy jak żyją ludzie w innych miastach wie że tutaj tylko na weekend można wpaść.

    Ocena komentarza: warty uwagi (29) odpowiedz na ten komentarz pokaż odpowiedzi (2)

    1. lox #2355833 | 62.212.*.* 21 paź 2017 18:29

      Olsztyn dobrym miastem do życia -haha a Lenin wiecznie żywy . Tak z 30% mojej klasy uciekło na zachód .W Olsztynie przez brak perspektyw zostali potomkowie dzianych starych i nieudacznicy , dalej aż sie nie chce pisać ...

      Ocena komentarza: warty uwagi (10) odpowiedz na ten komentarz

    2. nie architekt #2355678 | 37.47.*.* 21 paź 2017 13:59

      " Jeżeli pomieszkamy gdzie indziej, docenimy je, mimo tych wszystkich niedogodności. Jest to jeden z lepszych obszarów do mieszkania na świecie." No mieszkam już 40 lat i co mogę docenić to brak perspektyw, żenujące wynagrodzenie i problem ze zmianą pracy gdy mam taki kaprys. Olsztyn to taki większy PGR, kierownictwo z rodziną i znajomymi ma się dobrze, a reszta byleby na wino miała...

      Ocena komentarza: warty uwagi (10) odpowiedz na ten komentarz pokaż odpowiedzi (1)

      Pokaż wszystkie komentarze (24)
      2001-2024 © Gazeta Olsztyńska, Wszelkie prawa zastrzeżone, Galindia Sp. z o. o., 10-364 Olsztyn, ul. Tracka 5