W 18 dni przejechał ponad 2 tys. kilometrów rowerem z Anglii do Olsztyna

2017-07-20 09:22:15(ost. akt: 2017-07-20 09:29:58)
Rowerzysta z Anglii

Rowerzysta z Anglii

Autor zdjęcia: archiwum prywatne

Lżejszy o pięć kilogramów, zmęczony, ale bardzo szczęśliwy — tak po pokonaniu 2211 kilometrów rowerem czuje się Jakub Smoliński. Przez 18 dni jechał z Aldershot do Olsztyna. Do rodziny, która czeka na niego w Anglii, wróci już samolotem.
Chwil zwątpienia nie było, ale bywało ciężko. Na przykład wtedy, kiedy rower utkwił w błocie. Albo jak pranie nie zdążyło wyschnąć i trzeba było mokre rzeczy wozić w szczelnie zamkniętych reklamówkach. Taki dodatkowy obciążnik, który dodawał kilogramów. A Jakub Smoliński miał ich i tak wystarczająco. — Sakwy przyczepione do rowerów ważyły 35 kilogramów— mówi. — Musiałem mieć wszystko: jedzenie, ubrania, butlę z gazem, namiot, karimatę...

Pomysł, żeby z Anglii przyjechać do rodzinnego Olsztyna kiełkował w nim już dawno. — Zawsze chciałem się sprawdzić. Ale nie przyszło mi do głowy żonę zostawić na tyle czasu. Ale ona powiedziała: jedź — opowiada pan Jakub.
Pierwszego lipca wystartował z Aldershot. Po osiemnastu dniach w upale, błocie i deszczu dotarł do Olsztyna. Miasta, które opuścił siedem lat temu. Jechał przez Londyn, Amsterdam, Bremę i Berlin.

— W międzyczasie była noc na promie i krótka podróż pociągiem. Ze Szczecina do Świnoujścia jechałem pociągiem, bo strasznie przemokłem. Nie dało rady jechać w takim stanie. Ale na pedałowaniu w sumie spędziłem 120 godzin i 23 minuty — pan Jakub pokazuje cyfry na liczniku.
Samotność trochę dawała się we znaki, więc sobie gwizdał. Codziennie dzwonił do żony, która z córkami została w Anglii i trzymała za niego kciuki. — Żona utworzyła na Facebooku wydarzenie „Olszyn wita Kubę”. To była dla mnie wielka niespodzianka — opowiada.

Mimo że codziennie pochłaniał kilogram bananów i duże ilości ryżu, w trasie zgubił 5 kilogramów. — I bluzę rowerową, i obrączkę – wspomina ze śmiechem.
Tą ostatnią udało się szczęśliwie odzyskać na plaży w Stegnie.
Wspomagał się nawigacją w telefonie, ale zdarzało mu się zgubić. Nocował zwykle na polach namiotowych. Najczęściej gotował sobie sam. – Wypijałem też do 4 litrów wody dziennie, bo bałem się odwodnić — opowiada.
Taka wyprawa rowerowa była nie lada wezwaniem, dlatego pan Jakub zaczął przygotowywać się do niej już w październiku. — Czytałem córkom bajki, kładłem je spać i wsiadałem na rower — opowiada. — Potrafiłem pedałować do północy. Potem dodawałem sobie obciążniki w postaci butelek z wodą.

Pan Jakub ma już na koncie wyprawy rowerowe, ale ta była pierwszym poważnym wyzwaniem. — Zdarzało mi się w weekendy pokonywać po 500 kilometrów. Tym razem przejechałem ich znacznie więcej, bo 2211— opowiada.
Śmieje się, że nic go nie boli, bo cały czas działa adrenalina. Zapał opadł tylko na chwilę, w Morągu. — Zostało mi 38 kilometrów. Poczułem, że jestem już prawie w domu — wspomina.

Na miejscu czekała na niego pozostawiona tu rodzina. Co zrobił po dotarciu do mety? — Usiadłem na huśtawce przed naszym domem w Olsztynie i długo się bujałem — śmieje się. — A potem poszedłem na zakupy, bo lodówka świeciła pustkami.

— Ta wyprawa była marzeniem męża. Chciał ją zrealizować przed 40-tką — opowiada Róża Smolińska, żona pana Jakuba. — Jestem z niego bardzo dumna. Wiedziałam, że da radę! Najtrudniejsza była rozłąka. Bardzo się cieszę ze dotarł cały i zdrowy!

W niedzielę pan Jakub wraca do Anglii, do żony i dzieci. — Samolotem — uśmiecha się. — Zostały mi jeszcze dwa tygodnie urlopu i spędzę je z rodziną w Grecji. Bez roweru. Ale to też były wakacje życia.
at

Komentarze (23) pokaż wszystkie komentarze w serwisie

Komentarze dostępne tylko dla zalogowanych użytkowników. Zaloguj się.

Zacznij od: najciekawszych najstarszych najnowszych

Zaloguj się lub wejdź przez FB

  1. dik #2290587 | 79.190.*.* 20 lip 2017 09:44

    duży PLUS

    Ocena komentarza: warty uwagi (8) odpowiedz na ten komentarz

  2. GOŚĆ #2290602 | 86.0.*.* 20 lip 2017 09:55

    GRATULACJĘ !!!

    Ocena komentarza: warty uwagi (8) odpowiedz na ten komentarz

  3. Czy Olsztyn odpowie #2290622 | 5.172.*.* 20 lip 2017 10:07

    i tez pojedzie do Anglii rowerem ?

    Ocena komentarza: poniżej poziomu (-8) odpowiedz na ten komentarz pokaż odpowiedzi (1)

    1. Zygfryd #2290647 | 185.34.*.* 20 lip 2017 10:21

      Moje gratulacje dla Pana Jakuba - Jest Pan wielki .

      Ocena komentarza: warty uwagi (5) odpowiedz na ten komentarz

    2. kylo79 #2290667 | 94.254.*.* 20 lip 2017 10:35

      Szacun ale dlaczego mu wyszło aż tyle km? Z googla wychodzi 1778 km dla roweru. Ja rozumiem że można 200 nadrobić chodź to i tak jak kolejny etap na TDF ale 2200. No mocno mu się chciało przejechać. Miał dobry rower, był dobrze przygotowany to jechał. Fajnie Pozdrawiam

      Ocena komentarza: warty uwagi (2) odpowiedz na ten komentarz pokaż odpowiedzi (2)

      Pokaż wszystkie komentarze (23)
      2001-2024 © Gazeta Olsztyńska, Wszelkie prawa zastrzeżone, Galindia Sp. z o. o., 10-364 Olsztyn, ul. Tracka 5