Nie ma chętnych do szkół branżowych. Koniec rekrutacji, zainteresowanie jest minimalne
2017-06-10 18:20:00(ost. akt: 2017-06-10 18:25:21)
Klasa kolejowa oferuje swoim uczniom stypendia od początku nauki, a w przyszłości pewną pracę
Zapowiada się klęska nowo tworzonych szkół branżowych, które zastąpią zawodówki. Zainteresowanie jest minimalne, a część klas w ogóle nie powstanie. Uczyć się w nich chce zaledwie co 16 gimnazjalista. Rekrutacja kończy się dzisiaj (09.06).
Pierwsza rekrutacja do szkół ponadgimnazjalnych kończy się dzisiaj (09.06). W Olsztynie czarne chmury zbierają się nad prawie wszystkimi szkołami branżowymi, utworzonymi w miejsce dotychczasowych zasadniczych szkół zawodowych. W części z nich brakuje chętnych do utworzenia choćby jednej klas.
— Mamy duży kłopot — przyznaje Ewa Kaliszuk, dyrektorka Zespołu Szkół Mechaniczno-Energetycznych w Olsztynie. — Spodziewaliśmy się, że nabór będzie dużo lepszy. Przecież tyle się o szkołach branżowych mówiło, taki nacisk był na to, żeby zachęcać młodzież do tego typu kształcenia.
Szkoły branżowe są oczkiem w głowie minister edukacji. Dyrektorzy przyznają jednak, że poza nazwą zmieniło się niewiele. I chociaż pracownicy szkół stawali na głowach, żeby zaprosić absolwentów gimnazjów do siebie, to rezultat okazał marny.
Zainteresowanie jest, delikatnie mówiąc, słabe. Statystyki wskazują na to, że w branżówkach uczyć się chce zaledwie 6 procent wszystkich, którzy właśnie wybierają szkołę ponadgimnazjalną. To tylko co 16 uczeń trzecich klas gimnazjum.
Do wczorajszego południa chęć uczenia się w takich szkołach zadeklarowało zaledwie 172 kandydatów. Tymczasem w całym mieście czeka na nich aż 446 miejsc.
Zainteresowanie jest, delikatnie mówiąc, słabe. Statystyki wskazują na to, że w branżówkach uczyć się chce zaledwie 6 procent wszystkich, którzy właśnie wybierają szkołę ponadgimnazjalną. To tylko co 16 uczeń trzecich klas gimnazjum.
Do wczorajszego południa chęć uczenia się w takich szkołach zadeklarowało zaledwie 172 kandydatów. Tymczasem w całym mieście czeka na nich aż 446 miejsc.
Rekrutacja podstawowa zaczęła się na początku maja, a kończy się dzisiaj. Po tym terminie uczniowie nie będą mogli rejestrować się samodzielnie przez internet. Tymczasem wielu uczniów gania jeszcze za nauczycielami, żeby poprawić oceny na koniec roku. I nie w głowie im nabór do szkół ponadgimnazjalnych.
— Jak będzie trzeba, to otworzymy sekretariat w soboty, byleby tylko ułatwić kandydatom złożenie wniosków. Bo o ile uczniowie, którzy przegapią ten termin, sami już się do systemu nie dostaną, o tyle my wciąż takie uprawnienia będziemy mieli — mówi Anida Samoraj, dyrektor Zespołu Szkół Budowlanych.
W jej szkole branżowej jak na dłoni widać problem. Plan był taki, że uruchomione zostaną cztery pierwsze klasy dla 120 uczniów. Wczoraj kandydatów było zaledwie 26. Do klasy kształcącej stolarzy zgłosiło się pięć osób, monterami sieci i instalacji sanitarnych chce być siedmiu uczniów, niezbędny dla meblarstwa monter zabudowy i robot wykończeniowych w budownictwie to 14 osób. A do klasy o profilu tapicera — zero.
To klęska, ale i niedobry prognostyk dla branży meblarskiej, bardzo silnej w regionie. Chociaż szukają pracowników w tych zawodach, nie mają kogo kształcić i w końcu zatrudnić.
Podobnie zresztą wygląda sprawa z przyszłymi kolejarzami. Bardzo ciekawa i dobrze zapowiadająca się klasa kolejowa w technikum przy Zespole Szkół Samochodowych uzbierała zaledwie 10 wniosków.
— Też mnie to dziwi — przyznaje Arkadiusz Gnoza, dyrektor szkoły. — To przecież pewna praca po szkole, a w trakcie nauki stypendia gwarantowane przez kolej. Wydaje mi się, że wybór szkoły to jednak wciąż decyzja rodziców. A rodzice pamiętają kolej z dawnych czasów, kiedy rzeczywiście nie miała ona najlepszej opinii. Tylko że to się zmienia.
Dyrektor Gnoza dodaje, że część kandydatów do zawodu kolejarza nie przechodzi przez szczegółowe badania lekarskie. Wymagania są tutaj ostre, a stan zdrowia ucznia musi być idealny.
Mimo dramatycznych wstępnych wyników naboru, niektórzy dyrektorzy szukają optymistycznych akcentów w tej sytuacji. Bardzo liczą na dodatkowy, sierpniowy nabór.
Mimo dramatycznych wstępnych wyników naboru, niektórzy dyrektorzy szukają optymistycznych akcentów w tej sytuacji. Bardzo liczą na dodatkowy, sierpniowy nabór.
— Wtedy dobierzemy kandydatów. Sytuacja nie odbiega od ubiegłorocznej. Wielu uczniów wciąż jest niezdecydowanych. Poza tym rekrutacja kończy się zbyt wcześnie, wielu gimnazjalistów nawet o tym nie wie, że w piątek mija termin. W konsekwencji część młodych ludzi w ogóle nie wybrała żadnej szkoły — mówi Anida Samoraj.
Na razie dyrektorzy myślą o tym, jak połączyć poszczególne profile kształcenia w jednej klasie. Tak zresztą robili także w latach ubiegłych.
W Olsztynie w szkołach ponadgimnazjalnych (licea, technika, szkoły branżowe) miasto przygotowało ponad trzy tysiące miejsc w pierwszych klasach.
— Według danych, które mamy z ewidencji ludności, w trzecich klasach gimnazjów w mieście jest ponad 1400 uczniów — mówi Teresa Wiśniewska, wicedyrektorka Wydziału Edukacji Urzędu Miasta w Olsztynie.
mk
W Olsztynie w szkołach ponadgimnazjalnych (licea, technika, szkoły branżowe) miasto przygotowało ponad trzy tysiące miejsc w pierwszych klasach.
— Według danych, które mamy z ewidencji ludności, w trzecich klasach gimnazjów w mieście jest ponad 1400 uczniów — mówi Teresa Wiśniewska, wicedyrektorka Wydziału Edukacji Urzędu Miasta w Olsztynie.
mk
Komentarze (35) pokaż wszystkie komentarze w serwisie
Komentarze dostępne tylko dla zalogowanych użytkowników. Zaloguj się.
Zacznij od: najciekawszych najstarszych najnowszych
Zaloguj się lub wejdź przez
-
-
-
-
-
Pokaż wszystkie komentarze (35)krzroy #2263765 | 81.190.*.* 11 cze 2017 09:31
W zamierzchłych czasach (dla dzisiejszych młodzieńców) były egzaminy wstępne do liceum i technikum. Kto nie zdał albo ze słabymi ocenami do średniej szkoły nie trafiał, szedł do zawodówki. Z tego egzaminu wynikały same korzyści! W podstawówce (gimnazjum nie było) przyszły egzamin motywował do nauki. Słaby uczeń nawet nie próbował startu do technikum czy ogólniaka, od razu składał dokumenty do zawodówki. Lepsi uczniowie zdawali egzamin, dostawali się najlepsi, pozostali - do zawodówki. W zawodówkach uczyło się mnóstwo młodzieży i bardzo dobrze. Przecież zdrowe społeczeństwo nie może opierać się tylko na magistrach, potrzeba wykwalifikowanych robotników! Nawet zdecydowanie więcej! Dziś mamy nadmiar niedouczonych magistrów co to w każdym pisanym wyrazie lokują po dwa błędy ortograficzne, a po swoich studiach nie mogą znaleźć pracy, bo po prostu nic nie potrafią. Należy przywrócić egzaminy wstępne, wszystko samo się wyreguluje!
Ocena komentarza: warty uwagi (20) odpowiedz na ten komentarz pokaż odpowiedzi (1)
ula #2263758 | 89.228.*.* 11 cze 2017 09:11
Nikt nie chce uczyć się zawodu,bo młodzieży wmawia się od dziecka ,że są nie byle kim.Hydraulicy,krawcy,ślusarze,stolarze m itp to gorsza część społeczeństwa.Najlepiej być politykiem,prawnikiem,menadżerem,socjol ogiem,dziennikarzem i robić karierę.Zarabiać kupa kasę.Tymczasem tylko niewielka część absolwentów tych modnych kierunków nauczania robi kariery z zawodzie,wiekszosć albo w nich nie pracuje ,albo klepie biedę jest sfrustrowana,podatna na polityczne manipulacje.Najwyższy czas ograniczyć finansowanie tych kierunków studiów które produkują,bezrobotnych,niepotrzebnych społeczeństwu absolwentów z pretensjami do wysokich zarobków i tworzenia dla niech miejsc pracy.
Ocena komentarza: warty uwagi (20) odpowiedz na ten komentarz pokaż odpowiedzi (1)
ox #2263729 | 94.254.*.* 11 cze 2017 07:02
Po co uczyć się zawodu skoro można bujać się za kasę rodziców 10 lat w liceum i na jakimś wydziale gier i zabaw na UWM a potem iść psuć rynek pracy godząc się na minimalną krajową albo staż...Tyle w temacie.
Ocena komentarza: warty uwagi (18) odpowiedz na ten komentarz
Ja #2263830 | 94.254.*.* 11 cze 2017 11:44
Mam 28 lat ukończyłem olsztyńska budowlankę po 3 latach pracy na etacie w firmie postarałem się o dotacje i otworzyłem swoją firmę mam 2 mieszkania zbieram na 3 bez kredytów!!! Moi koledzy pokończyli LO puzniej studia no. Turystyka socjologia stosunki międzynarodowe itp pracują na smieciowkach za najniższą krajową w Orange na słuchawkach w sklepach na wykładaniu towaru w DPD na magazynie,ale to ja byłem plebs bo kończyłem technikum a oni modni i miastowi bo kończyli liceum i UWM który jest fabryka bezrobotnych młodzi nie idźcie jak barany w stadzie ludzi do pracy brakuje stawki coraz lepsze roboty nie do przerobienia Ukraińcy nie załatwia deficytu pracowników!!! Nie bądźcie lemingami wystarczy zaryzykować
Ocena komentarza: warty uwagi (17) odpowiedz na ten komentarz pokaż odpowiedzi (3)
Jajco #2263724 | 83.24.*.* 11 cze 2017 04:55
Teraz to każdy "licencjatem" zostaje, a potem podpisać się nie potrafi. Żenada poziomu polskiego szkolnictwa.
Ocena komentarza: warty uwagi (16) odpowiedz na ten komentarz