Mała rewolucja hondy civic

2017-05-23 12:01:00(ost. akt: 2017-05-24 08:26:24)   Artykuł sponsorowany

Autor zdjęcia: mat. reklamowe zleceniodawcy

Pod maską hondy znajduje się silnik małolitrażowy, którego nie można się wstydzić. I do tego ten wygląd. Civic dziesiątej generacji zaskakuje.
Moc 129 koni mechanicznych wykrzesana z litrowej, trzycylindrowej jednostki? Tak, tak. Marce Honda udało się to, za czym od jakiegoś czasu goni wielu producentów aut. To jeden z najlepszych silników od czasu wybuchu downsizingowej rewolucji. Muskularna sylwetka civica dziesiątej generacji kryje w sobie takie właśnie cacko. Producent mówi coś o kompromisie pomiędzy osiągami, a wydajnością. Na pewno pod klienta. Każdy z nas chciałby, żeby jego auto zionęło mocą, a przy okazji było ekonomiczne. To jakby połączyć ogień z wodą. Mimo, że nie można mieć wszystkiego, Honda stanęła jednak na wysokości zadania. Silnik zaskakująco żwawo przyspiesza i ładnie wchodzi na obroty. Skrzynia o sześciu przełożeniach jest również dopracowana. Przerzucanie biegów to sama przyjemność. I wcale nie trzeba robić tego zbyt często, bo silnik jest dość elastyczny. Jego maksymalny moment obrotowy wynosi całe 200 Nm/min.




Nowy civic urósł i to dość sporo. Mierzy niemal 4,5 metra i zajmuje 1,8 metra ulicy (bez lusterek). Myślę, że dzięki temu poszerzy się wydatnie zakres odbiorców japońskiego modelu. Zapewne zainteresuje się nim gros osób w średnim wieku, które zdążyły założyć rodzinę. Dłuższe o 20 cm auto pomieści na tylnym siedzeniu nie tylko dzieci. Hondzie należy się wielkie uznanie za odwagę w projektowaniu i zarazem zachowanie pewnej oryginalności. Dziś nie jet to łatwe zadanie, bo niemal wszystko już było. Jest sportowy pazur na zewnątrz, nie mogło go więc zabraknąć i w środku. Bardzo dobra jakość użytych materiałów i wszystko pod ręką. Nie brakuje tu nowoczesnych rozwiązań technologicznych na czele z 7-calowym ekranem dotykowym. Wymienię chociażby dwustrefową, automatyczną klimatyzację oraz podgrzewane siedzenia zarówno z przodu, jak i z tyłu.




Standardowy model civica ze wspomnianym silnikiem kosztuje 69900 zł. Jeżeli chodzi o wygląd, w tej cenie dostaniemy chociażby antenę dachową w kształcie płetwy rekina czy klamki w kolorze nadwozia. W pakiecie są również spryskiwacze reflektorów oraz światła do jazdy dziennej LED. Co ważne, w aucie nie brakuje systemów bezpieczeństwa. Właściwie Honda civic w wersji podstawowej jest w nie tak samo uzbrojona, jak ta z najwyższej półki w odmianie prestige. Dobrze, że japoński producent ma takie podejście do tego istotnego zagadnienia. Nie można więc w przypadku civica mówić o przeroście formy na treścią. Dziś również nasze społeczeństwo nauczyło się doceniać bezcenne bezpieczeństwo.




Czy więc civic w wersji podstawowej ma jakieś minusy? Może to, że trzeba dopłacić za oświetlenie schowka? No, nie bądźmy tacy drobiazgowi.


Komentarze (1) pokaż wszystkie komentarze w serwisie

Komentarze dostępne tylko dla zalogowanych użytkowników. Zaloguj się.

Zacznij od: najciekawszych najstarszych najnowszych

Zaloguj się lub wejdź przez FB

  1. czytelnik #2251368 | 80.52.*.* 24 maj 2017 09:28

    Honda staje na głowie żeby sprzedać 2 nowe auta rocznie ale to Hyundai rozpala rynek , bravo syn

    Ocena komentarza: poniżej poziomu (-2) odpowiedz na ten komentarz

2001-2024 © Gazeta Olsztyńska, Wszelkie prawa zastrzeżone, Galindia Sp. z o. o., 10-364 Olsztyn, ul. Tracka 5