Wyhaftowały herby, żeby uczyć dzieci dziedzictwa polskiego

2017-05-09 09:02:17(ost. akt: 2017-05-09 09:05:17)

Autor zdjęcia: Beata Szymańska

Żartują, że mają zespół niespokojnych rąk i muszą je czymś zająć. Kiedyś robiły na drutach szaliki, dzisiaj trzy panie Krysie haftują historyczne herby polskie.
Szalik można zrobić przez dwa wieczory, ale haft krzyżykowy to już inna sprawa. Jeden herb robi się nawet dwa miesiące.
— Wyliczyłam, że jeden herb składa się nawet z 34 tysięcy krzyżyków! — opowiada Krystyna Jurewicz, liderka grupy rękodzieła przy Uniwersytecie Trzeciego wieku w Olsztynie. — Kiedy haftuję, myślę o naszych potomnych. Polacy nie znają wszystkich polskich herbów. Trzeba więc uczyć i pokazywać je najmłodszym.
Do tej pory powstało siedem herbów. — Zaczęłyśmy od piastowskiego z 1295 roku, skończyłyśmy na herbie Konstytucji 3 maja. Najważniejszym dla mnie jest jednak herb ustanowiony po odzyskaniu niepodległości w 1918 roku — mówi pani Krystyna.

— To są bezcenne herby! Jeśli policzyć, przez ile godzin je robiłyśmy, okaże się, że mają bardzo wysoką cenę — dodaje Krystyna Grabka. — Nici kosztują, materiał i przede wszystkim praca. Biorąc pod uwagę, że dziś za godzinę pracy płaci się 13 zł, więc wartość jednego herbu liczy się w tysiącach! W haftowaniu wspomaga nas jeszcze trzecia Krysia, Kolman.

Herby na co dzień wiszą w biurze UTW. Z okazji święta Konstytucji 3 maja zawisły też w sali Przedszkola Miejskiego nr 10 w Olsztynie. Żeby, jak wymarzyła sobie Krystyna Jurewicz, uczyć dzieci dziedzictwa polskiego
— Dzieci nie mogły nawet sobie wyobrazić, na czym taki haft polega — opowiada Ewa Konieczko, dyrektor "dziesiątki". — Były zachwycone, gdy zobaczyły, jakie rzeczy można wyczarować igłą i nitką.
Autorki herbów gościły wczoraj w przedszkolu. Z tej okazji dzieci przygotowały występ — recytowały wiersze o Polsce, śpiewały i tańczyły krakowiaka.
ar

2001-2024 © Gazeta Olsztyńska, Wszelkie prawa zastrzeżone, Galindia Sp. z o. o., 10-364 Olsztyn, ul. Tracka 5