Włoska "mafia" opanowała Olsztyn

2017-04-11 18:30:00(ost. akt: 2017-04-11 16:07:14)

Autor zdjęcia: Grzegorz Czykwin

Na wtorkowej konferencji zaprezentowano Roberto Santilliego, nowego trenera Indykpolu AZS. Przy okazji za obecny sezon podziękowano Andrei Gardiniemu, który w jutrzejszym meczu z Cuprum (g. 18) po raz ostani poprowadzi olsztynian.
Każdy, kto zdecyduje się na pracę trenera, wie, że pytanie nie brzmi „czy mnie zwolnią”, tylko „kiedy”. Nawet najwybitniejsi szkoleniowcy mają w swoich życiorysach utratę pracy „z powodu niezadowalających wyników sportowych” (by tego uniknąć, niekiedy trenerzy sami rezygnują z posady „z powodu kłopotów ze zdrowiem”). Dlatego przypadek Andrei Gardiniego jest szczególny, bo nie dość, że zakończył pracę w Olsztynie w glorii i chwale, to na dodatek przechodzi do topowego klubu w Europie.

Z tego powodu w gościnnych progach olsztyńskiego Hotelu Wileńskiego zorganizowano wczoraj konferencję prasową, w której udział wzięli: Tomasz Jankowski, prezes olsztyńskich siatkarzy, Andrea Gardini, dotychczasowy szkoleniowiec Indykpolu AZS, oraz Roberto Santilli, który tuż po zakończeniu obecnego sezonu podejmie pracę w Olsztynie.

— Po raz pierwszy w historii naszego klubu jeszcze przed zakończeniem sezonu spotykamy się z dwoma trenerami: z tym, który właśnie kończy pracę w Olsztynie, i z tym, który tę pracę niedługo zacznie — rozpoczął prezes Jankowski. — Będzie mi smutno pożegnać się z Gardinim, ponieważ wspólnie przepracowaliśmy dwa lata i traktuję go nie tylko jako pracownika klubu, ale i przyjaciela. Uważam, że w tym czasie wykonaliśmy kawał roboty i dwukrotnie zbudowaliśmy dobry zespół. Nawet w poprzednim sezonie, bo gdyby nie kontuzja Brama van den Driesa, który w tej chwili jest najlepszym punktującym w lidze francuskiej, i niepełna dyspozycyjność Bartka Bednorza, myślę, że wynik byłby zdecydowanie lepszy. Natomiast w tym sezonie, biorąc pod uwagę nasze możliwości organizacyjno-finansowe, osiągnęliśmy optymalny wynik. Przecież po środowym meczu Indykpol AZS będzie piątą lub szóstą drużyną PlusLigi! Oczywiście pewnie można było zdobyć kilka punktów więcej i powalczyć o czwórkę, ale teraz nie ma już sensu tego rozpatrywać. Mam jednak nadzieję, że mecz z Cuprum wygramy i zakończymy ten udany sezon tuż za wielką czwórką. Bardzo chcieliśmy zatrzymać Gardiniego, dlatego gdy nas poinformował, że ma kilka ciekawych ofert, wspólnie daliśmy sobie czas na podjęcie decyzji, ale jednocześnie zaczęliśmy przeczesywać rynek, by zorientować się, którzy trenerzy są wolni. Jednak gdy pewnego dnia zadzwonił do mnie Sebastian Świderski, który wyjawił, iż ZAKSA jest bardzo zainteresowana Gardinimi, stało się jasne, iż musimy poszukać nowego szkoleniowca. Jest mi przykro, że Andrea odchodzi, ale z drugiej strony cieszę się, bo to dzięki pracy w Olsztynie wypromował się i otrzymał ofertę od mistrzów Polski. Natomiast Roberto Santilli był na naszej liście kandydatów numerem jeden. Szukaliśmy trenera, który ma doświadczenie z pracy w PlusLidze oraz na rynku międzynarodowym. Znamy Roberto z pracy w Jastrzębiu i Będzinie, dlatego szybko doszliśmy do porozumienia, tym bardziej że mamy wspólną wizję budowy zespołu. Tym razem powinno być łatwiej, bowiem większość zawodników ma ważne kontrakty, nie trzeba będzie więc, tak jak rok temu, kontraktować kilkunastu nowych siatkarzy. Liczę, że kolejny sezon będzie dla nas równie udany — zakończył Tomasz Jankowski.

Potem głos zabrał Andrea Gardini: — Muszę podziękować za te dwa lata spędzone w Olsztynie, bo był to bardzo dobry okres, chociaż pierwszy sezon, ze względu na kontuzje kluczowych zawodników, nie był tak udany. Drugi sezon był już zdecydowanie lepszy, chociaż podjęliśmy pewne ryzyko, bo podpisaliśmy kontrakty z zawodnikami, których w innych klubach nie chciano. Ale byli to siatkarze pełni energii, którzy chcieli walczyć, co ostatecznie dało bardzo dobre wyniki — zakończył włoski szkoleniowec, który dzisiaj po raz 81. (i zarazem ostatni) poprowadzi olsztyńskich siatkarzy w oficjalnym meczu.

Natomiast Robeto Santilli nie ukrywał satysfakcji oraz pewnego zdziwienia, bo po raz pierwszy wziął udział w konferencji z udziałem jeszcze „panującego” trenera i jego następcy. — Dziękuję prezesowi Jankowskiemu za kredyt zaufania — zaczął Santilli. — Jak widać włoska „mafia” nadal rządzi siatkówką w Olsztynie. Jestem bardzo szczęśliwy z powrotu do Polski. Gdy w 2007 roku przychodziłem tu jako pierwszy Włoch, wszyscy pytali, dlaczego wybrałem Polskę, co ja chcę tam osiągnąć. Natomiast teraz wracam już do innej rzeczywistości, widać, że polska liga rośnie i jej poziom jest coraz wyższy. NIe jest tu moją rolą dziękować trenerowi Gardiniemu, ale jednak zrobię to za tę wspaniałą robotę, którą wykonał w Olsztynie — zakończył Santilli, który z kierownictwem olsztyńskiego klubu już pracuje nad kadrą na przyszły sezon. — Na pewno będą jakieś zmiany w składzie, chociaż najchętniej to zatrzymalibyśmy wszystkich zawodników — przyznał prezes Jankowski. — Wydaje mi się, że przy budowaniu zespołu nie popełniliśmy ani jednego błędu. Niestety, dzięki dobrym wynikom Indykpolu AZS raczej dojdzie do sytuacji, że niektórych nie uda się nam zatrzymać (pierwszy na tej liście jest Wojciech Włodarczyk — red.). O wszystkich szczegółach jeszcze nie będę mówił, bo najpierw muszę o tym porozmawiać z samymi zawodnikami. Ważne umowy na następny sezon mają: Jakub Kochanowski, Paweł Woicki i Jan Hadrava. Natomiast Łukasz Makowski miał kontrakt „jeden plus jeden”, no i już decyzja została podjęta, że Łukasz zostaje na kolejny sezon. Z Michałem Żurkiem jesteśmy bliscy porozumienia, rozmowy z Danielem Plińskim jeszcze trwają, a los Ezequiela Palaciosa rozstrzygnie się w najbliższych dniach. Poza tym nie zobaczymy już Holendra Hidde Boswinkela, który uznał, że grał zbyt mało, dlatego postanowił poszukać innego klubu — wyjaśnił prezes Jankowski.

Natomiast już dzisiaj poznamy zespół, który zajmie piąte miejsce w PlusLidze — na razie bliżsi tego są siatkarze Indykpolu AZS (3:1 w Lubinie), którym brakuje do szczęścia dwóch wygranych setów w Uranii (początek meczu o godz. 18).

Zobacz film z konferencji:


Uwaga! Dla naszych czytelników mamy trzy bilety — wystarczy zadzwonić do redakcji o godz. 10 (89 539 76 40).
Dzisiaj też dowiemy się, kto zagra w finale PlusLigi. Po pierwszych meczach wygląda, że będą to broniąca tytułu ZAKSA i trzecia przed rokiem Skra.

Zakończyła się już walka o 9. pozycję, która przypadła stołecznej Politechnice (3:1, 1:3 z GKS Katowice i 15:12 w „złotym secie”).
* I runda play off (mecz i rewanż, ewent. „złoty set”). Środa, o miejsca 1-4: ZAKSA Kędzierzyn — Jastrzębski Węgiel (godz. 18, Polsat Sport); pierwszy mecz: 3:0; Resovia Rzeszów — Skra Bełchatów (Polsat Sport 20.30); 0:3; o miejsca 5-6: Indykpol AZS — Cuprum (18); 3:1; o miejsca 7-8: Trefl Gdańsk — Czarni Radom (18); 3:2; o miejsca 11-12: MKS Będzin — Espadon Szczecin (19); 3:1; o miejsca 15-16: AZS Częstochowa — Łuczniczka Bydgoszcz (18).

Wczorajsze spotkanie o miejsca 13-14. pomiędzy BBTS Bielsko-Biała i Effectorem Kielce zakończyło się już po zamknięciu tego wydania gazety (rewanż w czwartek).


ARTUR DRYHYNYCZ, pes



Komentarze (1) pokaż wszystkie komentarze w serwisie

Komentarze dostępne tylko dla zalogowanych użytkowników. Zaloguj się.

Zacznij od: najciekawszych najstarszych najnowszych

Zaloguj się lub wejdź przez FB

  1. KAZ #2221475 | 81.190.*.* 11 kwi 2017 20:15

    Czlowieku co,ty piszesz Wloska mafia,opanowala ,Olsztyn,zastanow sie,zanim nastepnym razem,rabniesz taka,bzdure,nie sadze,by to ,jak ich,nazwales,tym ludziom,sie podobalo, chyba mial,byc zarcik? a jak zwykle wyszla zenada .

    Ocena komentarza: warty uwagi (4) odpowiedz na ten komentarz pokaż odpowiedzi (2)

    2001-2024 © Gazeta Olsztyńska, Wszelkie prawa zastrzeżone, Galindia Sp. z o. o., 10-364 Olsztyn, ul. Tracka 5