Olsztyn byłby miastem sportu, ale brakuje infrastruktury

2017-03-12 19:00:00(ost. akt: 2017-03-11 21:57:47)
Zdjęcie jest illustracją do treści

Zdjęcie jest illustracją do treści

Autor zdjęcia: Przemysław Getka

Ludzie związani z olsztyńskim sportem mówią, że jest on miastu potrzebny i przede wszystkim na sport jest zapotrzebowanie. Nazwisk, którymi możemy się pochwalić w Polsce i na świecie, nie brakuje, ale brakuje... infrastruktury.
Piłkarze Stomilu Olsztyn na początku lutego rozegrali sparingi w Toruniu: z pierwszoligową Olimpią Grudziądz i miejscową Elaną, która występuje w czwartej klasie rozgrywkowej. Emil Marecki, fan Stomilu, który był w Toruniu, uchwycił w obiektywie aparatu Grzegorza Lecha z banerem w tle z hasłem „Toruń miastem sportu”.

Zdjęcie nie zostało zrobione przez przypadek. — Władze Torunia nie wstydzą się sportu, a wręcz chwalą się swoimi obiektami. Tam, gdzie grał Stomil, jest sztuczne boisko z zapleczem sanitarnym i szatniami, a obok są miejskie baseny otwarte — mówi Emil Marecki. — Do tego jest tam stadion żużlowy czy przyzwoity stadion piłkarski. Nasi piłkarze musieli jechać na sparing do trzecioligowej drużyny, bo gdzie w Olsztynie można takie mecze rozegrać...?
Władze ponad 202-tysięcznego Torunia mówią, że nie sposób nazwać miasta inaczej niż Miasto Sportu, bo...

— Mamy 12 ekstraligowych drużyn: od żużla, przez koszykówkę po hokeistów na trawie. Nie brakuje też zawodów rangi mistrzowskiej: Speedway Grand Prix, Speedway European Championschip czy lekkoatletycznych zawodów z cyklu Copernicus Cup, które odbywają się w najnowocześniejszym halowym wielofunkcyjnym obiekcie w Polsce, czyli w Arenie Toruń — mówi nam Anna Kulbicka-Tondel, rzeczniczka prezydenta Torunia.

Obok hali niedługo powstanie kolejna hala tenisowa. Miasto przygotowuje się również do rozbudowy miejskiej pływalni. Wróćmy do Olsztyna...
Stomil sparingi rozgrywał też w Chojnicach (240 km od Olsztyna), teraz piłkarze trenują w Łukcie, wcześniej jeździli do Pasymia czy Dobrego Miasta. — Za nami kolejny okres przygotowawczy, w którym zrobiliśmy kilka tysięcy kilometrów, dlatego te sparingi nie do końca wyglądały tak, jak powinny. Oczywiście nie usprawiedliwiam nas, ale to też zostaje w nogach i organizmie — mówi Paweł Głowacki, kapitan Stomilu.

I dodaje: — Siatkarze w Olsztynie grają w najwyższej klasie rozgrywkowej, piłkarze nożni i ręczni na drugim szczeblu, dopisują też kibice. I pod tym względem jesteśmy miastem sportu. Z drugiej strony brakuje bazy treningowej dla większości dyscyplin sportowych. Trochę wstyd, że stolica regionu nie ma prawdziwego boiska trawiastego, porządnej hali, a mniejsze Siedlce czy Puławy pokazują, że można. My mamy jedno boisko treningowe, ale jeśli wszystkie grupy naraz wejdą na trawę, to za chwilę obiekt trzeba będzie poddać renowacji. Perspektyw na razie nie widać, ale mam nadzieję, że to się kiedyś zmieni.
Piłkarze ręczni Warmii Traveland Olsztyn również trenują poza Olsztynem. — W środę graliśmy na hali w Ostródzie, która może pomieścić około 700 widzów. Elegancki i kameralny obiekt z pełnowymiarowym boiskiem — mówi Marcin Malewski, szczypiornista Warmii Traveland. — Jeździmy też m.in. do Gietrzwałdu na szkolną halę niepełnowymiarową i trenujemy w parku Kusocińskiego.
Jeszcze większy orzech do zgryzienia mają koszykarki pierwszoligowego KKS Olsztyn. Spadek z ligi drużynie co prawda nie grozi, ale...

— ...już piąty sezon jesteśmy dopuszczeni warunkowo do rozgrywek, ponieważ sala przy Głowackiego nie spełnia wymogów — mówi nam Alicja Sztąberska, trenerka. — Gdybyśmy spadli z ligi, problem rozwiązałby się sam. Dziewczyny stają — i dobrze! — na wysokości zadania, w zespole jest chemia. Młodzież się garnie, a nie możemy im tego ułatwić. Dotacje są, ale to połowa sukcesu, ponieważ infrastruktura też jest potrzebna. W Uranii też raczej nie będzie dla nas miejsca...

— Czy Olsztyn jest miastem sportu? Chciałbym, żeby był — przyznaje Maciej Dobrowolski, były siatkarz AZS-u, który dzisiaj trenuje grupy młodzieżowe. — Kiedy ponad 20 lat temu zaczynałem grać w siatkówkę, Olsztyn miał bardzo ładny stadion i bardzo ładną halę. Przez te lata w wielu miastach powstawały nowe obiekty, a my jesteśmy w tym samym miejscu. Zdaję sobie jednak sprawę, że z finansowaniem nie jest łatwo, bo nie mamy dużego przemysłu i spółek skarbu państwa. Ale trzeba to zmieniać, bo straszymy prawie 40-letnią halą i stadionem bez trybun.

Zdaniem Krzysztofa „Kyniu” Betkiera, dziennikarza sport.egit.pl i stomil.olsztyn.pl, hasło „Olsztyn miastem sportu” ma dwie strony medalu.
— Miasto wspiera sport w Olsztynie na tyle, na ile może. Dopóki było to prawnie możliwe, fundowano też stypendia dla młodych sportowców. I tu trzeba postawić plus — stwierdza Krzysztof. — Ale grające na hali czy stadionie zespoły działają w warunkach późnego Gierka. Jest to wyśmiewane w całej Polsce i dla rządzących miastem powinno być powodem do wstydu. Sportowo wiele się dzieje, ale w kwestii infrastruktury jesteśmy pustynią, bo mamy fajne projekty, ale budowa stadionu trwa już 12 lat, a Urania miała być remontowana jesienią ubiegłego roku.

Na pytanie, czy Olsztyn jest miastem sportu, prezydent Piotr Grzymowicz odpowiada: — Na pewno jest.
I wylicza: — Mamy m.in. piłkę nożną, siatkówkę, koszykówkę pań, sporty walki, lekkoatletów, gimnastykę, kajakarstwo czy żeglarstwo i pływanie, które mają w Olsztynie bardzo dobre warunki. W wielu dyscyplinach mamy mistrzów świata i Europy, również w sportach osób niepełnosprawnych. Mamy lepszą infrastrukturę niż przed laty i myślę, że dobrze wykorzystujemy ten potencjał.

Czego jednak Olsztynowi brakuje?
— Lepszego finansowania sportu — odpowiada Piotr Grzymowicz. — Projekty na stadion i halę mamy przygotowane, czekamy na ostateczny kosztorys projektu stadionu i analizę różnych źródeł jego finansowania. Będziemy m.in. prosić o lobby w PZPN i starać się o dofinansowanie z Ministerstwa Sportu i Turystyki.

Kilka dni temu olsztyński ratusz wydał serię ulotek promujących miasto. Wśród dziesięciu haseł jest m.in. „Mikołaj Kopernik w Olsztynie”, „Olsztyński ślad Ericha Mendelsohna. Bet Tahara — dom oczyszczeń gminy żydowskiej” i „Olsztyn dla seniora!”. Ani razu nie pada jednak słowo „sport”.

— Bardzo dziękuję za tę uwagę, porozmawiam o tym z moimi współpracownikami, bo sport zasługuje na promocję — zapowiada Piotr Grzymowicz.
Mateusz Przyborowski

Komentarze (41) pokaż wszystkie komentarze w serwisie

Komentarze dostępne tylko dla zalogowanych użytkowników. Zaloguj się.

Zacznij od: najciekawszych najstarszych najnowszych

Zaloguj się lub wejdź przez FB

  1. olsztynianin #2201783 | 91.184.*.* 14 mar 2017 11:24

    Olsztyn nie ma szczęścia do prezydentów. Tych Cześków, Piotrusiów. Póki będzie Grzybek, inwestycje będą goniły inwestycje lecz horyzontalne tam gdzie jest duża wymiana gruntów- na czymś trzeba przecież zarabiać. A sport, a piłka nożna???? Jak rzetelnie można wspierać klub skoro namawia się Galerię Warmińską do zerwania umowy sponsorskiej????? abstrakcja

    Ocena komentarza: warty uwagi (1) odpowiedz na ten komentarz

  2. kod #2201607 | 83.9.*.* 14 mar 2017 07:35

    a kto wybierał grzymowicza i po-jeszcze odbije się to wam czkawką jako ze po olewało nasz region a i tera pisowi nie po drodze z miastem ktore jest rządzone przez po i grzymowicza

    Ocena komentarza: warty uwagi (2) odpowiedz na ten komentarz

  3. wszystko pod dziadów #2201536 | 37.248.*.* 13 mar 2017 22:41

    przedostatni akapit oddaje to co od wielu lat trwa w najlepsze... wszystko pod starych dziadów robione jest w mieście

    odpowiedz na ten komentarz

  4. Olsztyniak 1970 #2201362 | 91.229.*.* 13 mar 2017 19:22

    Olsztyn byłby miastem sportu ale Grzymowicz jest Prezydentem.

    Ocena komentarza: warty uwagi (3) odpowiedz na ten komentarz

  5. Olsztyn byłby... #2201176 | 89.228.*.* 13 mar 2017 15:06

    Olsztyn byłby miastem nadmorskim, ale brakuje morza...

    Ocena komentarza: warty uwagi (6) odpowiedz na ten komentarz

Pokaż wszystkie komentarze (41)
2001-2024 © Gazeta Olsztyńska, Wszelkie prawa zastrzeżone, Galindia Sp. z o. o., 10-364 Olsztyn, ul. Tracka 5