Pieśni polskie i węgierskie

2017-03-04 12:35:06(ost. akt: 2017-03-04 11:18:30)

Autor zdjęcia: Zbigniew Woźniak

Trzy flagi, trzy narody, trzy języki na jednym spotkaniu. W piątek odbyła się konferencja poświęcona ,,Pieśniom polskim i węgierskim Ferdynanda Gregoroviusa".
Ferdynand Gregorovius, Niemiec, dziewiętnastowieczny historyk, obiektywny obserwator rzeczywistości, w swoim ojczystym języku stworzył 16 pieśni poświęconych Polakom i Węgrom — uczestnikom Wiosny Ludów.

Po niemal 170 latach znalazł się w regionie ktoś, kto docenił dzieło kosmopolitycznego nidziczanina, jego wiersze doczekały się tłumaczenia (zarówno na język polski jak i węgierski) oraz ponownego wydania. Warto podkreślić nowoczesny dwudzielny charakter wydawnictwa. Część opisowa, zawierająca przedstawienie sylwetki autora oraz zarys historyczny, została wydana w wersji papierowej, utwory poetyckie zamieszczono na audiobooku.

W piątek w salach kopernikańskich zjawiło się wielu przedstawicieli świata polityki i kultury, by wspólnie uczcić pamięć piszącego po niemiecku polsko-węgierskiego patrioty, jakim był Gregorivius, oraz przypomnieć o wielowiekowej przyjaźni łączącej obydwa środkowoeuropejskie narody Zsuzsanna Kovács, ambasador Węgier w Polsce zaproszona na uroczystość, z przyjemnością zauważyła, że tak jak w XVI wieku to Kraków dzierżył prym w tłumaczeniach literatury węgierskiej, tak teraz Olsztyn w wieku XXI, może przejąć po nim schedę i pogłębić wspólne działania na rzecz kultury obydwu narodów.

Andrzej Małyszko, serce całego przedsięwzięcia, człowiek odpowiedzialny za powstanie trójjęzycznej publikacji, opowiedział o tym, jak zaczęła się jego przygoda z poezjami Gregoroviusa oraz podziękował wszystkim zaangażowanym. Goście, przy dźwiękach skocznych czardaszy, zostali wprowadzeni w polsko-węgiersko-niemiecki świat za pomocą kilku wykładów i wystąpień. Pieśni recytowali Irena Telesz i Marcin Kiszluk.

AP

Komentarze (3) pokaż wszystkie komentarze w serwisie

Komentarze dostępne tylko dla zalogowanych użytkowników. Zaloguj się.

Zacznij od: najciekawszych najstarszych najnowszych

Zaloguj się lub wejdź przez FB

  1. sex #2195034 | 83.9.*.* 4 mar 2017 19:11

    dwa państwa i trzy flagi, czyja ta trzecia

    Ocena komentarza: poniżej poziomu (-1) odpowiedz na ten komentarz

  2. W Olsztynie mieszka kilku Wegrów #2195010 | 188.146.*.* 4 mar 2017 18:42

    ale nie wiedza o takich spotkaniach ...szkoda

    odpowiedz na ten komentarz

  3. Lengyel, Magyar – két jó barát… #2194970 | 83.9.*.* 4 mar 2017 17:34

    Nasza – od wieków – przyjaźń. Opiera się ona na wspomnieniach „jeźdźców konnych z szablami” obu narodowości, zawsze jeżdżących obok siebie. Przez 900 lat mieliśmy wspólną granicę. Tworzyliśmy Unię. Mieliśmy wspólnego króla, potem królową (Jadwigę), świętą i patronkę Polaków… oni mieli huzarów, my husarię… oni podarowali nam Stefana Batorego, my im gen. „ojczulka” Józefa Bema... Józef Bem został bohaterem narodowym Węgrów, którzy z wdzięczności nadali mu specjalne i niecodzienne odznaczenie dekorując go Krzyżem Wielkim Orderu Świętego Stefana z gwiazdą orderową wyposażoną w diament wyjęty z historycznej korony pierwszego króla Węgier Stefana I Świętego. W miejsce wyjętego z fragmentu korony diamentu wstawili oni plakietkę z nazwiskiem generała „Józef Bem’ Potem oni sprezentowali nam pociąg pełen amunicji, co zadecydowało o „Cudzie nad Wisłą”. Zatem nic dziwnego, że mawiano kiedyś i dzisiaj (sic!): „Węgier, Polak dwa bratanki i do konia i do szklanki. Oba zuchy, oba żwawi, niech im Pan Bóg błogosławi”. Ja mile wspominam Węgrów, kolegów, najliczniejszą grupę obcokrajowców studiujących ze mną w Olsztynie na WSR. No, trochę mi podpadli, bo wszyscy wrócili z Polski do domu z żonami - Polkami.

    Ocena komentarza: warty uwagi (5) odpowiedz na ten komentarz

2001-2024 © Gazeta Olsztyńska, Wszelkie prawa zastrzeżone, Galindia Sp. z o. o., 10-364 Olsztyn, ul. Tracka 5