Brudna wizytówka Olsztyna

2017-02-23 19:00:00(ost. akt: 2017-02-23 20:45:26)

Autor zdjęcia: Bartosz Cudnoch

Popękane płyty chodnikowe, dziurawe ulice, brud. To pierwsze, co widzą podróżni opuszczający dworzec w Olsztynie. Znakiem rozpoznawczym okolic stały się rozdeptane gumy do żucia. Są wszędzie i w takich ilościach, że trudno je ominąć.
Dworcowy budynek odstrasza. Wybudowano go w latach 70. XX wieku i dawno już stracił pierwotny urok. Odstrasza także to, co wokół niego. Dziurawe drogi, popękane płyty chodnikowe i dość koszmarne skwery. Kiedyś pewnie zielone, dziś — nawet po małym deszczu — zmieniające się w błotne bajora.
Kilka kroków dalej chodniki „zdobią” zadeptane gumy do żucia, widoczne dosłownie wszędzie, i niedopałki papierosów, które walają się na skwerach, pod krzakami i smętnymi drzewkami. Powyżej szyldy reklam i pstrokate budy z fast foodami. A wszystko na tle socrealistycznej, od dawna nieremontowanej szarej bryły.

Kiedy pytam o otoczenie dworca, spotykam się z obojętnością. Zatrzymuję olsztynian i przyjezdnych. Wyrwani do odpowiedzi, tylko wzruszają ramionami. Wszyscy widzą, że jest brzydko, ale są przecież brzydsze dworce, brudniejsze miejsca i ważniejsze problemy.
— Jak na polskie standardy jest całkiem ładnie — mówi Mariusz, który do Olsztyna przyjeżdża z Klebarka Wielkiego. Budki z jedzeniem pewnie go nie rażą, bo zajada się olsztyńską zapiekanką. — W Klebarku w ogóle nie mamy dworca, jest tylko przystanek.
— A czy jest przymus tu zostawać? — pyta rynianin, który Olsztyn odwiedza od ośmiu lat. Przyjeżdża do pracy, choć nie ma żadnego zawodu. — Jak ktoś będzie chciał, to sobie zostanie. I tak wygląda to lepiej niż kilka lat temu. Poza tym brudniej jest nad jeziorami.


Pani Agata, z którą rozmawiam chwilę później, tłumaczy mi, że wiele razy była w Warszawie, a warszawiakom jakoś udaje się utrzymać dworzec i tereny wokół dworca w czystości. Jej zdaniem to władze miasta zaniedbują to miejsce.
Po drodze spotykam też youtuberów Krzysztofa i Janusza, którzy prowadzą kanał „uMarszałka”. Właśnie wybierają się na kręcenie kolejnego filmu. Na olsztyńskim dworcu też kiedyś coś nagrali, choć przez zagęszczenie tych produkcji nie pamiętają dokładnie, na jaki temat było wideo.
— Pewnie coś o tym, że dworzec będzie ładniejszy — tłumaczą, choć w ich twarzach nie widać przekonania.
Pani Agnieszka mieszka na Jarotach, a pracuje w Dywitach. Dworzec odwiedza codziennie w drodze do pracy. Tutaj przesiada się na kolejny autobus. Pytana o wygląd okolic dworca, wylicza bez zająknięcia
— Zamiast drzew błoto. Żadnej zieleni, woda stoi, chodnik dziurawy, i jeszcze ta budka... — wskazuje na punkt z fast foodami. — Dopóki jest się na dworcu, to jeszcze da się to znieść, ale jak się idzie w stronę przystanków autobusowych, nie można odnieść dobrego wrażenia.
Całą tę scenerię podsumowuje jednym słowem: „tragedia”.

30-letni Piotr na pytanie o wygląd dworca tylko się smutno uśmiecha. Spędza tu wiele godzin dziennie, czas umila sobie muzyką techno. — Nie wiem, co mam powiedzieć. Każdy widzi, że dworzec ma swoje lata i wymaga remontu. Mnie to nie odstrasza, ale przyjezdni skarżą się, że jest brzydko.
Rozmawiam także z mężczyzną w średnim wieku. Podchodzi jako pierwszy, ale wcześniej przysłuchuje się rozmowie. Przedstawia się jako Julian, pracownik poczty.
— Przed wojną było ładniej, estetyczniej. Widziałem przecież w starych gazetach — mówi. — Teraz to czysty realizm socjalistyczny.
Ale optymizmu nie traci: — Toaletę dworcową mamy przecież najlepszą w kraju.

Hanna Łozowska
h.lozowska@gazetaolsztynska.pl

Ten i inne interesujące artykuł przeczytacie w jutrzejszym wydaniu "Tygodnia w Olsztynie i powiecie"

Komentarze (49) pokaż wszystkie komentarze w serwisie

Komentarze dostępne tylko dla zalogowanych użytkowników. Zaloguj się.

Zacznij od: najciekawszych najstarszych najnowszych

Zaloguj się lub wejdź przez FB

  1. i-o #2188818 | 88.156.*.* 23 lut 2017 22:41

    Od samego patrzenia na ten cały chlew przy dworcu chce się rzygać. To jest najgorsze rumuńskie zadupie, a nie miasto wojewódzkie. Plus cebulackie prymitywne bydło śmiecące gdzie popadnie. Władze z cieciem na czele to zbieranina wieśniaków z gnojem na butach, skoro nie przeszkadza im to, jak wygląda okolica dworca, która - po samym ohydnym dworcu - jest pierwszą rzeczą, jaką oglądają ci, co muszą tu przyjechać. Od lat czekam, aż ktoś coś zrobi z tym syfem. Można czekać do usranej śmierci. Wystarczy, że wysiądę z auta na parkingu przy dworcu i już czuję się cały brudny. I to menelstwo żebrzące o papierosy... To wszystko trzeba zrównać z ziemią, zacząć jeszcze raz, rozstawić kosze na śmieci i co 20 metrów ustawić patrol straży miejskiej, który będzie wypisywać mandat 500 zł każdemu burakowi i chamowi, który splunie, rzuci na glebę peta, gumę czy papierek. Inaczej się NIE DA. Ale to Olsztyn. Głęboka czarna dupa i wiocha żałośnie udająca miasto. Marazm, wegetacja, rozkład, dewastacja. Odwiedzającym pozostaje życzyć, żeby nie puścili pawia, jak wyjdą z peronów na ulicę. Wrażenia i skojarzenia z Olsztynem i tak będą mieli niezapomniane. Nie zapamiętają twoich tramwajów chamie ratuszowy, przydworcową ohydę – z pewnością.

    Ocena komentarza: warty uwagi (28) odpowiedz na ten komentarz pokaż odpowiedzi (2)

    1. qwerty #2188982 | 37.7.*.* 24 lut 2017 09:54

      To ludzie śmiecą. Stoi przy smietniku, ale odpad rzuca obok, bo ktoś przyjdzie i sprzatnie. Pokazywanie wyższości, czy co? Ciekawi mnie, czy w domu też tak rzucają na prawo i lewo gumy, pety, śmieci i nie spuszczają po sobie jak zrobią kupę. To akurat aluzja do niesprzatania po swoich pupilach.

      Ocena komentarza: warty uwagi (21) odpowiedz na ten komentarz pokaż odpowiedzi (2)

      1. Andżelika1993 #2188759 | 83.31.*.* 23 lut 2017 21:23

        Wysiadasz z pociągu i widzisz: super dworzec (socrealizm), błoto (zamiast trawnika), dziurawe chodniki, zasikany wagon pocztowy, odwracając wzrok przepiękne budynki Zatorza, idąc w kierunku miasta super komis samochodpwy, a przy nim perełka i to prawdziwa: wielki młyn ogrodzony bardzo oryginalnie blachą. I nareszcie dochodzisz do głównej arterii miasta łączącej dworzec główny z centrum - przepiękna ulica Partyzantów. należy jeszcze wspomnieć o dużej ilości odpadów komunalnych niesprzątanych tygodniami (np przy luksusowym hotelu Gromada). .... To Olsztyn miasto z tysiącami jezior bliżej natury...

        Ocena komentarza: warty uwagi (21) odpowiedz na ten komentarz

      2. nie tylko #2188954 | 83.31.*.* 24 lut 2017 09:16

        w Olsztynie tak jest. Ludzie sami syfią,jak leży śnieg to się każdemu wydaje,że można wszędzie śmiecić no i rzucąją papiery,butelki plastikowe,kiepy,paczki po fajkach bo i tak śnieg przysypie a jak stopnieje to...właśnie widać efekty.

        Ocena komentarza: warty uwagi (20) odpowiedz na ten komentarz

      3. Ja #2188733 | 217.99.*.* 23 lut 2017 20:49

        To nie władze miasta tylko ludzie syfiarze, jak ktoś rzuca pod nogi papiery, niedopałki, gumy do żucia, pluje to znaczy że jest chamem. Problemem jest to, że ludzie się zjechali i zjeżdżają którzy wzrastali w brudzie i chaosie estetycznym i im takie zachowania nie przeszkadzają, są dla nich normą. To jest problem

        Ocena komentarza: warty uwagi (19) odpowiedz na ten komentarz

      Pokaż wszystkie komentarze (49)
      2001-2024 © Gazeta Olsztyńska, Wszelkie prawa zastrzeżone, Galindia Sp. z o. o., 10-364 Olsztyn, ul. Tracka 5