Co mam powiedzieć dziecku, kiedy mówi, że bardzo chce mu się jeść?

2015-09-10 13:54:57(ost. akt: 2015-09-15 11:56:56)

Autor zdjęcia: Przemysław Getka

Magdalena Gogulewicz ma mieszkanie zadłużone na 80 tysięcy złotych. Ojciec trójki jej dzieci nie żyje, a jej brakuje pieniędzy na życie. Kobieta powoli traci siły do walki. Pomocy potrzebuje już...
Magdalena pamięta, że jej problemy zaczęły się, zanim jeszcze jej były mąż nieszczęśliwie skoczył do jeziora. Na jaw wyszła sprawa nieopłacanego czynszu. Okazało się, że mieszkanie, w którym została z dziećmi, jest bardzo poważnie zadłużone.

To mieszkanie komunalne. Jego najemcą był teść Magdaleny. Upierał się, że sam będzie dokonywał wszystkich opłat, więc kobieta przekazywała mu pieniądze, które dostawała z zasiłku albo które zarobiła. Teść nie płacił i z miesiąca na miesiąc zwiększał zadłużenie. Trwało to kilkanaście lat!

Dziś Magdalena Gogulewicz ma do zapłaty niewyobrażalną dla niej górę pieniędzy: ponad 80 tysięcy złotych! Jesienią ubiegłego roku otrzymała nakaz eksmisji... Od narodzin jej najmłodszego dziecka nie pracuje.

Prawdziwa tragedia rozegrała się jednak w sierpniu ubiegłego roku. Wtedy były mąż Magdaleny tak niefortunnie skoczył do jeziora, że złamał sobie kręgosłup. Nie mógł się poruszać, był sparaliżowany. Mimo rehabilitacji, pan Janusz cały czas twierdził, że nie przeżyje... Zmarł po ośmiu miesiącach strasznego cierpienia.

Mieszkanie Magdaleny. Jest bardzo skromnie, ale schludnie, żadnego bałaganu i ani śladu alkoholu czy imprez. W jednym pokoju mieszka matka z najmłodszym dzieckiem, w drugim starszy syn z siostrą.

Po śmierci męża kobieta straciła alimenty. Nie dostała też po nim żadnej renty. Rodzina na utrzymanie czterech osób ma około tysiąca złotych na miesiąc. Zawierają się w tym świadczenia z Miejskiego Ośrodka Pomocy Społecznej w Olsztynie i zasiłek rodzinny. Dodatek mieszkaniowy, czyli 470 złotych, jest zabierany jako spłata gigantycznego zadłużenia mieszkania. Właściwie niespłacalnego.

Sytuacja rodziny od miesięcy jest coraz bardziej dramatyczna. Brakuje dosłownie wszystkiego. Także jedzenia. Kobietę wspierają siostra i jej mąż. Dzielą się z Magdaleną i dziećmi wszystkim, co mają.

Pani Magda bardzo chciałaby podjąć pracę. — Mam dwie ręce, jestem zdrowa, to dla mnie w tym momencie najważniejsze, żeby znaleźć zatrudnienie — zapewnia.

Może to być jednak praca w godzinach od 7 do 15 i od poniedziałku do piątku, bo nie ma kto jej pomóc w opiece nad dziećmi. Siostra ma własną rodzinę i obowiązki zawodowe. Magdalena z chęcią przyjęłaby pracę w piekarni, bo ma w tej branży doświadczenie. Nie pogardzi też możliwością zatrudnienia na stanowisku pomocy kuchennej. Ma skończony kurs opiekunki medycznej. Nie ma żadnych wymagań, chciałaby tylko, żeby po opłaceniu kosztów związanych z dojazdem do pracy, mogła cokolwiek przynieść do domu.



2001-2024 © Gazeta Olsztyńska, Wszelkie prawa zastrzeżone, Galindia Sp. z o. o., 10-364 Olsztyn, ul. Tracka 5